Agrael - 2009-12-10 10:07:38

Po wielu perypetiach Kenji wraz ze swoimi najlepszymi oddziałami dotarł do wyspy gdzie mieszkali najlepsi magowie ognia. Młode kapłanki krzątają się przy wojownikach Kenjiego podając im miski świeżej i czystej wody. Na szczycie piramidy pojawił się Wódz. Zbiegając ze schodów niczym młodzieniaszek i z radością ściska Kenjiego.
- Zatem przybyłeś o potężny! Tak szeptały mi gwiazdy, tak Słońce wołało do Ziemi, choć ja wciąż wątpiłem. Jednak nasza lojalność jest niepodważalna. Pomożemy ci pokonać naszych wrogów, a ty pokonasz ich z naszą pomocą. Tak zapowiedziały Niebiosa! Spójrz na tych mężnych wojowników wielki panie. Wesprą cie w walce całą swoją magiczną potęgą podobnie jak ja sam.- Powiedział Wódz rozkładając ręce i wskazując na szereg wojowników którzy stali w gotowości.
Teraz pozostaje tylko czekać.

Atak
Dwóch zwiadowców przyniosło właśnie wieści o zbliżającej się flocie Narodu Ognia. Kenji rozkazał wszystkim aby się przygotowali do bitwy. Wiedział że zwycięstwo lub porażka odmienią los tych ludzi na zawsze.

Zwycięstwo
Blask czarów zaćmił promienie słońca, a krew padała obficiej niż deszcz. Jednak Kenji i jego wojownicy stali niczym mur odgradzając starożytną świątynie od szarżujących na ślepo Magów Ognia i ochroniła świętą piramidę odpierając jeden atak za drugim. Przeważające siły wroga nie mogły się równać z furią ludzi Kenjiego i jego sojuszników i zostali pokonani. Mieszkańcy wyspy świętują teraz i wyrażając swą wdzięczność wystawiają ucztę na cześć Kenjiego i jego wojowników. Na zakończenie uroczystości Wódz wstaje i wszyscy cichną gdy podchodzi do Kenjiego.
- Tylko my wiemy przed jak okrutnym losem nas ocaliłeś nasza wdzięczność nie zna granic. Od dziś mój miecz i moja potęga a także moi ludzie są na twe rozkazy. Jestem pewien że Naród Ognia już nie postawi tu swojej stopy dopóki ty będziesz nas bronił o Wielki.
Wychodząc w nocy na krótką przechadzkę Kenji  poczuł jak tysiące oczu wspierają go dobrą wolą. Spoglądając w niebo Kenji zobaczył że to gwiazdy świecą swym nieziemskim światłem.
Następnego dnia Kenji wraz ze swoją armią szykował się do powrotu do domu.
- Na nas już czas wodzu ale gdybyś tylko potrzebował naszej pomocy nie niezwłocznie ci jej udzielimy.
- Dziękuje i niech dobre duchy strzegą cie na ścieżkach którymi przyjdzie ci kroczyć.
- Dziękuje bywaj wodzu.


Styx w końcu dotarł na Wyspę Słońca gdzie stacjonował jego niewielki garnizon który zostawił tu jego poprzednik. W momencie przybycia do brzegu Styxa powitał wódz wraz z dowódcą garnizonu.
- Wiesz kim jestem?- Spytał wodza.
- Tak wiem jesteś następcą Kenjiego który bardzo nam pomógł.- Powiedział zmartwiony wódz.
- Masz racje jednak tak jak mój poprzednik nie mam zamiaru zostawić was na pastwę Narodu Ognia.
- Cieszy mnie twoja troska obyś nigdy nie musiał nam pomagać. Ostatnia bitwa była kosztowna. Zginęło kilku moich wojowników, ale to żołnierze Kenjiego ponieśli tu największą ofiarę. Od tamtego czasu udało mi się wzmocnić mój lud dzięki twoim wysiłkom jakie włożyłeś w poprawę bezpieczeństwa na wodach w pobliżu naszej wyspy. To dało nam czas, ale nie będę cie zanudzał drobiazgami zapraszam cię na ucztę.- Zaproponował wódz i nakazał przygotowanie uczty na cześć Styxa i tych którzy z nim przybyli.
- Dziękuje Wodzu nie odmówię twojej gościnności.- Powiedział i zajął miejsce przy stole który przygotowali mieszkańcy wyspy. Styx i Wódz w trakcie uczty omawiali mnie lub bardziej znaczące kwestie obaj zakończyli ją w dobrych nastrojach. Wódz wrócił do swojej siedziby, a Styx do garnizonu w którym czekał na niego gotowy pokój. Mimo że był jeszcze dzień Styx postanowił skorzystać z okazji i nieco odpocząć w końcu od jutra czekała go modernizacja garnizonu.

www.shippuudenonline.pun.pl www.tz.pun.pl www.fifaturnieje2v2.pun.pl www.everquest.pun.pl www.yitian2.pun.pl