Aickin
Jacht Aickin przybił do portu na wyspie Smocze Kły. Służba widząc jacht córki właściciela wyszła na powitanie. Rozłożono trap. - Witaj, panienko w domu. Dawno panienki nie było. Coś panience usłużyć? - Tak, jasne, jasne... - parsknęła zrzucając z siebie bluzę i zarzucając służącemu na głowę. - Weź to. A i jeszcze jedno. Rodziców nie ma? - Państwo Daughter wypłynęli wczoraj o świcie. Wrócą za kilka miesięcy. Wspominali coś o przyjeździe panienki. Ale nie spodziewaliśmy się panienki tak szybko. - Łoł, to niespodzianka, nie?! - odparła ironicznie patrząc na młodego nastolatka, jej sługę, z wyższością. - Coś jeszcze dla panienki zrobić? - Tak. Pod podkładem jest pewien chłopak. Chcę byście go mi dostarczyli do pokoju. Mojego pokoju. - Tak, panienko. A czy związany ma być? - Nie, puśćcie go wolno! No, oczywiście, że związany, idioto! - tutaj Aickin z całej siły uderzyła nastolatka w twarz. - Wybacz mi panienko za pomyłkę - odparł odsuwając się do tyłu i kuląc lekko. - Nie ma sprawy... - rzuciła zimno patrząc na niego gniewnym wzrokiem - Byle polecenie było spełnione. Bo znowu baty dostaniesz... Tym razem Ci nie odpuszczę... - Tak, panienko. - powiedział niepewnie i wszedł na statek. Aickin westchnęła. Po chwili usłyszała tłuczenie się. Odwróciła głowę i zobaczyła dwóch służących wyprowadzających Rhyden'a spod pokładu. Uśmiechnęła się pod nosem i udała do komnaty. Dam czekała na... więźnia...
|