Avatar - Legenda Aanga

  • Nie jesteś zalogowany.
  • Polecamy: Moda

#181 2013-01-09 21:55:59

Shay

Avatar

37075627
Call me!
Zarejestrowany: 2010-03-14
Posty: 2648
Punktów :   

Re: Rezydencja rodziny Tsuei

Sam

Czuła się trochę zdezorientowana, gdy nagle Kaori zaczęła się na nią rzucać. Drażnił ją nieco dotyk innych ludzi, automatycznie powodował to, że czuła się mniej bezpieczna. Jednak wciąż stała, gdy blondynka ją ściskała. Wysiliła się na to, żeby pogładzić ją po plecach.
- No, już wszystko okej... - powiedziała, poklepując ją i siląc się na uśmiech. Miała nadzieję, że ktoś w końcu zdejmie Kaori z jej szyi i oszczędzi jej traumatycznych przeżyć.
- Może już starczy tych przytulanek, co? - powiedział i odciągnął Kaori lekko od Sam. Zielonooka uśmiechnęła się, a jej oczy zdały się mówić "Dziękuję". Connor skinął głową - w końcu od tego był, żeby sprawiać, żeby szła przez życie z uśmiechniętą miną. Postawił sobie to jako główny cel i zamierzał to postanowienie wypełnić.
Sam minęła całe towarzystwo, które zebrało się pod drzwiami domu i zgarnęła podręcznik matematyki, który leżał na stole. Już zamierzała położyć się na kanapie, zająć się czytaniem i nie odzywać się do nikogo... ale zauważyła coś nieoczekiwanego. Tą nieoczekiwaną rzeczą był pierścionek na palcu Shinju.
- Shin... Usiądź obok mnie - powiedziała i poklepała miejsce obok siebie. Dało się zauważyć iskierki zaciekawienia w jej oczach. Zastanawiała się, czy to nie przypadkiem "ten" pierścionek.

Ryu

Przyglądał się temu wszystkiemu z boku, uśmiechając się lekko. Świetnie było widać Kaori taką rozweseloną i ożywioną, taką jaką była przez większość czasu. Niestety, nie mógł zostać z nimi dłużej - obowiązki wbrew pozorom nie czekały na dogodny moment, po prostu atakowały ze wszystkich stron i nie dawały ani chwili wytchnienia.
- Widzę, widzę - uśmiechnął się lekko. - Muszę jednak się z wami pożegnać... Chłopaki nie chcą raczej obiboka w składzie... - dodał po chwili, krzywiąc się lekko. Tak, najchętniej to by poleniuchował jeszcze przez chwilę, ale no cóż... Skoro musiał iść na próby, to najwyraźniej była to jakaś specjalna okazja.

Offline

 

#182 2013-01-11 18:22:36

 Shizuki

Najbardziej roztargniona osoba ever.

Zarejestrowany: 2010-11-02
Posty: 627
Punktów :   

Re: Rezydencja rodziny Tsuei

Ri

Sam chyba miała już dosyć tego całego tulenia. Rozumiała to. Nie każdy musi lubić.
- Już idziesz? - Powiedziała i spojrzała na Ryu ze zdziwieniem i odrobiną smutku. Było jej szkoda, że tak szybko ich opuszcza.
- Nie mógłbyś zostać jeszcze trochę? - Powiedziała spoglądając na niego wielkimi, proszącymi oczami. Bądź co bądź - miło by było gdyby został. Polubiła go - był sympatyczny, fajny, no i całkiem przystojny.


It's immortality, my darlings.

