Avatar - Legenda Aanga


#691 2010-08-03 18:56:29

Nickia

Gość

Re: Pod Jezioroem Laogai

- Ty? Zakuć? Się? - zaśmiałam się spoglądając Arikę - Spokojnie, moi Dai lee Cię wyręczą - to powiedziwaszy skinęłam na jednego z agentów, a ten naraz wystrzelił kamienne rękawice. Gwałtownie skuły ręce chłopaka - Już... - powiedziałam zadowolona uśmiechając się łobuzersko. Następnie podeszłam do szafki, wyciągnęłam za niej linę i zawiązałam na niej pętle(coś w stylu szubienicy). Założyłam ją na szyję chłopaka i zaciągnęłam.
- No - powiedziałam pokazując białe zęby w kpiącym uśmieszku - Smycz już mamy - zaśmiałam się - Skoczymy do jakiejś knajpki, może trochę połazimy po Ba Sing Se, zajrzymy do Sigmy i wracamy. Chodź - koniec smyczy przywiązałam do swojego nadgarstka wyszłam z pokoju zabierając jeszcze woreczek ze srebrnikami leżący na półce.

 

#692 2010-08-04 16:10:11

White

Mag Wody

Zarejestrowany: 2010-05-27
Posty: 370
Punktów :   
Żywioł: Ziemia

Re: Pod Jezioroem Laogai

-Dobrze, pani.- Posłusznie dałem się zapiąć w kajdany. ,,Hmm... Czy ona musii być taka? Podeszłem do niej. - Wyruszasz, pani?- W moich oczach coś prześwitło. I to było...,, Ona ma w sobie chi Akiry?!"
W końcu, na powierzchni, Nickia wypuszcza go. A on daje jej do kieszeni medalion, z Yin i Yang, mówiąc:- Jeśli będziesz miała kłopoty, naciśnij na białą część lub czarną. W zależności, czy masz kłopot w sobie, czy w około siebie...-
Potem, odszedł w stronę wyjścia...

Ostatnio edytowany przez Akira (2010-08-06 17:00:21)


http://24.media.tumblr.com/tumblr_lydhlqirpM1r0yl0so1_400.gif

Offline

 

#693 2010-08-26 22:22:48

Nickia

Gość

Re: Pod Jezioroem Laogai

[off: Oto mój ostatni post tą postacią. Żegnaj, Nickia ^^ Mam nadzieję, że będzie chciało wam się czytać. Miłego seansiku życzę ^^]

Tafla jeziora lśniła w słońcu. Mocząc stopy w wodzie marszczyłam nieskazitelnie gładkie lustro Laogai. Patrzyłam wgłąb jakbym chciała dostrzec dno. Ciepło promieni słonecznych dosłownie szczypało mnie w skórę. Było gorące popołudnie. Jedynie chłód wody w jeziorze dawał memu ciału jakieś ukojenie. Gorąc sprawiał, że skórę miałam wysuszoną i lekko spieczoną. Oddychałam płytko, gdyż było bardzo duszno. Me szare oczy wpatrzone były w niewyraźne odbicie. Patrzyłam jak zaczarowała. Ta gładka skóra pod prawym okiem... Już twarzy nie szpeciła mi okropna szrama. Na bladych ustach jawił się cień uśmiechu.

Słońce piekło niemiłosiernie. Marzyłam o tym, by zakryły je chmury, lecz żadnej chmurki na niebie nie było. Jak na złość... Uniosłam dłoń i zbliżyłam ją do oczu, by ukryć je w cieniu. Tak bardzo promienie słoneczne i przeszkadzały... Chlapnęłam dwa razy nogami gwałtownie wyciągając je z wody, a następnie z hukiem wody znów zanurzając. Właśnie wtedy wpadłam na pomysł! Wstałam i ściągnęłam spodnie, a odrzucając je na bok, cofnęłam się. Zdmuchnęłam włosy z czoła i zaczęłam biec. Przy krawędzi brzegu wzbiłam się w powietrze na mały ułamek sekundy, a następnie z chlustem wskoczyłam do wody. Nie da się ukryć, że me ciało weszło na dużą głębokość. Pod wodą obróciłam się głową gu powierzchni. Już miałam szybkim ruchem znaleźć się na brzegu, gdy zauważyłam, że kostka zaplątała mi się w wodorost. Próbowałam szarpnąć, by roślina puściła, lecz na daremno. W mych płucach powoli kończył się tlen. Szarpałam się, próbowałam wyrwać stopę, lecz przeciwnik był za silny.
"Cholera! No, urywaj się! Szybciej!" - krzyczałam w myślach zdenerwowana.

