Agrael - 2009-11-14 17:42:21

Omashu to miasto stworzone przez Omę z miłości do Shu. To wspaniałe miasto, lecz teraz wojna po raz kolejny wejdzie w jego spokojne mury.

Kenji pod kilku drobnych potyczkach dociera w końcu w okolice Omashu. Wojownicy ze wszystkich okolicznych miasteczek zebrali się aby wspomóc armię Kenjiego. I po raz drugi Omashu znalazło się w poważnym niebezpieczeństwie.
- Miejmy nadzieję że nasi szpiedzy nas nie zawiodą - Mruknął sam do siebie Lee
Gdy armia zaczyna się zbierać w pobliżu mostu. W ich stronę biegła grupka ludzi to byli szpiedzy. Po chwili było słychać głośny huk. Brama została wysadzona i nic już nie stało na przeszkodzie aby Kenji mógł wkroczyć do miasta. Rozległ się dźwięk bębnów wojennych tysiące głosów wznoszą okrzyk bojowy rozpoczął się atak...

Zwycięstwo.  Gdy brama padła rozjuszeni żołnierze Kenjiego oraz ich sojusznicy nie napotkali wielu trudności. Magowie Ziemi bronili się na próżno i wnet zostali pokonani. Nie mogli się równać z przeważającymi siłami Kenjiego oraz ich wolą zwycięstwa.
-Dziękuje za pomoc, wielki panie.- Powiedział przywódca wieśniaków kłaniając się.
- Od tej pory będziemy szli za tobą aż do dnia naszej śmierci. Mam nadzieję że to miasto będzie miało większą korzyć dla ciebie niż dla twoich wrogów. Gdyż nasi ludzie będą ci służyć bardziej ochoczo . Witaj w Omashu o wielki.
Po zdobyciu miasta Kenji dokładnie je przeszukał i znalazł to czego szukał miecz Agraela. Artefakt ten wzmocnił  moc magii ognia Kenjiego. Kenji wie że jego siły są zbyt rozciągnięte i dopiero za kilka dni jego armie będą mogli ruszyć dalej. Co do króla Bumiego po prostu zniknął. Lecz nie warto się tym przejmować dziś świętujemy zwycięstwo i początek nowego Imperium. Do czasu zwarcia szyków Kenji postanowił zostać w Omashu w celu poznania jego sekretów.

Kenji ledwo wierzył własnym uszom gdy wódz Wojowników Słońca prosił o posłuchanie. By błagać go o pomoc przeciwko zbuntowanym Magom Ognia. Kenji dobrze wie że Wojownicy Słońca służą żywiołowi Ognia  ale w odróżnieniu od zwykłych magów ognia ich moc jest o wiele większa. I dlatego Kenji był tak zdziwiony gdy ci wojownicy przybyli prosić go o pomoc.
- Miałem straszliwą wizję o  Wielki .- Zaczął Wódz- Niebezpieczeństwo o którym mówię nadejdzie za miesiąc.
Na własne oczy zobaczyłem je na niebie, słońcu i gwiazdach. Gdy minie miesiąc chciwi magowie ognia którzy od zawsze zazdrościli nam naszej potęgi postanowią zaatakować naszą spokojną wyspę. Ogromna armia zaleje naszą wyspę większa niż jakakolwiek inna którą byliśmy wstanie odeprzeć. Potem płomienie zaćmią blask Słońca, a krew będzie padała obficiej niż deszcz. Deszcz krwi zatopi naszą wyspę nasz zakon a także wszelkie wspomnienie o nas. Wszystko to jest zapisane na niebie. Tylko jeden człowiek może nas ocalić przed zawistnymi magami ognia, a tym człowiekiem jesteś ty Lordzie Smoku. Zbierz swoją armie i obroń nas.
Wolimy żyć pod twoim panowaniem. Jeśli nam pomożesz wszyscy nasi wojownicy wesprą cie w tej trudnej walce, a potem zapewnisz nam ochronę. Ran i Shao mi to powiedzieli.
Po chwili wódz odszedł a Kenji zmieszany tym co usłyszał nie wiedział co robić musiał by walczyć przeciwko dawnym krajaną. Jednak po chwili zdecydował.
- Lee.
- Tak mój panie.- Odpowiedział wchodzący do komnaty Lee.
- Zbierz wojowników niech rozpoczną ćwiczenia mają być gotowi w ciągu 3 tygodni.
- Będzie jak rozkażesz.- Odpowiedział Lee i wyszedł z sali.
Kenji zaś zamyślił się nad tym jak ochronić Wyspę Słońca i poradzić sobie z tak odpowiedzialnym zadaniem.

www.death-note.pun.pl www.ez20092010.pun.pl www.menadzer2009zuzlowy.pun.pl www.roleservers.pun.pl www.polish-rp-life-ls.pun.pl