Offline

 

#183 2013-01-12 13:26:01

Shady Eyes

Zua Wiedźma

11907823
Zarejestrowany: 2009-06-05
Posty: 1989
Punktów :   
Wiek: 11100
WWW

Re: Rezydencja rodziny Tsuei

Shinju

Pożegnała Ryu skinieniem głowy. Sama dobrze rozumiała na czym polegają obowiązki i że trzeba je wypełniać. Tak samo było z nią i jej załogą. W normalnej sytuacji nie mogła by się obijać podczas gdy oni by pracowali. No i to nie tak, że nigdy się już z Ryu nie spotkają - biorąc pod uwagę, że zostanie żoną Connora było to raczej niemożliwe.
Nawet nie zauważyła kiedy Sam niepostrzeżenie ulotniła się do salonu. Dopiero, gdy dziewczyna zawołała ją do siebie, zorientowała się, że już nie siedzi z nimi w kuchni. Święcie przekonana, że potrzebuje asysty maga wody i uleczenia jakiś ran odniesionych podczas porwania, ruszyła do niej.
- Coś się stało, Sam? - zapytała się, siadając przy przyjaciółce. - Zranili cię gdzieś podczas tego porwania?


Goodbye

Offline

 

#184 2013-01-12 15:20:21

Shay

Avatar

37075627
Call me!
Zarejestrowany: 2010-03-14
Posty: 2648
Punktów :   

Re: Rezydencja rodziny Tsuei

Ryu

Spoglądnął na Kaori ze smutkiem. On też nie był zachwycony tym, że musiał się z nimi wszystkimi pożegnać, ale obowiązki były ważniejsze od przyjemności. Uśmiechnął się tylko do blondynki i ucałował jej dłoń.
- Spotkamy się, Kaori. Niedługo - powiedział cicho, po czym odsunął się od niej. Zdjął z wieszaka swoją lekką kurtkę, która przydawała się podczas zimnych i wietrznych wieczorów, które były tu przecież tak częste.
- Pa! - machnął do nich, po czym pociągnął za klamkę, wyszedł z domu i poszedł tylko w sobie znane miejsce.

Sam

Machnęła Ryu na pożegnanie, gdy wychodził. Lubili się całkiem, więc trochę żałowała, że już musiał iść - gdyby został dłużej, to by na pewno wykręcili komuś śmieszny numer.
Gdy Shinju zapytała ją o to, czy przypadkiem nie doznała jakiś obrażeń, pokręciła głową i uśmiechnęła się przebiegle. Stało się jasnym, że pomimo tego całego zamieszania, Sam nie zmieniła się ani trochę. Dziewczyna wskazała na błyszczący pierścionek.
- Jak mam cię nazywać, skoro już w zasadzie jesteś w rodzinie? Mamo? - Uśmiechnęła się ironicznie.
Spoglądnęła na swojego ojca, stwierdzając, że już od dawna mu się to należało. Żeby ktoś go pokochał, zupełnie nie zwracając uwagi na jego wady, nałogi i wszelkie przywary.
- Zupełnie stracił dla ciebie głowę - podsumowała, spoglądając na Connora, który krzątał się po kuchni, przygotowując sobie kawę i nucąc pod nosem jakąś piosenkę.

Offline

 

#185 2013-01-14 15:32:44

 Shizuki

Najbardziej roztargniona osoba ever.

Zarejestrowany: 2010-11-02
Posty: 627
Punktów :   

Re: Rezydencja rodziny Tsuei

Ri

Szkoda jej było, że Ryu musi już sobie iść. Był strasznie fajny. A poza tym - spanie samemu nie było takie przyjemne.
- Do zobaczenia! - Powiedziała i uśmiechnęła się do niego ciepło. Gdy drzwi się zamknęły, Kaori pomknęła przez korytarz, wpadła do salonu i wskoczyła na kanapę.
- O czym rozmawiacie, dziewczynki? - Rzekła uśmiechając się do nich przyjacielsko. Od kiedy wiedziała, że Sam jest z nimi nie robiła nic poza szczerzeniem się do wszystkich.


It's immortality, my darlings.

