White - 2010-12-31 23:21:17

Layer/Akunai
       Słońce wschodziło z stonowanych chmur, zawisając nad zatoką. Chmury, błękitne i nieskazitelnie, lekko muskały powierzchnię gwiazdy, która znowu zwiastowała poranek. Sterowiec, lekko trzeszcząc, przez namolnie wiejący wiatr, obudził śpiącego Akunaia. Mrużąc senne oczy, rozciągnął swe chude, kościste ciało, owinięte kilkoma szmatami, które nazywał ubraniem. Wstał, wyjrzał zza sterowca. Zachwycił go widok zielonego lasu wyspy, błękitnej zatoki, cudownie falującej ku wpływu wiatru. Akunai, wyciągnął swoją Księgę, otworzył ją na ostatniej stronie i wyjął jakiś rysunek.
- Kochanie... Zawsze chciałaś zobaczyć to miejsce... Choć cię to nie ma, wiedz, że słowo ,,kocham" gdy cię widzę, ciągle słyszę. Jest już w mym sercu wyryte i w umyśle zapisane. Twoje brązowe włosy, opadające a smukłe ramiona... Chxiałbym jeszcze raz cię ujrzeć i dotknąć. Chodź i tak wiem, że ty gdzieś jesteś...- Akunai przyciągnął zdjęcie do klatki piersiowej, patrząc w chmury. Może gdzieś tam, tam, w niebie, się spotkają...?
  - O, witaj Akunai!- Pustelnik podskoczył ze strachu, pośpiesznie chowając zdjęcie Klio do Księgi.
  - Co robisz?
  - Ja... Nic... Zaraz lądujeemy...- Akunai jak najszybciej schował Księgę do plecaka.
  - Aha, fajnie! A co to takie pływające?- Akunai nagle spojrzał na zatokę. Rzeczywiście, coś pływało w zatoce. Kolejne dziwadło próbując ich zabić.
  - No nic... Dobra, wstawajcie wszyscy! Jest problem!- Akunai nerwowo zaczął obgryzać paznokcie...

www.gamemetin2.pun.pl www.mrr.pun.pl www.redtube.pun.pl www.bringyourownbeer.pun.pl www.pomoc-drogowa.pun.pl