Ri
Jesteś pewien, że chcesz się dowiedzieć? - Powiedziała. Trochę zdziwił ją fakt, że sam wydostał się z łódki. Zaskoczyła go od tyłu, ogłuszyła i powaliła na ziemię. Zdjęła z włosów sznurek, którym je sobie związywała i związała mu ręce, po czym przyłożyła mu sztylet do gardła. Przybliżyła jego głowę do swojej. - Zrobiłeś błąd pomagając mi. Ja najprawdopodobniej błąd popełnię pomagając tobie. Od ciebie zależy, czy zdecyduję się go popełnić. - Szepnęła. - Ale wystarczy jeden fałszywy ruch, by twoja śliczna główka potoczyła się po pokładzie. - Dodała. - Jeśli spróbujecie mi coś zrobić, będzie po nim. - Powiedziała do załogi.
It's immortality, my darlings.
Offline
Gość
Kuro
Kuro nie zdołał jej powstrzymać i tym sposobem leżał na pokładzie, ze sztyletem przy gardle.
No oczywiście, załoga nie stała bezczynnie, tylko chciała się pozbyć Kaori, by więcej problemów nie robiła. Niestety, jakiekolwiek próby odbicia Kuro mogły by być tragiczne dla obiektu ratowania. Prawie cała załoga stała jak dziesięć kroków od nich, przyglądając się i czekając na przeprosiny Kapitana, które najpewniej zaraz miały wydobyć się z jego ust.
- A może całusa na pożegnanie? - Spytał ją, uśmiechając się lekko. Zaraz jednak pożałował tych słów i odchrząknął - Jeśli odetniesz mi głowę, zabrudzisz pokład. Nie chciał bym mieć ubrudzonego krwią pokładu. Ciężko się zmywa z drewna podobno. - Dodał. - A więc, może jednak Cię posłucham... Tylko błagaam, nie rań mnie ani statku!
Ri
Po tym co powiedział, najprawdopodobniej znowu dostałby w pysk, gdyby nie fakt, że już i tak leżał ze sztyletem przy gardle. - Ty już swoje powiedziałeś, teraz moja kolej. Oto moja propozycja: Dowieziesz mnie do domu, do Królestwa Ziemi. Bezpiecznie, bez żadnych oszustw. Ja w zamian za to cię nie zabiję. - Powiedziała. Chwilę później wpadł jej do głowy jeszcze jeden ciekawy pomysł. - A, zapomniałabym. Przez cały rejs, ty i załoga będziecie mi usługiwać. Jeśli ktokolwiek odmówi posłuszeństwa, statek pójdzie na dno. Umowa stoi?
It's immortality, my darlings.
Offline
Gość
Kuro
Przysłuchiwał się w milczeniu temu, co mówiła. Nie pocieszało go to, jednak był gotów to zrobić. Lubił pływać, a i tak nie miał jakiegoś konkretniejszego celu niż pływanie na morzu i picie rumu. To drugie może robić bez przeszkód, dopóki nie skończą się zapasy. Skinął głową na jej pytanie, czy się zgadza na taką umowę.
- Mogę nawet się z Tobą przespać, jeśli taka będzie potrzeba. - Dodał jeszcze, po czym uśmiechnął się. Miał nadzieje, że nie odrąbie mu głowy za ten tekst.
Ri
- Nauczysz ty się kiedyś szacunku? - To mówiąc rozwiązała mu ręce, po czym jedną wykręciła i przebiła sztyletem. - Może teraz się w końcu nauczysz. - Powiedziała i związała sobie sznurkiem włosy. - Teraz bierz się za szorowanie pokładu. I żeby nie było: Twoim płaszczem. - Powiedziała po czym uśmiechnęła się złośliwie. Oparła się o burtę, żeby mieć dobry widok na przedstawienie.
It's immortality, my darlings.
Offline
Gość
Kuro
- Pokład jest czysty, więc nie trzeba. - Odparł po czym zmarszczył brwi, podnosząc się z podłogi. Wziął jakiś bandaż, nieco mokry i zawiązał go na ranie, którą zrobiła mu ta dziewucha.
- Czemu tylko mnie chcesz zabić? Przecież ja mam najładniejszą twarz na statku... - Przejechał dłonią po podbródku. Zaraz spuścił ją i westchnął, podchodząc do steru i zabierając go Smith'owi. - Gdzie konkretnie mam Cię zabrać? Jaki port? - Skierował uprzednio przeniesiony wzrok w morze, na dziewczynę, do niej kierując oczywiście pytanie.
Ri
- Dlatego, że to ty zacząłeś mnie wkurzać najszybciej. A to, że statek jest czysty, niezbyt mnie obchodzi. Szorujesz, czy łódka idzie na dno? - Powiedziała i uśmiechnęła się złośliwie. - Reszta może sobie stąd pójść. - Powiedziała i pokazała ręką tylną część statku.
