Avatar - Legenda Aanga

  • Nie jesteś zalogowany.
  • Polecamy: Moda

#1 2010-04-06 21:42:45

Triss

Mag Ognia

Zarejestrowany: 2009-06-05
Posty: 6387
Punktów :   
Imię: Ewa.

Gospoda

W małym miasteczku, ok. kilometra od lasu, znajduje się gospoda. Wielu ludzi po długich podróżach nocuje tu bądź odpoczywa, albo i mieszczanie przychodzą by napić się, zjeść coś. Jest to najlepsza, pomijając to, że jedyna, gospoda w mieście. Do tej to właśnie zawitali Suzuran i Minato...
...
Minato

Minato otworzył drzwi do gospody. Ich głośne skrzypnięcie zwabiło wzrok większości siedzących. Patrzyli się na niego jak na jakiś wybryk natury. Minato westchnął, odrywając wzrok od jednego z klientów gospody. W takich sytuacjach już czuł się nieswojo... O ile na polu minie tych ludzi i nie jest ich tak dużo, o tyle tu będą na niego się patrzeć wciąż lub oderwą od niego wzrok, a nie będzie mógł, przynajmniej przez jakiś czas, zniknąć im z oczu. W gospodzie było bardzo ciepło i tłoczno. Przy blacie na wprost drzwi, przy ścianie stał mężczyzna, oparty o blat łokciem i wycierający szarą ścierką kufel. Minato podszedł do blatu z zamiarem zaczęcia rozmowy, jednak mężczyzna go uprzedził.
- Witamy, witamy. - Zaczął donośnym głosem. Odstawił kufel i ścierkę. Gdy to zrobił, zaczął patrzeć bez słowa na Minato. Pokręcił jednak głową i ciągnął dalej - Czegóż to szukacie? Chcecie się może napić, zjeść, a może szukacie noclegu?
- Noclegu. - Odparł krótko i treściwie Minato z rękami w kieszeniach.
- Osobne pokoje, rozumiem? - Dodał mężczyzna. Minato skinął na te słowa głową. Obsługujący z półki pod blatem wyciągnął dwa srebrne kluczyki z wygrawerowanymi na płaskim, szerokim ich końcu cyferkami - "4" i "5". Chłopak wziął czwórkę. Podrzucił ją i złapał w locie. Zaczął iść w stronę schodów prowadzących na górę, umieszczonych w ścianie, zaraz przy blacie. Nie zwracał uwagi już na ludzi siedzących przy stołach, tylko wykonał ruch głowy który miał oznaczać "chodź, Suzuran".

Offline

 

#2 2010-04-07 18:31:45

 Agrael

Mag Ziemi

2358841
Zarejestrowany: 2009-06-19
Posty: 466
Punktów :   

Re: Gospoda

W drodze z Ba Sing Se Styx postanowił zahaczyć o pobliską gospodę. Wchodząc zamówił coś zimnego do picia, i usiadł w kącie z dala od wścipskich spojrzeń reszty gości. Czekając na zamówiony napój wyciągnął zakurzony dziennik który znalazł w ruinach. Oberzysta podał mu napój i oddalił się do swoich oobowiązków. Styx zrobił kilka łyków, i wertował strona po stronie dziennik w poszukiwaniu informacji których mu brakowało. W gospodzie panował spokój taka atmosfera mu odpowiadała, a przynajmniej na razie.


"Wszyscy ludzie marzą, ale nie w ten sam sposób. Ci, którzy marzą nocą w zakurzonych zakamarkach umysłu, budzą się za dnia by odkryć marność tych snów. Lecz marzyciele dnia są niebezpieczni, gdyż mogą śnić z otwartymi oczami, by ten sen ziścić." T.E. Lawrence

Offline

 

#3 2010-04-07 18:45:48

Triss

Mag Ognia

Zarejestrowany: 2009-06-05
Posty: 6387
Punktów :   
Imię: Ewa.

Re: Gospoda

Minato

Zatrzymał się koło schodów, czekając na Suzuran. W tym czasie ujrzał przybysza. Spojrzał na niego kątem oka, starając się nie zwrócić na siebie większej jego uwagi. Ale najwidoczniej przybysz był zainteresowany tylko i wyłącznie swoim notesem, książką, czy inną rzeczą, którą była. Spokojny klient gospody, jak inni... Jednak swoim strojem bardzo się wyróżniał. Zresztą, tak samo jak on i dziewczyna, a takie przynajmniej odnosił wrażenie.