Offline

 

#186 2013-01-14 15:43:38

Shady Eyes

Zua Wiedźma

11907823
Zarejestrowany: 2009-06-05
Posty: 1989
Punktów :   
Wiek: 11100
WWW

Re: Rezydencja rodziny Tsuei

Shinju

Sam, mimo porwania, pozostała jednak tą Sam co zawsze. Ironiczną i złośliwą. Shinju się tylko uśmiechnęła. Za dobrze ją znała, żeby robić sobie coś z komentarzy.
- Nie, Sam. Będę łaskawą macochą i pozwolę ci mówić mi po imieniu - mrugnęła do nie okiem.
Podążyła za wzrokiem Sam, która obserwowała Connora krzątającego się po kuchni. Wyglądał na szczęśliwego, że wszystko skończyło się dobrze.
- Wiem, Sam, wiem... - odpowiedziała jej. - I też go koch... - urwała, bo podeszła do niej Kaori a jakoś nie miała ochoty obnażać się przy niej z uczuciami.
- A nic specjalnego. Takie tam babskie gadanie. Prawda, Sam?


Goodbye

Offline

 

#187 2013-01-14 16:32:57

Shay

Avatar

37075627
Call me!
Zarejestrowany: 2010-03-14
Posty: 2648
Punktów :   

Re: Rezydencja rodziny Tsuei

Sam

Sam nie myślała, że Shinju bardzo obrazi się za ten komentarzyk - przecież obie dobrze wiedziały o tym, że utrzymywanie języka za zębami nie należało nigdy do jej zdolności. W sumie to wszyscy dookoła niej - Toshiro, Connor, Shinju, no i Kaori - zdawali się być przyzwyczajeni do jej osobliwego stylu bycia, więc uznała, że nie ma co zmieniać tych niekoniecznie pozytywnych przyzwyczajeń.
- Jak mam ci dziękować za te łask strumienie? - powiedziała lekko kąśliwym tonem, po czym oparła głowę o kolana Shinju i wygodnie się ułożyła.
Gdy brązowowłosa powiedziała, że kocha Connora, uśmiechnęła się nikle, prawie niezauważalnie. Cieszyła się z tego, że się kochają, ale...
- Jest zbyt dobrze, by mogło być tak długo - dodała po chwili, marszcząc czoło w zamyśleniu. Tak, po prostu czuła to, że ta sielanka nie będzie trwać długo, że w końcu przerwie ją tragedia.
- Właśnie - potaknęła - Dołączysz się do nas? - spytała, unosząc lekko prawą brew.
Nie czekała nawet na odpowiedź, po prostu wzięła podręcznik matematyki i zaczęła czytać. Przecież mogły sobie rozmawiać bez niej, jej obecność równie dobrze mogła być tylko cielesna.

Offline

 

#188 2013-01-16 19:07:05

 Shizuki

Najbardziej roztargniona osoba ever.

Zarejestrowany: 2010-11-02
Posty: 627
Punktów :   

Re: Rezydencja rodziny Tsuei

Ri

- O, a o czym to gadanie? Lubię babskie pogaduchy. - Powiedziała i uśmiechnęła się do dziewczyn.
Cudownie się czuła u Connora w domu. Większość czasu spędzała samotnie, pomimo tego iż uwielbiała przebywać w towarzystwie. Miłą odmianą było dla niej tyle ludzkich istot dookoła.
- Saaam, tu jesteśmy! - Powiedziała i pomachała jej ręką przed nosem. Takie olewanie rozmówców zdecydowanie nie było za miłe. Sam była dorosłą kobietą, powinna była wiedzieć takie rzeczy.
- Conn, zostało jeszcze trochę szarlotki? - Zawołała w kierunku kuchni. Nikt za bardzo nie miał przez ostatnie dwa dni ochoty na jedzenie więcej niż potrzeba, toteż całkiem prawdopodobne było, że ostało się jeszcze parę kawałków.


It's immortality, my darlings.