It's immortality, my darlings.
Offline
Gość
Kuro
Zmarszczył brwi. Nie podobało jej się, że używa słowa 'łódka', mając na myśli statek. Tak więc postanowił ją poprawić.
- STATEK! - Jego głos wyraźnie stał się bardziej agresywny, niż dotychczas. W kwestii swojego statku trzeba na niego uważać. Był dla niego na prawdę ważną rzeczą. - Przez Ciebie, idiotko, nie mamy szalupy i jak przyjdzie co do czego to wylądujemy w wodzie, zamiast w łodzi! - Dodał, zaciskając bardziej dłonie na sterze. Skierował statek nieco w prawo i zablokował ster, odchodząc od niego. Odpiął kajdany z barierki i podszedł do dziewczyny, zapinając jedną na jej nadgarstku, dość szybko. - Jak będziesz niegrzeczna, to przypnę Cię do tego masztu. - Wskazał na maszt na środku statku - Wystarczy łańcucha na tyle, abyś nie mogła się ruszyć, gdy to zrobie
Ri
- Nie mam sobie nic do zarzucenia. Zacząłeś tę kłótnie, prawda? - Stwierdziła. - Mówiłam, zacznij szanować mnie, ja będę szanować ciebie. Jeśli się w końcu uspokoisz, możemy w końcu dojść do porozumienia? - Powiedziała. Tak naprawdę nie miała do niego pretensji, wręcz przeciwnie. Była mu wdzięczna za pomoc. Chciała tylko, żeby w końcu sobie uświadomił, że przegiął.
It's immortality, my darlings.
Offline
Gość
Kuro
Mruknął coś pod nosem, gdy usłyszał jej stwierdzenie. Nie poczuwał się do tego, że przez niego stracili szalupę. To była wyłącznie wina tej smarkuli. - Przepraszam Panią, ale jednak będę musiał Panią przykuć do tego cholernego masztu. - Oznajmił i zaczął ją ciągnąć w w stronę masztu, do którego miał zamiar ją zapiąć.
Ri
Wyrwała się. Pomysł przykucia do masztu niekoniecznie jej się spodobał. Kiedy się wyrwała wskoczyła na burtę. - Sądzisz, że mi naprawdę sprawi przyjemność patrzenie jak pracujesz? Po prostu chcę, żebyś przestał przeginać. - Powiedziała. Rozłożyła ręce na boki i zaczęła przechadzać się po burcie. - Umówmy się tak. Ty i załoga nie będziecie mi usługiwać, ale dowieziecie mnie bezpiecznie do domu, tym razem bez przeginania. - Powiedziała po czym zatrzymała się. - Jak chcesz, to mogę ci jeszcze mówić "kapitanie".
It's immortality, my darlings.
Offline
Gość
Kuro
- Jednakże, nie mogę pozwolić, byś zrobiła coś niewłaściwego na moim statku Uśmiechnął się, gdy zmieniła nareszcie zdanie i jednak wymyśliła inną umowę. Jednak, to on powinien z nią umowę zakładać, bo to ona się wpierniczyła mu na statek.
- Dobra. Teraz już na pewno umowa stoi. - Skinął głową i wrócił się do steru, odblokowując go. - I pytam jeszcze raz. Do jakiego portu mam Cię zabrać? - Spytał i poruszył dłonią w swoją stronę, wyprostowując ją w stronę Kaori, by wiedziała, że do niej pokazuje, by do niego podeszła.
Ri
- Do Arashi. sądzę, że wiesz gdzie to jest. - Powiedziała. - Cieszę się, że się w końcu dogadaliśmy. - Dodała po czym uśmiechnęła się. Kłócenie się nie miało sensu. Miała nadzieję, że Masaki też będzie o tym pamiętać.
It's immortality, my darlings.
Offline
Gość
Kuro
Podrapał się prawą ręką w bok głowy po czym spojrzał na dziewczynę kątem oka.
- No właśnie... Nie wiem. - Odparł po krótkiej chwili zastanowienia. Nie bywa w portach zbyt często, a jeśli już, to nawet nie zna nazwy portu, tylko mniej więcej miejsce, w jakim się znajduje. - Odstawie Cię do Królestwa Ziemi... Gdzieś koło Omashu jest port, albo może trochę dalej. Potem sobie pójdziesz tam, gdzie chcesz. - Dodał również po chwili. I będę miał spokój... Przeszło mu przez myśli.
Ri
- Niech będzie. - Powiedziała. - A tak przyjacielską propozycją, na następny rejs zabierz atlas. - Powiedziała i uśmiechnęła się. Podeszła do burty i znowu zaczęła spoglądać na horyzont. - Jeszcze tylko jakiś tydzień i będziesz miał ode mnie spokój. - Stwierdziła. Była pewna, że o tym właśnie pomyślał.
It's immortality, my darlings.
Offline