#76 2010-12-31 19:45:29

Sadness

Gość

Re: Pałac w Ba Sing Se

Toshiro

Dotarł do miasta szybciej niż się spodziewał. Gdy już wszedł za mury, ruszył w kierunku Pałacu, gdzie jak przypuszczał, znajdował się Styx. Jakieś dziecko wpadło na niego, miało gdzieś tak 2 lata na oko... Zignorował je i szedł dalej. Nie miał zamiaru się zatrzymywac. Już za długo czekał w tej cholernej grocie. Gdy dotarł, wszedł na salę tronową. Zobaczył Styxa. Oparł się o ścianę, zakładając na siebie rękę.
- Miło że wysłałeś mi list. O zdradzie wiedziałem. - Powiedział po czym oderwał się do ściany i podszedł bliżej Styxa. - Wybacz że zwlekałem, ale jak widać, i jak wiesz, wdałem się w walkę i no, nie miałem siły się podnieść. - Dodał po chwili. No ale nie czas na to, trzeba przejść do sprawy misji, dla której w ogóle popłynął do Narodu Ognia.
  - No ale do rzeczy. Dowiedziałem się coś o tym rytuale i technice którą używał Mortred. - Spuścił ręce i czekał na reakcje swojego mistrza.

 

#77 2010-12-31 22:46:23

 Agrael

Mag Ziemi

2358841
Zarejestrowany: 2009-06-19
Posty: 466
Punktów :   

Re: Pałac w Ba Sing Se

Styx stał tyłem do Toshiro słuchając go cały czas patrzył przez okno. Nie było po nim widać żadnych emocji po mimo ostatnich niekorzystnych zdarzeń.
- Dobrze się spisałeś mój uczniu. Czeka cię ostania próba. Moi wrogowie wkrótce tu będą czeka ich niespodzianka.
W tym momęcie Styx odwrócił się w jego stronę i powiedział.
-Przeniosłem więźniów, a ich miejsce zajmą moi ludzi kiedy buntownicy spróbują ich odbić zaatakują ich od tyłu. Co do księżniczki jest w osobnej celi musi żyć! Jej śmierć tylko zachęciła by moich wrogów do działania. Ty musisz nabrać sił i pozbyć się wszelkich wątpliwości. Ci z którymi walczymy wykorzystają je przeciwko tobie. Pamiętaj sama siła to nie wszystko, a moi wrogowie wkrótce się o tym przekonają bądź gotowy kiedy przyjdzie co do czego.
Styx ponownie spojrzał za okno i ze spokojem wpatrywał się w horyzont.

Ostatnio edytowany przez Agrael (2010-12-31 22:57:49)


"Wszyscy ludzie marzą, ale nie w ten sam sposób. Ci, którzy marzą nocą w zakurzonych zakamarkach umysłu, budzą się za dnia by odkryć marność tych snów. Lecz marzyciele dnia są niebezpieczni, gdyż mogą śnić z otwartymi oczami, by ten sen ziścić." T.E. Lawrence

Offline

 

#78 2010-12-31 23:33:08

Sadness

Gość

Re: Pałac w Ba Sing Se

Toshiro

Wysłuchał jego słów, a po chwili zastanowienia powiedział:
- Nie mam wątpliwości. Nie śmiałbym. Jeśli zaatakują, będę gotowy. Wystarczy tylko udawać że szykujemy się na egzekucje, ale to już chyba wiesz. Tak czy inaczej, nie musisz się tym martwić, mistrzu. Wszystkim się zajmę. Jeśli mają zaatakować, zrobią pierw atak na pałac. Ale chyba wiesz już o tym... Nie ważne. Gdzie odbędzie się to całe 'przedstawienie'? - Zrobił cudzysłów palcami na wysokości głowy po czym ręce spóścił - Będę tam czekał. - Założył ręce na siebie i rozglądnął się.