Offline

 

#4 2010-04-07 19:03:12

 Agrael

Mag Ziemi

2358841
Zarejestrowany: 2009-06-19
Posty: 466
Punktów :   

Re: Gospoda

Styx oderwał się na chwilę od przeglądania dziennika, i poszedł zapłacić za swój napój. Po drodze natknął sie na trójke magów piasku ktorzy stali  obok oparci o ścianę. Rozmawiali o swoich sprawach ale chyba szukali zaczepki bo jeden z nich( chyba szef)wstał gdy Styx na nich popatrzył, i powiedział.
- Na co sie gapisz?
Styx nie przepadał za takimi jak on i postanowił dać mu nauczkę. Złapał go ręką za fraki.
- Na kogoś komu zaraz zepsuje dzień.- Powiedział Styx patrząc mu w oczy groźnym spojrzeniem.
- Eee... Nie szukam guza.- Wydusił z siebie nie spodziewając się takiego obrotu spraw.
- Może ja szukam. Może lepiej, żebyś się stąd wyniósł zanim ci jakiegoś znajdę.- Powiedział Styx puszczając go.
- Dobra, dobra...I tak mam coś do załatwienia. Chodźmy idziemy- Powiedział wyraźnie wystraszony mag do swoich towarzyszy. Wychodząc jeden znich zaczał wykonywać dziwne gesty, ale Styx tylko tupnął nogą,  kolesia już nie było.
Styx poczuł się od razu lepiej, i wrócił do swojego kącika oraz do wcześniejszej czynności.


"Wszyscy ludzie marzą, ale nie w ten sam sposób. Ci, którzy marzą nocą w zakurzonych zakamarkach umysłu, budzą się za dnia by odkryć marność tych snów. Lecz marzyciele dnia są niebezpieczni, gdyż mogą śnić z otwartymi oczami, by ten sen ziścić." T.E. Lawrence

Offline

 

#5 2010-04-07 19:17:26

Triss

Mag Ognia

Zarejestrowany: 2009-06-05
Posty: 6387
Punktów :   
Imię: Ewa.

Re: Gospoda

Minato

Oparty o ścianę pomiędzy blatem a schodami patrzył na zaistniałą sytuację. Nawet nie zdążył zareagować. Prychnął cicho, przymykając oczy.
No, no... Jakiż twardziel. - Przeszło przez myśl chłopakowi. Popatrzył na niego jeszcze raz kątem oka. Przed chwilą o mało co by tamtego nie wykończył, jeśliby dokazywał. Teraz za to znów spokojnie siedział przy stoliku... Oczywiście czytając dziennik. Minato prawą nogę trzymał opartą o ścianę, a ręce miał splecione.

Offline

 

#6 2010-04-07 19:25:15

Shay

Avatar

37075627
Call me!
Zarejestrowany: 2010-03-14
Posty: 2648
Punktów :   

Re: Gospoda

Weszła do gospody w hełmie i ubraniu żołnierza Narodu Ognia. Szybko zorientowała się jednak że nie było to dobrym pomysłem, bo pomimo zakończenia wojny nikt chyba nie lubił Magów Ognia. Jednak ona nie była Magiem Ognia, tylko Ziemi. W każdym razie teraz musiała uciekać nie tylko przed listem gończym, ale i przed własnymi przyjaciółmi. Dopóki jedno i drugie jej nie dopadło to było w miarę dobrze. Usiadła przy jakimś stoliku, prosząc o kufel jakiegoś piwa niskim głosem oczywiście. Złe nawyki się odzywały co raz bardziej, ale to tylko napój... Dobry, alkoholowy. Jednak po tym trzeba wytrzeźwieć, więc gdy kufel powędrował na jej stolik upiła tylko łyk. Nie mogła tropić Dai Lee, kiedy była pijana. W końcu jednak się przemogła, a potem usiadła w jakimś kącie i zaczęła rozmyślać. Głównie o Toshiro i swoich innych przyjaciołach. Jednak co kilka sekund w jej głowie zaczął się pojawiać pocałunek jej i chłopaka. W lesie, niedaleko Ba Sing Se.

