Tylko nie płacz jak spadniesz z tego cholernego drzewa... - przeszło jej przez myśl. Czemu musiała być taka wredna akurat dla Toshiro? Kochała się w nim, a myślała sobie takie rzeczy? Ludzie tego nie zrozumieją. Za głupi są co poniektórzy. Zobaczyła jak Mortred gra w siatkę. Grała kiedyś, nawet nieźle jej to szło(a to dziwne, bo mnie nie xD).
-Na Ember są zawody w siatkę, z tego co pamiętam - uśmiechnęła się do siebie.
Offline
Mortred
Był trochę dalej, więc nie słyszał co mówiła. Miał z lekka nadzieję, że może Sam czy Shiro się skusi, żeby zagrać, albo i w najlepszym wypadku oboje. Bo czemu nie, dobra zabawa i dobre spędzanie czasu. Odbił głową piłkę lekko w przód i kopnął ją z przewrotki, przez co upadł plecami na piasek. Dobrze, że na miękki piasek, nie twardą ziemię. Tak był ustawiony, że piłka wylądowała kilka metrów od Sam. Po krótkiej chwili podniósł się z ziemi, podpierając się prawą ręką. Zaczął iść w jej stronę, by ją podnieść. Teslin obwąchiwał w między czasie jakieś krzewy.
Offline
Podniosła piłkę z ziemi i zaserwowała dolnym sposobem wysoko w górę.
-Też chętnie zagram... Książę z bajki siedzi na drzewie i chyba śpi- przyjrzała się drzewom, ale nic nie widziała. Nie dużo w każdym razie. Złapała piłkę w rękę i rzuciła ją Mortredowi.
Offline
Mortred
Złapał piłkę, którą rzuciła Sam.
- Jak chcesz, to chodź. Jak będzie Shiro chciał, to pewnie też dołączy. - Powiedział i spojrzał w górę, myśląc że go zobaczy. Ale nic nie zauważył. Odwrócił się i zaczął iść w stronę siatki, podrzucając piłkę. Przeszedł pod nią na drugą stronę, podnosząc siatkę ręką. Czekał, aż Sam dojdzie. Przerzucił piłkę na jej stronę, żeby to ona zaczęła.
Offline
Podniosła piłkę, która leżała na ziemi. Zaserwowała dość wysoko górnym sposobem tym razem. Podbiegła do siatki, aby w każdej chwili zablokować Mortreda, który będzie starał się rzucać. Rzadko miała okazję do zabawy, takiej normalnej. Okradanie ludzi, nabijanie się z Toshiro i bicie się z Etarim się nie liczy jako zabawa.
Offline
Mortred
Czekał, aż piłka zaleci kawałek dalej od siatki. Wtedy podbiegł, odbił się od ziemi i uderzył ją mocno prawą ręką. Spadł na dwie nogi, kucając. Szybko wstał, żeby w razie czego odbić piłkę ponownie. Wilk siadł niedaleko słupka i obserwował grę.
Offline
Tupnęła w ziemię, a z niej wyłonił się głaz który odbił piłkę dość wysoko(to jak w tej grze Turniej Czterech Narodów). Głaz zniknął, a piłka wciąż była w powietrzu. Podskoczyła do niej i wycelowała tuż za siatką, po stronie Mortreda. Uderzyła ją lekko w tym kierunku. Uśmiechnęła się szyderczo.
Offline
Mortred
Nie miał zamiaru pozwolić piłce spaść na jego część. Podbiegł szybko i kopnął ją kolanem lekko w górę. Zaraz cofnął się kawałek, podskoczył i kopnął piłkę nogą w powietrzu. Po tym spadł na ziemie z prawą nogą wyciągniętą nieco w prawą stronę. Wstał szybko i czekał na reakcję.
Offline
Uderzyła piłkę głową, aby ta ponownie przeniosła się na połowę Mortreda. Piłka do najlżejszych nie należała, więc ją trochę zamroczyło. Czerń na kilka minut stanęła jej przed oczami, a ona sama poczuła się słabo. Trochę jeszcze bolało, ale nie przesadzajmy. To tylko uderzenie piłką.