Roślina nie dawała za wygraną, a ja traciłam już powietrze. Obraz przed oczyma zaczął się zaczerniać, powoli traciłam siły. Czy przez głupią roślinę miałam się utopić? Nagle... Wodorost puścił, a ja resztkami sił wybiłam się na powietrze gwałtownie robiąc głęboki oddech i chwytając się brzegu. Wyszłam na piasek i padłam na niego.
Ufff... - odetchnęłam patrząc w niego i leżąc na plecach. - Jeszcze chwila, a byłoby po mnie... - powiedziałam ot tak do siebie.
"Jakie to uczucie gdy wie się, że zaraz się zginie?" - przeszło mi przez myśl. Jakie? Okropne...

Leniwie przekręciłam głowę w stronę gdzie leżały moje spodnie i... pewien amulet. Usiadłam na piasku. Wzięłam do ręki wisior i spojrzałam na cudny znak Yin i Yang. Delikatnie przejechałam dwoma palcami po białej części, a następnie po miejscu gdzie kiedyś widniała szrama. Następnie przeniosłam delikatny dotyk na czarną część, a na mych ustach pojawił się uśmiech, a na policzku rumieniec.
- Oh, Ariko... - szepnęłam i założyłam wisior na szyję. - Gdybyś tylko mógł wiedzieć jak tęsknię... Kocham Cię... - zakończyłam szeptem i delikatnie pocałowałam czarną część znaku Yin i Yang.
Po tych słowach wzięłam spodnie w ręce i ruszyłam w stronę chatki - wejścia pod Laogai.

Stopy moje po stanęły w kryjówce. Czułam miękkość dywany położonego w głównym korytarzu. Szłam ciężko i leniwie, jakby od niechcenia. Byłam zmęczona. Lecz gdyby nawet zapytano mnie czym - nie umiałabym odpowiedzieć. Dzień dłużył mi się niewyobrażalnie. Oczy me przenosiły wzrok gwałtownie to na ścianę, to na podłogę. Po chwili ujrzałam drzwi do pokoju pewnego wojownika... Westchnęłam. Artur nigdy nie zostawiał drzwi otwartych. Właśnie przechodziłam obok pomieszczenia. Spojrzałam w bok. Tak, to ja zostawiłam drzwi otwarte jak ostatnim razem zawitałam do pokoju... Na biurku leżał list. Ode mnie. Artur nie wracał. Znów westchnęłam. Szłam dalej, lecz po chwili się zatrzymałam. Widziałam jak dwaj Dai lee zmieniają się wartą. Według nich "Ktoś musi pilnować Laogai!!". Po narzekaniu 24 magów ziemi - zgodziłam się, by jeden z nich pilnował. No i teraz robią warty.

Oparłam się o ścianę i przyglądałam mężczyznom. Na mej twarzy malował się smutek. Delikatnie przejechałam dłonią po ścianie.
- Żegnaj Laogai...- szepnęłam do siebie.

*



- Ekhm... - odchrząknęłam i spojrzałam na tłum 24 magów ziemi zebranych przede mną. - Poprosiłam was tutaj, bo chciałam coś ogłosić. Nie chcę byś już zwali się Dai lee... - spuściłam głowę.
- Co to znaczy? Że zmieniasz nazwę naszej organizacji? - odparł Ehsan spoglądając na mnie pytająco.
- Nie tyle, że nazwę, Ehsanie. Lecz rozwiązuje całkowicie naszą organizację. Dai lee zostaje unieważnione...
- A nasze przysięgi? Co z nimi, pani? Ślubowaliśmy wierność... - odezwał się jeden z agentów.
- One również zostają unieważnione. Jesteście od dzisiaj wolnymi obywatelami. Żadne ślubowanie już was nie obowiązuje.
- A można wiedzieć, pani, z jakiego powodu ta decyzja?
Westchnęłam i uniosłam wzrok.
- Zrozumiałam jak Dai lee szkodziło ludziom. Co robiliście przez wierność swoim przywódcom. Za duże brzemię nosicie na sumieniach, wasze ręce splamione są krwią niewinnych. Zrozumcie mą wolę...
Dwudziestka czwórka magów siknęła jednocześnie.
- A teraz oddajcie mundury.

Wszyscy naraz zdjęli z siebie mundury Dai lee. Teraz nie byli w ogóle do siebie podobni. Jak 24 magów ziemi, lecz normalnych 24 magów ziemi... Ale to nie mundur czyni wojownika. Nadal byli potężni. Nadal mieli władzę nad głazami. Lecz teraz byli sobą. Mogli być sobą. Byli wolni... Całkowicie...
- A co będzie z tobą, pani? - zapytał jeden z nich.
- Chcę by wasza służba jeszcze się nie skończyła. Potrzebuję waszej pomocy.
- Tak, pani. Nasza przysięga skończy się z twoim słowem.
Po tych słowach uśmiechnęłam się.

