Triss - 2010-04-02 16:09:41

Do tego tematu oddzielam opowiadanie Skorki. Kolejne ona sama będzie zamieszczała, a Wy bezpośrednio w tym temacie możecie je komentować.

Skorka napisał:

Oto moje nowe opowiadanie o Avatarze... Mam nadzieję że się spodoba.

                                                       Zastępca
Słońce wstało już nad spokojnym krajobrazem Narodu Ognia. Obywatele chodzili zadowoleni, w typowych dla swojego narodu strojach. Także uciekinierzy w tym dniu byli zadowoleni. Lord Ozai, niegdyś straszny władca któremu każdy nadskakiwał od rana do wieczora byle tylko nie zostać zabitym, siedział teraz w zimnej i ponurej celi więziennej w której nie był traktowany po królewsku... Toph nadal spała, zastanawiając się jak wytłumaczy rodzicom swoje zniknięcie i wszystko co się zdarzyło. Obudził ją wrzask " Wstawaj! "
-Kto mówi? - spytała Toph, nie otwierając oczu, ale nawet jakby je otworzyła nic by nie zauważyła. Była niewidoma i bardzo cierpiała z powodu swojego kalectwa. Nawet bardziej niż to sobie można wyobrazić...
-Sokka z Plemienia Wody! - machał cały czas rękami chłopak. Szatynka wtuliła głowę w poduszkę, starając się zasnąć ponownie.
-Sokka, przymknij się... Głowa mnie boli- powiedziała, powoli zamykając oczy. Katara spojrzała na nią znaczącym wzrokiem, cieszyła się jednak ponieważ dziewczyna nie widziała wyrazu jej twarzy.
-Toph, on ma rację. Powinnaś wstać z łóżka i grzecznie podziękować Socce że uświadomił ci że słońce jednak istnieje- uśmiechnęła się Katara, ciesząc się z tego że udało jej się zażartować z dziewczyny. - A na ból głowy coś się znajdzie.
Aang nadal wpatrywał się w ludzi przechodzących ulicami stolicy. Od czasu do czasu gładził także naszyjnik który był tym samym który nosił kiedyś mnich Gyatso, który był jego największym przyjacielem, darzącym wielką miłością. Przypomniał sobie słowa Guru Pathika...
"Miłość którą Nomadowie Powietrza żywili do ciebie nie opuściła tego świata... Odrodziła się w formie nowej . "
On doskonale wiedział o kogo chodziło. Chodziło o Katarę.
Toph z prawdziwym przymusem wypiła jakiś napój w szklanej buteleczce, który miał zwalczyć w jakiś magiczny sposób ból głowy.
-Czy to ekstrakt ze skarpetek Sokki? Kataro... Jak mogłaś mi to zrobić! - wykrzyknęła dziewczyna. Brunetka zarzuciła dłoń na twarz i spojrzała błagalnie na Toph.
-Pij, nie gadaj... A cuchnąć będzie zawsze, taka jest zasada tego leku- powiedziała Katara.
Tymczasem w pałacu Zuko było... tak samo. Władca Ognia siedział obok swojej dziewczyny Mai i rozmyślał nad tym czy będzie musiał dzielić władzę między potomkami i czy będzie ich miał.
-Mai... Nudzi mnie to pałacowe życie. Może byśmy gdzieś wyjechali na miesiąc, na dwa. Zuko oparł podbródek na dłoni, dalej rozmyślając.
-Cieszy mnie to że tak na to patrzysz, ale kto obejmie władzę?
-Aang na pewno się ucieszy ze swoich pięciu minut- mruknął młody książę. Zbyt optymistyczne podejście do życia... Zdecydowanie.

www.playshaman.pun.pl www.lolisiochuujemmadongmikan.pun.pl www.wojnyswiatowe.pun.pl www.lubelscypartyzanciasg.pun.pl www.bitwawojownikow.pun.pl