Nickia - 2010-01-16 19:31:05

Siedziałam w swej komnacie przeglądając się lustrze. Nie myślałam o niczym(nie da się 'nie myśleć o niczym' -.-). Byłam po prostu beztroska... Nie miałam zmartwień. Bo jakie tu mieć? Nie mieszkam już na drzewie... Dodatkowa wygoda. Mam pałac dla siebie. Panuje w nim Long Feng, ale w końcu jestem jego asystentką. Nie, nie asystentką, lecz prawą ręką. Tak. To o wiele ładniej brzmi. :] Mogę czuć się jak księżniczka. Nie, nie jest tak jak myślicie. Nie jestem rozpieszczana. No możne trochę, ale mam swoje obowiązki. Mój pan(znów tak na niego mówię) mianował mnie ministrem od spraw wojen. Nie za ładnie to brzmi, ale jest całkiem fajnie. Znaczy Long uważa mnie za dobrą przywódczynię. Nie dziwię mu się (:D). Podoba mu się we mnie moja desperacja i silna wola. Jestem też ministrem od spraw wewnętrznych pałacu. Czyli audiencje i takie tam nudy. Ogóle super!
Postanowiłam się przebrać. wyciągnęłam z szafy strój i ubrałam się [tak jak tutaj Azula], bo straaasznie podoba mi się mundur Dai lee.

www.redtube.pun.pl www.pomoc-drogowa.pun.pl www.gamemetin2.pun.pl www.bringyourownbeer.pun.pl www.flashmobbielsko.pun.pl