Offline

 

#7 2010-04-07 19:39:55

Triss

Mag Ognia

Zarejestrowany: 2009-06-05
Posty: 6387
Punktów :   
Imię: Ewa.

Re: Gospoda

Minato

Minato spojrzał na kolejnego przybysza. Żołnierz Narodu Ognia? Nic osobiście do nich nie miał, jednak to bardzo dziwne. Co taka osoba tu robi... To go dziwiło. Podrapał się z tyłu głowy i stanął przy ścianie, już nie opierając się o nią. Nogę, którą opierał o nią również zsunął.
- Pozwolisz, że ja już pójdę. - Powiedział w stronę Suzuran. Zerknął jeszcze raz kątem oka na przybysza z dziennikiem, oraz tego żołnierza. Wzruszył ramionami i odwrócił wzrok w stronę schodów. Złapał się za próg i wyszedł po nich na górę. Spojrzał na klucz. Numerek cztery... Rozglądnął się po wąskim korytarzu. Ujrzał drzwi z wygrawerowaną czwórką na metalowej tabliczce. Podszedł do nich i wsadził klucz do otworu. Otworzył je i wszedł do środka, przy czym zamknął drzwi za sobą, na klucz. Sam klucz wyciągnął i położył na całkiem dużym stole, stojącym przy ścianie. Na przeciwko drzwi, na samym końcu stało łóżko. Ciekawie pokój był zrobiony, gdyż przez okienko w jednej ze ścian mógł obserwować, co dzieje się na dole. Odkrył to, odsłaniając niewielkie zasłonki i firanki.

Offline

 

#8 2010-04-07 19:59:45

Shay

Avatar

37075627
Call me!
Zarejestrowany: 2010-03-14
Posty: 2648
Punktów :   

Re: Gospoda

Miała zamiar wyjść z tej gospody. Teraz trzeba było szukać Dai Lee, a nie upijać się tanim piwem. Podała gospodarzowi kilka złotych monet i odeszła w swoją stronę. Już wystarczająco jej ślady dawały wskazówki jej przyjaciołom, więc musiała co jakiś czas je zamazywać. W każdym razie musiała pójść do tego lasu z domkami na drzewach, aby sprawdzić czy tam nie ma Dai Lee. W Ba Sing Se nie ma co szukać, poza tym księżniczka mogłaby przyuważyć gdy Sam zabija swojego ojca i brata. Tak więc musiała się tam udać.

Offline

 

#9 2010-04-07 20:06:26

 Agrael

Mag Ziemi

2358841
Zarejestrowany: 2009-06-19
Posty: 466
Punktów :   

Re: Gospoda

Styx dalej siedział i przyglądał  temu co dzieje sie do okoła. A dzaiło sie całkiem sporo. No ale cóż sprawy innych go nie dotyczyły, a przynajmniej na razie. Póki co Styx zebrał trochę nowych danych jednak to dalej za mało. Po chwili przyglądania sie obcym znów wrócił do czytania. Jednak w powietrzu czuć było kłopoty jednak nie wiadomo kto je będzie miał.

Ostatnio edytowany przez Agrael (2010-04-07 20:45:17)


"Wszyscy ludzie marzą, ale nie w ten sam sposób. Ci, którzy marzą nocą w zakurzonych zakamarkach umysłu, budzą się za dnia by odkryć marność tych snów. Lecz marzyciele dnia są niebezpieczni, gdyż mogą śnić z otwartymi oczami, by ten sen ziścić." T.E. Lawrence

Offline

 

#10 2010-04-07 22:04:12

Triss

Mag Ognia

Zarejestrowany: 2009-06-05
Posty: 6387
Punktów :   
Imię: Ewa.