 

#79 2011-01-01 08:51:09

 Agrael

Mag Ziemi

2358841
Zarejestrowany: 2009-06-19
Posty: 466
Punktów :   

Re: Pałac w Ba Sing Se

- Nie zaprzątaj sobie tym głowy. Mamy czas. Ja znam każdy ich ruch podczas gdy oni błądzą bezradnie w ciemności.- Powiedział uśmiechając się złowrogo.
- Moje cele są zbyt ważna aby grupka dzieciaków, i zdrajców mogła bezkarnie panoszyć się po mieście. Pozostaje jednak kwestia Sam. Wiedziałem że nas zdradzi równie szybko jak poczuje się bezpiecznie.
Styx nagle trochę się skrzywił.
- Tak czy siak nie pozwolę, aby uszło jej to bezkarnie.  I dlatego muszę być pewny że twoje uczucia do niej nie przysłonią ci tego kim naprawdę jest.


"Wszyscy ludzie marzą, ale nie w ten sam sposób. Ci, którzy marzą nocą w zakurzonych zakamarkach umysłu, budzą się za dnia by odkryć marność tych snów. Lecz marzyciele dnia są niebezpieczni, gdyż mogą śnić z otwartymi oczami, by ten sen ziścić." T.E. Lawrence

Offline

 

#80 2011-01-01 19:04:16

Sadness

Gość

Re: Pałac w Ba Sing Se

Toshiro

- Można ich też zaatakować żeby nie narobili kłopotów. - Zaproponował - Ja sobie z nimi dam radę. A przy okazji sobie potrenuje. - Uśmiechnął się szyderczo i założył ręce na biodra.
- Nie przysłonią, masz moje słowo, mistrzu. Jest zdradziecką idiotką, która uważa mnie za debila a sama jest nie lepsza... Ja tam się tym nie będę przejmował bo zdanie takiej jak ona mnie nie obchodzi. - Powiedział.

 

#81 2011-01-04 11:06:27

 Agrael

Mag Ziemi

2358841
Zarejestrowany: 2009-06-19
Posty: 466
Punktów :   

Re: Pałac w Ba Sing Se

- Nie. Poczekamy na nich tutaj. Kiedy tu dotrą nie będą mogli uciec.
Styx oparł się o ścianę i pokiwał głową.
- Nie do wiary co trzeba zrobić by wyleczyć niektórych ludzi z głupoty. Nie rozumieją że pokonanie mnie nic nie zmieni, a spowoduje że będzie jeszcze gorzej. Zapamiętaj to mój uczniu to co wydaje się dobre może wcale takie nie być. Mortred myśli że pokonując mnie zaprowadzi pokój. Błąd pokonanie mnie sprawi że pojawią się inni miliony zginą.
Styx podszedł do Toshiro i powiedział.
- Ci którzy walczą przeciwko mnie nie walczą o pokój. Oni walczą bo są zbyt ślepi aby zobaczyć konsekwencje ich działań. Sam ci opowiadała jak kiedyś przyczyniła się do upadku miasta? Jeśli nie to ja ci opowiem. Pomogła przegnać mojego poprzednika z miasta przywróciła miasto prawowitej władczyni. I jakie były tego skutki? Tysiące zabitych podczas eksplozji miasto w ruinach, Fakt odbudowali je lecz miasto wróciło do tego samego stanu co kiedyś. Księżniczka odgrodziła się od ludzi tak samo jak jej ojciec, a teraz spójrz na to miasto. Nie ma w nim przestępców prócz tych którzy walczą o "wolność".
Styx był wyjątkowo zmieszany.
- Mortred i jemu podobni chcą na siłę ratować tych którzy tego nie chcę. On nie jest przywódcą nawet jeśli by mu się udało i pokonał mnie podczas inwazji na miasto los nic by to nie dało. Mortred nie jest typem przywódcy. Zapamiętaj dobrze co ci powiedziałem mój uczniu. Jeśli coś robisz rób to tak abyś nigdy tego nie żałował.


