Było wczesne popołudnie dwóch osiłków od Szramy w końcu dotarło do umówionego miejsca. Po wejściu wrzucili Sam do specjalnej drewnianej celi z dala od czegokolwiek co mogła by wykorzystać przeciwko nim. Dla bezpieczeństwa przywiązali ją grubym sznurem do ściany. Ostrożności nigdy za wiele. - Niedługo powinna dojść do siebie.- Powiedział Bolo. - Szef będzie zadowolony, ale głodny jestem. Feng podobno dzisiaj robi gotowaną kapustę.- Odparł Lolo. - Nie wiem jak możesz jeść to paskudztwo.- Mruknął z obrzydzeniem Bolo. - Nie wiesz co dobre. Lepiej popilnuj naszej lokatorki, a ja skoczę po jakieś żarcie dla siebie, i coś dla takiego smakosza jak ty.- Odpowiedział Lolo po czym wyszedł. Bolo rozsiadł się na krześle i czekał na swojego brata który zapewne znów przyniesie mu kapustę w cieście. Jednak w międzyczasie pojawiło się dwóch ludzi Szramy. - No i jak?- Zapytał Zho. - Spokojnie mamy sytuacji pod kontrolą Pai Sho- Zaproponował Bolo - Zaskakujesz mnie Bolo nie podejrzewałem cie o to że grasz w gry w których trzeba myśleć.- Zaśmiał się Zho. I razem ze swoim kompanem usiedli przy stole. - Jeszcze się zdziwisz Zho jestem mądrzejszy niż ci się zdaje. - No to zagrajmy, i pokażesz mi jakim to jesteś geniuszem. - Jeszcze to odszczekasz. I zaczęli grać. - A co z dziewczyną? Nie uwolni się?- Zapytał kompan Zho. - Jest zamknięta w specjalnej klatce zresztą blokerzy zapewniali, że przez najbliższe 12 godzin nie będzie w stanie użyć swojej magii.- Odpowiedział Bolo - Uff uspokoiłem się.- Odetchnął z ulgą. Po wyjaśnieniu kwestii bezpieczeństwa Bolo i Zho wrócili do gry. Zaś kompan Zho postanowił się zdrzemnąć.
|