Re: Gospoda

Mortred

Dotarłszy do miasta, wszedł do pobliskiej gospody. Niespecjalnie interesował się otoczeniem, nie patrzył na ludzi. Jednak gdy wszedł do gospody, dla ostrożności postanowił rozglądnąć się. Skrzypienie ich oczywiście przyciągnęło wzrok wszystkich. Ziewnął, nie zasłaniając dłonią buzi. Zaspanymi oczami rozglądał się po pomieszczeniu. Ujrzał tylko jedną mu znajomą postać. Styx... No patrzcie państwo. Zbieg okoliczności. Nie zrobi mu raczej za wiele.
Mortred nie przejmując się zawieszonym na nim wzrokiem innych doszedł do blatu na wprost, lekko się garbiąc z senności. Oparł się i poprosił o miejsce do noclegu.
- Masz szczęście, młody. Ostatni pokój. - Powiedział donośnie mężczyzna w fartuchu. Rzucił mu kluczyk, który wylądował na blacie - chłopak nie miał najmniejszej ochoty łapać go. Numerek "6". Wziął go i ruszył ku schodom. Gdy wyszedł na górę, w wąskim, długim korytarzu ujrzał po jednej stronie drzwi z cyfrą "6". Podszedł do nich i otworzył je. Zamknął na klucz za sobą, sam klucz położył na jednym z dwóch stołów i opadł na łóżko. Było "średniej miękkości", jednak przyzwoite. Co prawda nieco lepsze miał u siebie, ale lepsze to niż spanie na trawie. Prawie od razu zasnął.

Minato

Znudziło mu się obserwowanie ludzi więc odszedł od okienka, które poprzednio zasłonił. Czuł się już senny, a dzięki oknu na pole mógł stwierdzić, iż jest bardzo późno. Siadł na łóżku i rozebrał się, zostając w samych spodniach i zakrytym dołem tułowia. Leżąc usłyszał głośne skrzypnięcie drzwi. Zapewne nowy przybysz. Szybko znalazł się na górze, gdyż usłyszał jego kroki i ciche skrzypienie schodów. A słyszał je, gdyż był zaraz obok.

Offline

 

#11 2010-04-07 22:37:32

 Agrael

Mag Ziemi

2358841
Zarejestrowany: 2009-06-19
Posty: 466
Punktów :   

Re: Gospoda

Styx miał wielkiego pecha widząc kto tu zawitał. Nie był specjalnie zadowolony z obecnoście tej znajomej twarzy.
*Ciekawe co popychadło księżniczki robi tak daleko od stolicy. Musiało to być coś ważnego może ostatni gość który tu wszedł jest tego powodem kto wie. Może dojdzie tu wreszcie do jakiejś harataniny* Pomyślał widząc w Mortredzie tylko krótko wzrocznego ignoranata. Który już od samego początku podlizuje się księżniczce. Styxa brzydziły takie praktyki.
*Szkoda że wszyscy tacy nie są. Moja robota była by łatwiejsza.* Pomyślał i wrócił do czytania.

Ostatnio edytowany przez Agrael (2010-04-07 22:38:39)


"Wszyscy ludzie marzą, ale nie w ten sam sposób. Ci, którzy marzą nocą w zakurzonych zakamarkach umysłu, budzą się za dnia by odkryć marność tych snów. Lecz marzyciele dnia są niebezpieczni, gdyż mogą śnić z otwartymi oczami, by ten sen ziścić." T.E. Lawrence

Offline

 

#12 2010-04-08 12:25:18

Triss

Mag Ognia

Zarejestrowany: 2009-06-05
Posty: 6387
Punktów :   
Imię: Ewa.

Re: Gospoda

Mortred

Obrócił się na łóżku. Teraz leżał na plecach. Promienie słońca opadały przez okno na jego twarz. Leniwymi ruchami zebrał się z niego i podszedł do okna, które otworzył. Na oko było jeszcze bardzo wcześnie, więc było jeszcze trochę czasu. Jest głodny, więc z początku coś zje, a później powiadomi Sigmę o zaistniałej sytuacji, i tak dalej. Teraz, w tym momencie miał jeden cel - zjeść i napić się. Oby mieli tu coś ciekawego.
W zasadzie, sam kupił sobie co nieco do jedzenia, jednak tu powinno być coś lepszego. Siadł na skraju łóżka i przeciągnął się, ziewając. Teslin, zwinięty w kłębek w kącie wstał również i podszedł do swojego pana. Mortred podszedł do umywalki we wgłębieniu w ścianie, obmył ręce i twarz, po czym wytarł się w ręcznik leżący na jakimś pustym pudle. Mniej więcej ułożył swoje włosy rękoma i wziął kluczyk ze stołu, dzięki któremu wyszedł z pomieszczenia. Za sobą drzwi zamknął również kluczem.