"Wszyscy ludzie marzą, ale nie w ten sam sposób. Ci, którzy marzą nocą w zakurzonych zakamarkach umysłu, budzą się za dnia by odkryć marność tych snów. Lecz marzyciele dnia są niebezpieczni, gdyż mogą śnić z otwartymi oczami, by ten sen ziścić." T.E. Lawrence

Offline

 

#82 2011-01-04 11:42:12

Sadness

Gość

Re: Pałac w Ba Sing Se

Toshiro

- Mortred jest przewrażliwiony na punkcie sprawiedliwości. Myśli że Ty nie jesteś dobrym władcą miasta, tylko księżniczka bo miasto do niej należy, a raczej należało. Zabicie księżniczki byłoby najlepszym rozwiązaniem myślę. Ale ja się nie wtrącam, jestem w tej sprawie mało ważny. Czyli Mortred dowodzi tą całą 'armią' która ma odpić miasto? W to akurat bym nie wątpił. Ale tak myślę, jeśli chodzi o te 'przywitanie' z tą bandą przygłupów które chcą oswobodzić miasto, że jednak fajnie by było jakbym zrobił im niespodziankę. Jednak będziesz mi musiał powiedzieć gdzie się ukrywają ci tchórze, mistrzu. - Powiedział.
Zamyślił się co odpowiedzieć Styxowi na jego ostatnie i przed ostatnie słowa...
- Tak mówiła, przez kamyk... Jaki to pech że wtedy nie zginęła, miałbym w życiu o wiele łatwiej i przyjemniej. Jak już mówiłem, Mortred jest straszne sprawiedliwy i jak coś postanowi, nie odpuści sobie. Jego zdaniem coś takiego jest złe, a w rzeczywistości jest inaczej. Jest strasznie silny i z łatwością pokonałby pół Twej armii. A jeśli będzie miał jakiś sprzymierzeńców - możliwe że całą... - Odparł nieco przyciszonym głosem. Mortred, jak widział, jest silny i to bardzo, do tego ta technika magii ognia mu pomaga. Ciekawie by było jakby dwóch magów o tej samej technice się zmierzyło. Walka byłaby całkiem ciekawa.

 

#83 2011-01-04 12:05:24

 Agrael

Mag Ziemi

2358841
Zarejestrowany: 2009-06-19
Posty: 466
Punktów :   

Re: Pałac w Ba Sing Se

- Mortred to tylko człowiek nawet Awatar Aang nie był wstanie pokonać Narodu Ognia sam, a ty przeceniasz jego moc mimo całej jego siły, i determinacji udało mi sie, i pokonałem go mogę to zrobić ponownie jeśli będzie trzeba.
Styx spojrzał w okno i powiedział.
- Jesteś potężniejszy od niego mimo że nauczyliście się tego samego. Ty jednak jesteś pozbawiony wątpliwości to daje ci przewagę, a jego przyjaciele którzy są jego siłą są też jego słabością. Co do rebeliantów widziałem jak odlatują w kierunku Jeziora Laogai jeśli cię to interesuje. Są słabi i nie mogą się równać z twoją mocą. Jednak twoim prawdziwym testem będzie pokonanie Mortreda i ostateczne zerwanie więzi które was łączyły. Mam na myśli Sam.
Styx ponownie się odwrócił w stronę Toshiro i dodał.
- Jeśli masz zamiar ich zniszczyć zrób to szybko.
Po tych słowach Styx odwrócił się w kierunku okna i założonymi rękoma wpatrywał się w kierunku miasta.


"Wszyscy ludzie marzą, ale nie w ten sam sposób. Ci, którzy marzą nocą w zakurzonych zakamarkach umysłu, budzą się za dnia by odkryć marność tych snów. Lecz marzyciele dnia są niebezpieczni, gdyż mogą śnić z otwartymi oczami, by ten sen ziścić." T.E. Lawrence

Offline

 

#84 2011-01-04 13:11:37

Sadness

Gość

Re: Pałac w Ba Sing Se

Toshiro

- To już chyba nie będzie konieczne, wszystko między nami skończone. Sam zapewne powiedziała mu parę słów o tym co zrobiłem, ale ja się tym nie przejmuje. Tak czy inaczej, nie przeceniam jego mocy bo jest na prawdę silny, ale nie wystarczająco aby Cię pokonać, mistrzu. - Powiedział. Przetarł lewą rękę, poprawiając bandaż który na niej miał.
- A więc dobrze. Jednak nie zabije wszystkich, niech wiedzą że z nami nie ma co walczyć. - Powiedział przez ramię, odchodząc w stronę wyjścia.

