Gość
- Mówiła Ci już, chciała zobaczyć, czy jest mój statek. - Uśmiechnęłam się. - Wypływam za jakieś 2 dni. Opowiedz mi coś o sobie. - zrobiłam błagalne oczy.
-Dobrze. Moja rodzina zaginęła, nic o nich nie wiadomo. Ja zostałam sama i zostałam zdana sama na siebie. Miałam wtedy 10 lat. Przygarnęła mnie daleka rodzina, ale i nasze drobgi się rozstały. Gdy od jakiegoś ulicznego sprzedawcy usłyszałam, że moja siostra jest tu, wyruszyłam w podróż statkiem. Tak trafiłam tu. - Opowiedziałam Nickii swoją historię, jakby była moją dobrą przyjaciółką.
Offline
Gość
- Miło.... Znaczy nie, ale ciekawie. - nadrobiłam moja gafę uśmiechem, ale sztucznym. Teraz patrzyłam w morze. Zasmuciłam się, bo tęskniłam za Jet'em, a jednocześnie nie chciałam odpuszczać swojego ukochanego, Garey'a.
- Garey... - powiedziałam cicho, ale nie byłam pewno czy dziewczyna to usłyszała.
Gość
- Przenocować...? - zapytałam siebie - Niestety nie, jestem tu tylko na kilka dni. Bardzo chciałabym Ci pomóc, ale jednak nie mogę. Wybacz.
Spytam się kogoś innego - z uśmiechem odparłam. Wyjęłam dużą kanapkę z plecaka i zaczęłam ją jeść. Popatrzyłam się wtedy na Nickię, jakbym też chciała ją zjeść. - Napiłabym się czegoś. Do tej pysznej kanapki. - Powiedziałam po kilku sekundach jedzenia. W ogóle chciałabym się ruszyć z tej ławeczki.
Offline
Gość
- Gdzie byś poszła? - zapytałam retorycznie.
Gość
Wzruszyłam ramionami.
Również wstałam.
- Możemy iść po mojego przyjaciela i iść z nim na obiad na miasto... - zabrzmiało to trochę jak pytanie, ale jednak była to sugestia.
Bardzo ciekawiła go ta dziewczyna, ciekawił go jej... potencjał. Sam był dość "oryginalnym" magiem ognia, który nie podążał zwykłymi ścieżkami sztuki władania płomieniami. Zastanawiał się jak ją w ogóle ma nauczać... Tym czasem jednak odpowiedział:
- Świetnie. Tak, wypływasz ze mną, chyba, że uważasz, że w ciągu dwóch dni poczynisz zadowalające postępy. - odpowiedział z lekko drwiącym uśmiechem.
Offline
Gość
Jako Kin
Ściągnęłam brwi ku górze i zasmuciłam się, chociaż był to smutek mieszany z zakłopotaniem.
"Skłamać czy zostać szczerą?" - zapytałam siebie w duchu. Choć dotychczas moja gra nie była najgorsza.
- Ach... - westchnęłam po chwili zastanowienia. Spuściłam głowę i przekręciłam ją trochę w prawą stronę. Patrzyłam na ziemię jeżdżąc nerwowo językiem po zębach.
"Jak skłamię to potem będą konsekwencję..." - myślałam pochopnie. W końcu musiałam coś odpowiedzieć, choć wcale mnie to nie zmuszało do odpowiedzi. "Mam prawo milczeć!" - myślałam uparcie.
- Słuchaj... - postanowiłam skłamać, i ciągnęłam swoją "aktorszczyznę" dalej - Nie mogę.
Popatrzył na nią z... rozczarowaniem. Zasadniczo mógł się tego spodziewać. Wzruszył lekko ramionami i uśmiechnął się gorzko - bardziej do własnych myśli, niż do niej.
- Doprawdy? - spytał z zainteresowaniem. - A czemuż to? Wybacz mi moją grzeszną ciekawość - ciągnął ironicznie - ale zastanawia mnie sens twoich działań. Najpierw prosisz mnie o naukę, teraz się wycofujesz. O co ci więc chodzi?
Offline
Użytkownik
Piszę jako Katsuki
,,...Nareszcie w domu..." - pomyślałam wysiadając z statku po bardzo wyczerpującej podróży, po czym od razu ruszyłam do domu mając nadzieję, że nikogo nie będzie i będę mogła sobie odpocząć, bez wcześniejszych ,,przesłuchań".
Offline