Minato

Leżał na prawym boku. Średnio było wygodnie, jednak miło się leżało. Otworzył zaspane oczy i ujrzał, że już nastał ranek. Obrócił się na plecy i przeciągnął się, po czym leniwie wstał z łóżka. Ubrał się, po czym podszedł do umywalki obok. Obmył buzię i wytarł się w czerwoną ścierkę, leżącą na parapecie okna. Rozciągnął się jeszcze raz i obtarł ręką oczy. W celu rozbudzenia się, otworzył okno i wystawił głowę na pole. Odetchnął kilka razy świeżym powietrzem i rozglądnął się dokoła. Na ulicach biegały radosne dzieci, bawiły się. Obok przechodzili przeróżni przechodnie, lub ludzie rozmawiali ze sobą, szli razem. Chłopak uśmiechnął się na ten widok i zamknął okno. Pochwycił kluczyk, którym po chwili otworzył drzwi. Gdy wyszedł, zamknął je za sobą również za pomocą klucza.

Mortred/Minato

Gdy oboje wyszli z pokoju, mieli już schodzić po schodach, jednak ujrzeli siebie nawzajem. Uśmiechnęli się do siebie i podali rękę, witając się przy tym. Po jakimś czasie oboje zeszli po skrzypiących schodach. Podeszli do blatu. Mortred gestem ręki przekazał Minato, żeby mówił pierwszy. Ten skinął głową i zaczął -
- Poproszę coś zimnego do picia. Poza tym, co macie ciekawego do jedzenia?
- Hmm... A czego by sobie pan życzył? - Powiedział mężczyzna, gdy podszedł bliżej blatu. - Mogę zaproponować na śniadanie jajecznicę, bądź... - Nie dokończył, gdyż urwał mu Minato, mówiąc "tak". Mężczyzna skinął głową i zapisał to sobie w notesie, który wyjął z kieszeni fartucha. - A pan? - Spytał, skończywszy pisać i odwróciwszy wzrok w stronę Mortred'a.
- To samo. - Powiedział Mortred.
- Dobrze więc. Proszę sobie usiąść. - Powiedział mężczyzna i wszedł do pomieszczenia przez drzwi za nim. Mortred i Minato oboje podeszli do jednego stolika, w miarę daleko od Styx'a.
- My się może znamy? - Zaczął Minato, patrząc na Mortred'a. - Również takie odnoszę wrażenie, więc całkiem możliwe. - Odparł mu Mortred. Spojrzał kątem oka na Styx'a. Nie przepadał za tym człowiekiem, sam nie wiedział z jakiego powodu. Spojrzał znów na Minato.
- Co cię sprowadza w te strony? - Spytał Minato Mortred'a.
- Wiele przeróżnych spraw. Dużo by mówić. A Ciebie? - Odparł czerwonowłosy.
- Ja podróżuję, w tym szukam miejsca zamieszkania... - Powiedział mu ciemnowłosy. Teslin siedział grzecznie przy Mortredzie.
Mortred skinął głową.
Znamy się, o ile się nie mylę... Tylko skąd? - Dodał Mortred, podnosząc jedną brew. Zmienił co prawda gwałtownie temat, ale był tego ciekaw. Minato pogładził się po podbródku i wzruszył ramionami, po czym skinął głową lekko w bok. 
- Jak byliśmy mali... - Powiedział Mortred. - Pomagam w odbudowie Ba Sing Se między innymi. - Powiedział nieco ciszej tak, by tylko Minato dał radę słyszeć. Szaroskóry ze zdziwieniem spojrzał na Mortred'a i powiedział tak samo cicho - To ono zostało zburzone?
- Nie wiesz jeszcze? Tak... - Powiedział Mortred. - Kilka innych mam również spraw.
- Mogę Ci jakoś... - Zaczął Minato, jednak przerwał mu mężczyzna, który przyniósł obojgu jajecznice i zimne napoje z dodatkiem lodu.
- Proszę. Smacznego życzę. - Powiedział mężczyzna i odszedł od stolika.
- O co chodziło? - Spytał go Mortred.
- Chciałem spytać, czy mogę w tym wszystkim pomóc w jakiś sposób? - Spytał Minato. Mortred uśmiechnął się i skinął głową.
- Oczywiście jeśli tylko chcesz. - Powiedział czerwonowłosy. Minato skinął głową.
- Dobra, teraz jedzmy. - Powiedział Mortred i zabrał się do jedzenia jajecznicy. Była dosyć smaczna. Gdy skończył, wypił całą wodę ze szklanki. Ta również była niczego sobie. To samo zrobił Minato. Gdy już zjedli, wstali z miejsc i zasunęli tylko krzesła, po czym skierowali się w stronę wyjścia z gospody.