Edit -
Toshiro

Wbiegł do pałacu, a następnie skierował się do sali tronowej. Stanął na jej środku i podparł się rękoma o swoje kolana. Trochę zmachany był, bo w końcu - trochę czasu dzieli jezioro Laogai do pałacu, a cały czas biegł żeby go nie dogonili.
- Nie poszło tak jak myślałem. Ale mamy z nimi spokój, jak na razie. - Powiedział po czym wyprostował się. - Tak czy inaczej nie miałem zamiaru dalej walczyć z takimi cieniasami. Każdy z nich włada inną magią... Jeden jest Magiem Powietrza... - Dodał.

 

#85 2011-01-13 21:44:49

 Agrael

Mag Ziemi

2358841
Zarejestrowany: 2009-06-19
Posty: 466
Punktów :   

Re: Pałac w Ba Sing Se

- Magiem powietrza mówisz. Wakai.- Wymamrotał Styx.
- Syn Aanga minęło ponad 10 lat od wojny a świat nawet za bardzo się nie zmienił. Zmienili się tylko ludzi. To jednak nie ma znaczenia.
Styx odwrócił się w kierunku Toshiro. Po jego minie nie wiele można powiedzieć albo tak dobrze potrafi maskować swoje uczucia, albo nie posiada ich wcale, a te jego wcześniejsze uśmiechy były wymuszane.
- Mam ciągle zbyt wielu wrogów którymi trzeba się zająć. Armia nie jest wstanie ich wyśledzić to twoje zdanie w kufrze obok zostawiłem coś dla ciebie przyda ci się do walki. Swoje poszukiwania zacznij od lasów. Niestety jeśli wpadniesz w kłopoty nie będę mógł ci pomóc, ale zrobię co się da aby ci się udało.
Powiedział Styx i usiadł na tronie podpierając głowę na dłoni zamyślił się. To był znak że nie ma już nic więcej do powiedzenia.


"Wszyscy ludzie marzą, ale nie w ten sam sposób. Ci, którzy marzą nocą w zakurzonych zakamarkach umysłu, budzą się za dnia by odkryć marność tych snów. Lecz marzyciele dnia są niebezpieczni, gdyż mogą śnić z otwartymi oczami, by ten sen ziścić." T.E. Lawrence

Offline

 

#86 2011-01-13 22:12:48

Sadness

Gość

Re: Pałac w Ba Sing Se

Toshiro

- Możesz na mnie liczyć, mistrzu. - Powiedział i uśmiechnął się kącikiem ust słysząc o "prezencie". No tak, miecz swój stracił przez swoją głupotę. Wszystko nad czym pracował u Piandao poszło w las.
Dobrze że wreszcie jest jakieś zadanie, bo w prawdzie nie miał co robić. Podszedł do kufra, który stał z boku, może trochę za tronem. Kucnął przy nim i otworzył go. Zupełnie nie wiedział w czym miało pomóc mu samo ubranie jednak, gdy je wyciągnął, pod nim leżące bronie go uświadomiły. Coś podobnego, jeśli chodzi o strój, miał Styx, tyle że czarne. Takie same zdobienia, z resztą, nie ważne. Wyciągnął ubranie, założył je, uprzednio ściągając szarą bluzę. Wyjął bronie a na ich miejsce, wsadził swoje zdjęte rzeczy.
Założył na swoje ręce srebrne ukryte ostrza. Do jego z nich włożony był zwój, w którym napisane było, jak takiego używać. Całkiem proste. Gdy już przeczytał go - wziął się za zakładanie pasa, do którego przyczepiona była pochwa na miecz który właśnie do niej włożył. Były przyczepione do niego też trzy sakiewki, do których włożył pieniądze które pozostały mu po kupnie ubrania. W jednej z nich były niewielkie sztyleciki, które służyły do rzucania, czyli, pomagały kogoś zabić niezauważenie i z daleka, oczywiście. W rzucaniu nic trudnego ale czy się trafi, to już inna działka. Jak na razie nie miał zamiaru się tym zamartwiać bo jak dowiedział się ze zwoju, ukryte ostrze jest znacznie przydatniejsze, raz że trafi, drugi raz że zabija za pierwszym razem.
Założył naramienniki i buty. Zawiązał na swojej szyi szal, wsadzając końce w ubranie, by niepotrzebne nie dyndały mu jak biegnie. Zakrywał jego szyje do brody. 
Wysunął trzy razy ostrze z prawej ręki po czym uśmiechnął się szyderczo i zamknął kufer. Nic nie mówiąc wyszedł z pałacu i ruszył w kierunku lasu, od którego kazał zacząć poszukiwania Styx.