Offline

 

#189 2013-01-19 12:16:58

Shady Eyes

Zua Wiedźma

11907823
Zarejestrowany: 2009-06-05
Posty: 1989
Punktów :   
Wiek: 11100
WWW

Re: Rezydencja rodziny Tsuei

Shinju

Kiedy Kaori zaczęła machać Sam przed nosem, Shinju nie kryła niezadowolenia. Dziewczynie po tych wszystkich przejściach potrzebny był spokój i dużo odpoczynku a nie jakieś zaczepki.
- Zostaw ją, niech sobie czyta - powiedziała chłodnym tonem. - Czy jeśli przyniosę ci szarlotkę to dasz jej choć trochę odpocząć? Bo jeśli nie zauważyłaś to był dość burzliwy okres...
Shinju lekko się skrzywiła. Może jak Kaori dostanie kawałek ciasta i się nim zapcha to Sam będzie miała choć chwilę spokoju. Choć, szczerze mówiąc, wątpiła, że coś takiego pomoże, bo blondynka wyglądała na taką, która będzie siedzieć cicho dopiero, gdy usta jej się sklei cementem...


Goodbye

Offline

 

#190 2013-01-19 18:58:22

Shay

Avatar

37075627
Call me!
Zarejestrowany: 2010-03-14
Posty: 2648
Punktów :   

Re: Rezydencja rodziny Tsuei

Sam

Już była bliska odcięcia się od bodźców pochodzących z zewnątrz i znalezienia się w swoim, własnym świecie, który rządził się swoimi problemami. Jednak ktoś oczywiście musiał jej przeszkodzić i tym kimś była Kaori, która zaczęła machać jej dłońmi przed oczami. Westchnęła ciężko i odsunęła ręce Kaori delikatnym, aczkolwiek stanowczym ruchem.
- Czy ktoś proponował ci już leczenie psychiatryczne, czy jestem pierwsza? - powiedziała nieco zdegustowanym tonem i uniosła brew w niemym zapytaniu.
Może Kaori była czasami fajną dziewczyną, ale tym razem działała już Sam poważnie na nerwy. Wprawdzie takie zachowanie zapewne by ją nie obeszło, gdyby była w dobrym nastroju, ale teraz było inaczej. Do dobrego nastroju sporo jej brakowało - te wszystkie problemy ją już trochę przytłaczały.

Connor

Krzątał się po kuchni, nucąc jakąś starą melodyjkę, którą znał zapewne ze szkoły. Zrobił sobie kawę i już zamierzał wyjść z kuchni, gdy usłyszał pytanie Kaori o szarlotkę i o to, czy jeszcze było parę kawałków. Otworzył więc szafkę i wyjął z niej blachę ciasta. Wyjął także talerze i łyżeczki, by nałożyć wszystkim ciasta. Kiedy to już zrobił, poszedł z czterema talerzykami szarlotki do salonu. Postawił je na stoliku, po czym rozsiadł się w fotelu, znajdującym się na przeciw kanapy, na której siedziały dziewczyny.
- Co takie ponure? - spytał, opychając się szarlotką.

Offline

 

#191 2013-01-28 18:33:39

 Shizuki

Najbardziej roztargniona osoba ever.

Zarejestrowany: 2010-11-02
Posty: 627
Punktów :   

Re: Rezydencja rodziny Tsuei

Kaori

Nie było jej miło po tym co powiedziała Sam. Czuła się bardzo zdrowa, na umyśle też. Nie wiedziała zatem po co ta propozycja.
- Nie nikt. Nie mieli za bardzo powodów - jestem zdrowa jak rydz. - Powiedziała z dumą.
Gdy Connor przyniósł szarlotkę zaświeciły jej się oczy. Teraz, gdy już wszystko się uspokoiło zrobiła się nagle strasznie głodna. Nałożyła sobie od razu dwa kawałki i zaczęła jeść. Stwierdziła w myślach, że przydałoby się do niej odrobinę bitej śmietany. Ale to nic, i tak była pyszna. W końcu sama ją piekła.
- Dziewczyny najwyraźniej nie są w zbyt dobrym humorze. - Powiedziała nie odrywając się od jedzenia. O ile w przypadku Sam była w stanie zrozumieć jej kiepski humor, o tyle był on dosyć dziwny w przypadku Shinju. W końcu, dopiero co się zaręczyła.