Offline
Mortred
Był kawałek dalej od miejsca, gdzie piłka spadała. Z rozbiegu skoczył w przód, z rękami wyciągniętymi w przód i złączonymi w jakby "łódkę" dłońmi. Spadł na przód, jednak głowę miał wyciągniętą z lekka w górę. Podczas upadku nogi wygięły się nieco w przód. Udało mu się zdążyć na czas. Piłka odbiła się mu od rąk i zaczęła lecieć w stronę połowy Sam. Gra w siatkę jeden na jeden nie była taka łatwa, ale to i tak nie przeszkadzało - świetnie się grało. Podniósł się z piasku, podpierając się prawą ręką. Odszedł kawałek w tył czekając aż piłka znów skieruje się w jego stronę.
Offline
Podbiegła pod siatkę i wybiła piłkę pięścią. Po chwili jednak pokazała Mortredowi znak czas. Kucnęła i zaczęła wodzić po piasku palcami. Dłoń zmieniła się jednak w pięść, a ona sama uderzyła w nią z całej siły w piasek. Gałąź na której siedział Toshiro złamała się pod wpływem jakiegoś tam trzęsienia czy coś podobnego. Samantha wstała z ziemi, uśmiechając się kącikiem ust.
Offline
Gość
Toshiro
Zachwiałem się lekko, a gdy gałąź się złamała złapałem się drugiej, jednak ona też się złamała. Upadłem na plecy, na ziemie. Przechyliłem głowę w prawą stronę i strzepnąłem prawą dłonią liście, z bluzy. Usiadłem, podpierając się prawą ręką. Lewą położyłem na brzuchu i zamknąłem oczy do połowy. Wstałem i popatrzyłem na Sam.
- Dziwna jesteś! - Krzyknąłem, przystawiając sobie ręce do buzi, aby dźwięk był większy. Prawą rękę położyłem na plecy i odwróciłem głowę.
Uśmiechnęła się do niego łobuzersko i zmierzyła go wzrokiem.
-Uznam to za komplement, Shiro- powiedziała normalnym tonem, ale jednocześnie tak żeby chłopak usłyszał.
Samantho, jesteś dziwna... - te słowa pierwszy raz usłyszała od swojego ojca. Był człowiekiem, który nauczył ją cieszyć się z wad. Przydało jej się to, ponieważ Bóg dał to nieszczęście w postaci dużej ilości owych wad. Cóż poradzić, takie jest życie. Jedni są praktycznie idealni, a jedni praktycznie nieidealni. Nudno by było gdyby każdy był taki sam.
Offline
Mortred
- Dobra. - złapał piłkę. Usiadł na ziemi, zgiął nogi w kolanach, stopy złączył, ale kolan nie. Objął je rękami i splótł palce u dłoni. Gdy zobaczył tą całą scenkę, nie sposób było się nie śmiać. Przyłożył dłoń do buzi, żeby nie roześmiać się, a zaraz przywrócił ją do wcześniejszej pozycji. Sam to ma pomysły czasem... Genialne. Wstał z miejsca i wskoczył na prawy słupek siatki. Był dość wąski, więc stanął na nim jedynie prawą nogą, a lewą zgiął w kolanie i nieznacznie dotykał nią słupka. Zrobił "daszek" z prawej dłoni, by słońce go nie raziło i popatrzył w stronę morza.
Offline
Uśmiech z jej twarzy nie znikał, nawet stał się większy. Roześmiała się.
-Twoja mina była nieziemska... Jakbyś się napił atramentu- z trudem powstrzymywała się od śmiechu, po chwili jednak uspokoiła się. To była istna cisza przed burzą.
-Pozwolisz że zademonstruję? - skłoniła się z sarkastycznym uśmieszkiem na twarzy. Teraz tylko czekać aż pozwoli... Nie, najlepiej nie czekać. Odwróciła się do Mortreda i zaprezentowała niesamowicie śmieszną minkę. Po minucie zrezygnowała jednak z tego.
Offline