Avatar - Legenda Aanga

Shinju

- No, ładnie ci idzie, młody! - zahuczał Zhu i z całej siły klepnął Mortred'a w plecy. - Jeszcze będzie z ciebie prawdziwy pirat, że o, ho, ho!
Shinju przysiadła na burcie przyglądała się całej scenie z pobłażliwym uśmiechem. Nagle z bocianiego gniazda dobiegł ich krzyk:
- Heeej! Statek na lewej burcie! Pasażerski z Narodu Ognia!
Shinju poderwała się na równe nogi a i Zhu zbystrzał, odepchnął czerwonowłosego od steru.
- Suń się, młody, to zadanie dla bardziej doświadczonego marynarza! Ej, na miejsca, jest robota! - zawołał do reszty załogi.
Shinju zajęła miejsce na dziobie statku. Kilka gestów i statek okryła gęsta mgła. Bezszelestnie zbliżyli się do statku pasażerskiego. Na znak Shinju wystrzelili harpuny z linami, które wbiły się w burtę, tak aby go umożliwić wejście na pokład. Kilku rosłych piratów szybko przedostało się na drugi statek i szybko spacyfikowali strażników. Shinju wkroczyła na pokład i zawołała:
- Jeśli wykażecie się rozsądkiem to nic się nikomu nie stanie! Prosimy o szybkie przekazanie kosztowności, złota i innych cennych przedmiotów!

Shinju

Cała akcja przebiegała ładnie i sprawnie. Ludzie potulnie robili co im kazano a część załogi kończyła przeszukiwanie pomieszczeń pod pokładem. Shinju podeszła do jakiejś młodej dziewczyny, która wyglądała bardziej na znudzoną niż wystraszoną jak reszta pasażerów. Zagrzechotała workiem z kosztownościami i odchrząknęła:
- Ekhem... Chyba powiedziałam, że powinniście się wykazać rozsądkiem i grzecznie oddać, co trzeba... Bo my nie jesteśmy bardzo cierpliwymi ludźmi a chyba nie chcesz, żeby się zrobiło przykro... - dodała i na poparcie słów wyciągnęła szablę zza pasa.

Mortred

No, chłop ma przywalenie... Ale przecież ja tylko trzymam ten ster i tyle. No nic, niech tam będzie...
Gdy mężczyzna popchnął go, z taką samą siłą jak i wcześniej, prawie że nie upadł, ale ustał na nogach. No niech to, a mógł żaden statek nie płynąć, to nie byłoby problemu. No ale płynie, to trzeba będzie sobie jakoś poradzić. Prześliznął się niezauważalnie z wilkiem na drugi pokład i skrył. Na razie to tyle co zrobił, a co dalej? Westchnął. Wzrokiem nagle natrafił na Shinju i znajomą jej sylwetkę. Dlaczego znajomą? Bez wątpienia... Sam! Niby skąd ona się tu wzięła? A jak ona, to najprawdopodobniej i Shiro. Wstał z miejsca. Słyszał mniej więcej co oboje mówili. Uśmiechnął się lekko na wypowiedź Sam. Cała ona - nie dałaby się tak łatwo jak większość tu ludzi. Przeszedł dalej, trochę bliżej Shinju.
- Do cholery, przestańcie! - krzyknął do niej nie za wiele myśląc, z wyrazem złości na twarzy.

Shinju

- To twoja znajoma? - zapytała się Mortred'a. - No popatrz, popatrz, jaki ten świat mały... - dodała nieco ironicznie.
Opuściła nieco szablę i bez emocji zerkała to na chłopaka to na tamtą dziewczynę. Została po chwili wywołana przez jednego z członków załogi - okazało się, że wszystko skończone.. Wydała ostatnie rozkazy i znowu odwróciła się do czerwonowłosego.
- Zwijamy się, więc nie czas na pogaduszki ze znajomymi... Chyba, że zmieniłeś zdanie i nie chcesz już płynąc na Słoneczną Wyspę...

Nadal sobie pogwizdywała, ale przestała, kiedy Mortred ją o coś zapytał.
-Tak, Shiro tu jest. - odpowiedziała równie cichym tonem, jakim została zapytana. Prawie w każdej podróży byli razem. Czasami było to nudzące, ale gdyby nie Shiro, mogłaby już nie żyć. Na pytanie o chęć uczestniczenia w podróży uśmiechnęła się kącikiem ust.
-Z chęcią. - odparła cicho.

Toshiro

Położyłem psa na ziemi, ponieważ wyrywał się. Gdy piraci zaatakowali statek, obróciłem w stronę jednego z nich głowę. Nie no, fajnie, ten dzień wiecznie zaskakiwał... Popatrzałem w wodę. Celt schował się gdzieś.
Jakiś człowiek zaczął coś do mnie gadać.
- A co mnie to obchodzi... - Powiedziałem, patrząc na owego człowieka. Wzruszyłem ramionami. Usiadłem między jakimś kartonem, a burtą, gdzie siedział Celt.
Zgiąłem nogi i siedziałem. Nie zwracając uwagi, na to co dzieje się na statku.
Nie chciało mi się wdawać w kolejną walkę. Jeszcze się nie zagoiło to z poprzedniej. Ziewnąłem, patrząc na psiaka. Zacząłem go głaskać.

Mortred

Skinął głową, a jego uśmieszek, który na chwilę zniknął, gdy śledził poczynania Sam, pojawił się znowu. Głowę odwrócił lekko w stronę odchodzącej brązowowłosej.
- Czasu mało, zaraz odpływają... Także bierz Shiro i chodźcie, ja pójdę szybciej załatwić sprawę, byście się z nami zabrali. - powiedział. Odwrócił się od dziewczyny i dogonił Shinju.
- Shinju, zabierają się z nami jeszcze dwie osoby - odezwał się do niej, gdy już był przy niej.

-Sam Tsuei- przedstawiła się. Zastanowiła się, czy powinna podawać swoje nazwisko. Skoro dziewczyna była piratem, to mogła ją teoretycznie znać. Jej kryminalna przeszłość bynajmniej źle działała na pierwsze wrażenie. Ale dziewczyna uważała, że dobre pierwsze wrażenie trzeba mieć przed chłopakiem. I to nie przed każdym. Uśmiechnęła się kącikiem ust i przyglądała się podłodze. Od czasu do czasu zerkała na dziewczynę.