It's immortality, my darlings.

Offline

 

#192 2013-02-01 21:27:50

Shady Eyes

Zua Wiedźma

11907823
Zarejestrowany: 2009-06-05
Posty: 1989
Punktów :   
Wiek: 11100
WWW

Re: Rezydencja rodziny Tsuei

Shinju

Sięgnęła po talerzyk z szarlotką, którą przyniósł Connor. Nie że była głodna czy coś, ale zrobiła to zupełnie odruchowo. Wbiła widelczyk w ciasto i zaczęła je dziobać jednocześnie przysłuchując się temu co mówiła Kaori. Blondynka najwyraźniej nie rozumiała w czym problem i dlaczego ona i Sam są na nią złe. Dla Kaori ich przeciw przeciw dręczeniu Sam najwyraźniej był wynikiem zwykłych fochów a nie tego, że panna Tsuei potrzebuje porządnego odpoczynku po przejściach.


Goodbye

Offline

 

#193 2013-02-03 12:59:18

Shay

Avatar

37075627
Call me!
Zarejestrowany: 2010-03-14
Posty: 2648
Punktów :   

Re: Rezydencja rodziny Tsuei

Connor/Sam

Connor spoglądnął na dziewczyny badawczym wzrokiem. Kaori była rozluźniona i raczej zadowolona, Shinju wydawała się być trochę rozdrażniona, ale i ona pozostawała spokojna. Co innego jego córka, Sam. Ona stukała palcami o kanapę, a po jej twarzy spływały krople potu - było to zadziwiające, ponieważ w domu wcale nie było gorąco.
Odłożył talerzyk z szarlotką na stół, po czym odezwał się nieco zaniepokojony:
- Wszystko w porządku, Sam?
Dziewczyna westchnęła. Na to pytanie nie dało się odpowiedzieć w inny sposób niż po prostu powiedzieć 'nie'. Nie chciała jednak martwić ojca swoimi humorami, więc odpowiedziała inaczej.
- Tak, wszystko gra i tańczy - powiedziała bez przekonania.
Rudowłosy wiedział, że Sam stara się wmówić - zarówno sobie, jak i innym - że wszystko jest w najlepszym porządku. Nie dał się temu zwieść i chciał jakoś ją wesprzeć, bo wiedział, że ma jakieś poważne problemy, którymi - z jakiegoś powodu - nie chce się dzielić. Już otworzył usta, żeby coś powiedzieć, ale zielonooka mu przerwała.
- Nie, Conn. Nie możesz pomóc. To tylko moja sprawa i to ja muszę ją załatwić - powiedziała.
Nie chciała, żeby wiedział, w jakie bagno się oboje wpakowali. Mogło to tylko pogorszyć jego nastrój, a chciałaby, żeby chociaż przez parę dni był szczęśliwy. Zasługiwał na to jak nikt inny.

Offline

 

#194 2013-02-05 11:39:33

 Shizuki

Najbardziej roztargniona osoba ever.

Zarejestrowany: 2010-11-02
Posty: 627
Punktów :   

Re: Rezydencja rodziny Tsuei

Norie

Od pięciu minut stała pod drzwiami domu swojej przyjaciółki próbując zapukać do drzwi. Gdy uniosła jednak rękę zaczęła się wahać. Nie wiedziała jak Sam zareaguje na jej pojawienie się tutaj. Przecież oficjalnie Norie już dawno nie żyła.
Tak bardzo pragnęła zobaczyć swoją dawną przyjaciółkę. Chciała by zobaczyła ją żywą, całą i zdrową. Chciała objąć ją i przytulić, tak jak za dawnych lat, kiedy byli zgraną paczką przyjaciół.
Raz kozie śmierć, Nor. Pomyślała i zapukała do drzwi.


It's immortality, my darlings.