Offline

 

#13 2010-04-08 16:10:41

 Agrael

Mag Ziemi

2358841
Zarejestrowany: 2009-06-19
Posty: 466
Punktów :   

Re: Gospoda

Styxa zdziwiło trochę temo w jakim goście ouszczali gospodę. Chcąc nie chcąc usłyszał rozmowę Mortreda z tym drugim chałopakiem. W większości był to bełkot bez większego znaczenia jednak trafiło się też coś wartego uwagi. Jednak Styx nie miał czasu by się tym zajmować. Musiał sie upewnić czy ,,czyszcznie" idzie zgodnie z planem. Kiedy Styx wreszcie skończył przeglądać dziennik schował go ,i wyszedł z gospody w nieznanym kierunku.


"Wszyscy ludzie marzą, ale nie w ten sam sposób. Ci, którzy marzą nocą w zakurzonych zakamarkach umysłu, budzą się za dnia by odkryć marność tych snów. Lecz marzyciele dnia są niebezpieczni, gdyż mogą śnić z otwartymi oczami, by ten sen ziścić." T.E. Lawrence

Offline

 

#14 2010-07-16 16:59:10

Sadness

Gość

Re: Gospoda

Rai

Kierował się wskazówkami, jakie dostał od swojej klientki. Po odebraniu swojej zasłużonej nagrody chłopak udał się do pobliskiej gospody. W tym mieście jak sądzi go nie znają, choć może ktoś słyszał o nim. Zamówił zimny sok. Dowodu tozsamości nie ma, bo nie wyrobił sobie, i wyrabiać nie ma zamiaru, więc nic innego jak sok zamówić mu niewolno. Gdy tylko chłopak położył na ladzie złotą monete (dość dużą wartość ma) zdziwił się ogromnie. Nie mógł mu wydać, więc chłopak podarował monete starcowi. Ma ich dużo. Zabrał to co zamówił i usiadł przy stoliku. Z kieszeni wyjął jakąś małą flaszeczkę. Dolał ją sobie do napoju. Była to wódka, bardzo mocna. Wchował flaszkę spowrotem. Wziął zaledwie pięć łyków i czół się jak nakręcony. Nie okazywał tego, bo mógł wzbudzić podejrzenia i ujawnić swoją tozszamość. Przetarł prawą ręką usta. Położył naczynie na ladzie i wyszedł, lekko przekręcając się na boki. Znajdował się nie daleko jakiegoś lasu. Spokojnie chyba będzie, więc się tam udał. Prześpi się i mu chyba przejdzie. Dość mocna była ta wódka, więc szybko rozpłynąć się w ciele chłopaka nie mogła. Uderzył plecami z całej siły w drzewo. Położył się pod nim. Przypominał sobie jak jego rodzina wplądała się w jakieś "czarne interesy". Rodzina była bogata i szanowana w całym Ba Sing Se, oraz innych wielkich miastach, w których mieli swoje wielkie posiadłości. Pewnego dnia, po jego siódmych urodzinach wszystko się wydało, że jego rodzina jest zagrożona, że będą na niego i innych z jego rodziny polować, dopóki ich nie wyłapią jak zwierzęta w zoo. Chcąc nie chcąc chłopak musiał wypłynąć z narodu ognia. O pochodzeniu rodzicach zupełnie nic nie wiedział, nie miał żadnych informacji o tym.
Retrospekcja
Do wielkiej komnaty wbiegł posłaniec. Rai siedział w osobnym pokoju, jak zawszę. Był znienawidzony przez swoją matkę, przez ojca był rozpieszczany, ale skrywał to przed swoją żoną. Zawszę na wielkich spodkaniach robił z siebie błazna. Miał talent do wpakowania się w kłopoty. Pieniądze zawszę załatwiały sprawę.
- Pani mąż porwany, czeka na śmierć, na rynku! - Krzyknął mężczyzna, po czym zaczął dyszeć. Po chwili za plecami posłańca pojawili się żołnieże narodu ognia. Zabrali jego matkę, posłańca i dwóch braci Rai'a. Chłopak cały czas miał przystawione ucho do drzwi. Wybiegł z pokoju i otworzył kufer, stojący obok tronu. Jego ojciec ukrywał prawdę przed rodziną, był zabójcą. Prawdę powierzył tylko Rai'owi. Zamknął kufer. Wybiegł z domu i ruszył na rynek. Jego rodzina miała związane ręce, za plecami i do szyi przywiązane liny.
- Nie! - Krzyknął przez zęby i zaczął biec, gdy tylko jeden z żołnieży złapał za drążek, który otwierał zapadnie. Chłopaka złapali strażnicy.
- Teraz zapłacą, za to co zrobili. - Powiedział egzekutor i kazał aby żołnież otworzył zapadnie. Zgodnie z rozkazem zrobił to, co egzekutor kazał.
- Nie! - Wyrwał się z rąk żołnieżą i zaczął biec. Jego rodzina już nie żyła, wisiała w powietrzu. W oczach chłopaka widniały wielkie łzy, które jedna po drugiej spadały na ziemie.
- Jego też możecie się pozbyć. - Powiedział wskazując na Rai'a mężczyzna. Chłopak jednak uciekł, do swojego domu. Ubrał się w strój. Był nieco przyduży, ale to nie przeszkadzało. Wybiegł z domu ponownie...
Koniec retrospekcji