Zaprowadziłam magów ziemi do pewnej komory. Komory, którą Arika zapamięta na całe życie. Ułożyli swoje mundury na stos, a ja wzięłam pochodnię i podpaliłam. Ubrania paliły się dosyć szybko. Musiałam włożyć dużo wysiłku, by powstrzymać łzy. Nagle usłyszałam za sobą głos. Znowu...
- No ładnie, Nickio... Ja ci daję władzę nad dwudziestoma czterema potężnymi magami ziemi, a ty ot tak puszczach ich wolno. Co z ciebie za przywódczyni?
- Zamilcz! - wrzasnęłam na niski głos pana Dai lee, chwyciłam bat zawiązany u mego boku, odwróciłam się, a biorąc zamach, uderzyłam.
Na moje nieszczęście stał za mną Ehsan. Trzasnęłam chłopaka batem w szyję, a ten odruchowo cofnął się i złapał za ranę. Wszyscy patrzyli na mnie ze strachem.
- Nie... - szepnęłam przerażona.
"Muszę z tym skończyć..." - przeszło mi przez myśl. Spojrzałam na gasnący już stos i naraz coś zrozumiałam.
Wzięłam pochodnie włożoną w uchwyt przy ścianie i podałam jednemu z Dai lee, a może raczej jednemu z magów ziemi...
- Zakuj mnie w kajdan i podłóż ogień.
Mężczyzna popatrzył na mnie zdziwiony, lecz zaraz po tym odparł stanowczo:
- Odmawiam wykonania rozkazu, pani.
- Podpal mnie, lub każę Cię zabić! - wrzasnęłam.
- Nie, pani. Nie zrobię tego.
- Dobrze... W takim razie. Magowie ziemi! Zabić go!

Po tym rozkazie dwóch magów przytrzymało skazanego, a dwóch następnych wystrzeliło kamienne rękawice wprost na szyję trzymanego maga. Zacisnęli pięści, a mężczyzna zaczął się dusić. Magowie trzymali go w uścisku kilkanaście sekund, a gdy widziałam, że ten już nie wytrzymywał, kazałam przestać. Naraz puścili mężczyznę, a ten gwałtownie wziął głęboki oddech łapiąc się odruchowo za krtań.
- Więc? - zaczęłam zimno - Zmieniłeś może zdanie?
- T-tak, pani... - wydyszał ledwo.
- Wspaniale - odparłam triumfalnie - Robimy tak. Gdy już mnie podpalisz, zaczekasz tutaj, aż umrę. W ty czasie wszyscy magowie wyjdą na powierzchnię. Gdy już me ciało zostanie spalone, dołączysz do nich i wspólnie raz na zawsze zamienicie w gruzy kryjówkę pod Laogai. Chcę, byście nie tylko ją zalali, lecz żeby nie było najmniejszych śladów jej istnienia. Wtedy wasza przysięga zostanie unieważniona... Rozkazałabym zatopić ją wcześniej, lecz zmiażdżenie nie byłoby bolesne. Chcę cierpieć...
- Tak, pani... - odpowiedzieli chórem.

Posłusznie dałam się zaprowadzić do komory spalania i zakuć w kajdany. Przez cały czas myślałam czy dobrze robię popełniając samobójstwo. Nie mam nic do stracenia, nikt nie będzie płakał, a nawet będą się cieszyć. Tutaj moja droga się kończy. To na co pracowałam 16 lat. Ile ludzi skrzywdziłam... Mam nadzieję, że stwórca wybaczy mi winy, a jeśli nie to nie będę się dziwić... Ten ogień to dopiero pierwszy, który mnie czeka. Przecież ma splamiona krwią niewinnych dusza spali się w ogniu piekielnym. Ehh... Żegnaj Jet, żegnaj Katasuki, żegnaj Garey'u, żegnaj Arturze, żegnaj Ariko, żegnajcie wszyscy, których nie wymieniłam... Dzięki wam moje życie stało się piękniejsze...

 

Stopka forum

RSS
Powered by PunBB
© Copyright 2002–2008 PunBB
Polityka cookies - Wersja Lo-Fi


Darmowe Forum | Ciekawe Fora | Darmowe Fora
www.wojnyswiatowe.pun.pl www.bitwawojownikow.pun.pl www.nyanfriends.pun.pl www.lubelscypartyzanciasg.pun.pl www.lolisiochuujemmadongmikan.pun.pl