Offline

 

#195 2013-02-05 22:47:13

Shay

Avatar

37075627
Call me!
Zarejestrowany: 2010-03-14
Posty: 2648
Punktów :   

Re: Rezydencja rodziny Tsuei

Sam

Dziewczyna zdenerwowała się z powodu tej całej sytuacji. Już myślała, że chociaż przez jeden tydzień wszystko będzie w porządku. Naprawdę przypuszczała, że obędzie się bez krzyków w środku nocy i koszmarów, w których jej przyjaciele umierali raz po razie. Sam miała nadzieję na to, że Connor będzie przez jakiś czas tak szczęśliwy jak ludzie w tych badziewnych i przesłodzonych sztukach teatralnych.
- Życie nie zawsze jest takie proste, jakim byśmy chcieli, aby było... - pomyślała z goryczą, wykrzywiając wargi w kwaśnym grymasie.
Zawsze pragnęła w swoim życiu pewnego rodzaju spokoju, stabilizacji. Nie takiej całkowitej, oczywiście. Chciała tylko, żeby przez jakiś czas było dobrze - jej przyjaciołom, tej części rodziny, z którą jeszcze się nie pobiła, jej samej. Zdawać by się mogło, że nie żądała od życia zbyt wiele - jednak los cały czas pokazywał, że to wciąż za wielkie wymagania i że Sam musi się przyzwyczaić do tego, że jeszcze wiele razy dostanie parę porządnych kopniaków od życia.
Gdy usłyszała pukanie do drzwi, zwlekła się z lekkim ociąganiem z kanapy i pociągając nogę za nogą, doszła do drzwi. Otworzyła je bez zbędnych ceremonii, przecierając oczy.
- No, siemka... - powiedziała nonszalancko, nawet nie patrząc na osobę, która stanęła w drzwiach. Dopiero po chwili podniosła wzrok i zauważyła, kto właściwie zawitał w progi domu jej i Connora.
Poczuła, jak łzy cisną się jej do oczu na widok tej osoby. W drzwiach stała drobna blondynka o kruchej budowie, przepięknych zielonych oczach i tym spojrzeniu, które w zasadzie mówiło wszystko za nią. Chciała wypowiedzieć jakieś słowa, ale język nagle odmówił posłuszeństwa i Sam stała z otwartymi ustami, wpatrując się w dziewczynę, którą tutaj przywiało.
- Idę na dwór. Pogadać - rzekła lakonicznie do Connora, Shinju i Kaori, którzy zostali w salonie. Wypowiedziała te słowa, próbując przywrócić się do względnego ładu i zachować fason twardzielki, która zawsze ma pokerową twarz i ciętą odpowiedź na każde słowo.
Zamknęła drzwi za sobą, po czym wyjęła z kieszeni metalowy klucz do szopy. Nie chciała, aby ktokolwiek słyszał, o czym będzie rozmawiała z Norie, toteż otworzyła drewniane drzwi do szopy, kopnęła je dosyć mocno, po czym weszła do pomieszczenia. Gdy upewniła się, że Norie zrobiła to samo, zamknęła drzwi na klucz i oparła się o nie.
Poczuła momentalnie, jak słone łzy spływają po jej policzkach. Nie przypuszczała, że jeszcze kiedykolwiek się zobaczą - w końcu, była święcie przekonana, że Norie jest  już na drugim świecie. Zsunęła się po drzwiach plecami, łkając.
- Przecież... przecież... ty nie żyjesz...
Sam czuła, że łzy tym razem leją się po jej policzkach, plamiąc koszulę. Nie były to jednak łzy smutku, jak to zazwyczaj było w jej przypadku, tylko szczęścia. To zadziwiające, jak jedna osoba może to wszystko zmienić, czyż nie?

Offline

 

Stopka forum

RSS
Powered by PunBB
© Copyright 2002–2008 PunBB
Polityka cookies - Wersja Lo-Fi


Darmowe Forum | Ciekawe Fora | Darmowe Fora
www.dbnet.pun.pl www.battleofimmortals.pun.pl www.naruto-forum-all.pun.pl www.jandbtranss.pun.pl www.arjunrampal.pun.pl