 

#15 2010-07-17 15:43:30

Triss

Mag Ognia

Zarejestrowany: 2009-06-05
Posty: 6387
Punktów :   
Imię: Ewa.

Re: Gospoda

Evmar

Chłopak wszedł do niedużego miasteczka. Zmęczyła go podróż, ale nie okazywał tego po sobie. Obie ręce trzymał w kieszeniach. Słońce dosyć mocno prażyło. Nie lubił takich dni. Rozglądnął się powoli po okolicy. Szukał wzrokiem jakiejś gospody. Chciał przegryźć coś i się napić. W końcu, po chwili spaceru zauważył jedną. Skierował się w jej stronę, a gdy doszedł, wszedł do niej, przez dosyć spore, drewniane drzwi. Ludzie, którzy tam siedzieli, wlepili w niego wzrok. Niektórzy właściwie tylko zerknęli, ale jedni nie mieli zamiaru jeszcze przez jakiś czas zająć się swoimi sprawami. Evmar jednak nie zwrócił na nich większej uwagi. Podszedł kawałek dalej i usiadł do stolika. W gospodzie na szczęście nie było tak gorąco, jak na zewnątrz. Za chwilę do stolika podszedł kelner.
- Witam - przywitał chłopaka, kładąc przed nim kartę dań.
- Witam... - odparł Evmar i zaczął ją przeglądać. Kelner już odszedł. Chłopak nie miał jednak zamiaru zamawiać jakiegoś większego dania. Gdy wybrał, położył przed sobą kartę i czekał na kelnera. Stukał palcami o stolik, nie mając nic ciekawszego do roboty. Po jakimś czasie mężczyzna znów się pojawił.
- A więc? - zaczął, mając już przygotowany notes i długopis w ręku.
- Proszę jakiś zimny sok, pomarańczowy najlepiej. - zamówił. Tak, nie miał większej ochoty na jedzenie. Chciał się na razie tylko napić. Kelner nieco zdziwiony skinął głową. Zanotował to prędko i odszedł do osobnego pomieszczenia. Niedługo wrócił z sokiem. Evmar skinął głową w geście podziękowania i zaczął pić napój słomką.

Offline

 

Stopka forum

RSS
Powered by PunBB
© Copyright 2002–2008 PunBB
Polityka cookies - Wersja Lo-Fi


Darmowe Forum | Ciekawe Fora | Darmowe Fora
www.stara-gwardia.pun.pl www.awfpoznan.pun.pl www.bezplatne.pun.pl www.gdynia.pun.pl www.souleaterforumgame.pun.pl