Edit -

Przebrał się w swoje ciuchy, gdy już dotarł na miejsce, czyli do sali tronowej w pałacu. Miecz, z pochwą, pasami i sakiewkami zawiązał sobie na pasie, tak jak w poprzednim stroju. Następnie poszukał jakiś pieniędzy. Przetrząsnął cały pałac, mijając strażników którzy, delikatnie mówiąc, nie byli zadowoleni widokiem białowłosego chłopaka latającego po pałacu. No, ale nic nie robili, to też Shiro nie przestawał sobie biegać. Po chwili zaczął wracać mu humor, którego przez długi czas nie miał. Znalazł wreszcie jakiś kuferek. Podszedł do niego i rozglądnął się czy nikt nie patrzy. Otworzył go. Były tam złote monety. Nieźle się obłowi teraz. Wziął dwie garście pieniędzy które schował do sakiewek w których niedawno znajdowały się noże do rzucania. No ale, stracił je to też miał w nich miejsce, żeby coś schować. Nie powiedziane przecież jest że nie można trzymać w nich pieniędzy. Zapakował dwie pełne sakiewki, z czterech. Do trzeciej wsypał tylko połowę bo usłyszał jak ktoś idzie. Najwyraźniej strażnicy. Był to średniej wielkości pokój, więc też nie miał za bardzo gdzie się schować. Stanął obok szafy, za jej boczną ścianką, tak, aby nie było go widać. Szafa ta była blisko drzwi, więc, jakby weszli trochę bliżej, nie byłoby problemu, żeby ich zaskoczył.
Gdy strażnicy zbliżyli się do niego na tyle, by mógł ich spokojnie zabić z zaskoczenia, wychylił nieco swoją głowę, by zobaczyć gdzie są. Wyciągnął cicho miecz z pochwy, chowając się z powrotem. Był tylko jeden mężczyzna. Może i tylko on sam był, a może drugi stoi za drzwiami. Białowłosy wbił mężczyźnie ostrze w bok, a ten, cicho jęknął i upadł na kolana, a następnie położył się we własnej krwi na podłodze. Chłopak niewzruszony schował lekko ociekający krwią miecz z powrotem do pochwy i wdeptując niechcący w krew wyszedł z pokoju. Czekała go jednak niespodzianka, bo za drzwiami stało dwóch mężczyzn. Najwyraźniej chcieli go zabić. No, nie udało się wyjść bez żadnych strat na swoim zdrowiu, bo na pewno przyjdzie ich więcej. Wyjął średniej wielkości nożyk lewą ręką a prawą wyciągnął miecz. Wbił oba ostrza w strażników, podgrzewając je nieznacznie swoją mocą. Jednak nie było tak łatwo, bo sparowali ciosy. Schował nożyk, jak i miecz z powrotem. Mężczyźni mieli wyjęte, całkiem długie, ostre topory, którymi teraz spróbowali równocześnie zadać chłopakowi cios. Takim czymś, bolało na pewno i na pewno nie dało się tego zatrzymać, bo i tak dostałby drugim. Odskoczył do tyłu by uniknąć niepotrzebnych skaleczeń, a w najgorszym przypadku, odcięcia ręki czy nogi. Podniósł się z klęczek, bo odbił się od ziemi rękami i w efekcie, gdy już spadł, kucnął sobie. Uśmiechnął się nieznacznie odsłaniając zęby. Ręce, które miał spuszczone luźno, nieco wyciągnął na boki. Obie, do łokcia, może trochę niżej, pokrył ogniem.
Zaraz zjawiło się więcej strażników, 40stu... No, to nie będzie takie łatwe, ale, mogło być gorzej.
  Wystawił obie ręce pokryte ogniem do przodu. Skorzystał z sytuacji. Żaden z mężczyzn nie atakował, tylko czekali na jego ruch. Tak więc im go da. Złączył ręce równo i wyprostował dłonie. Nie czekając ani sekundy po tym, gdy już je złączył, strzelił dużą ilością, ognia w przeciwników. ci co stali w całkiem sporych drzwiach, zostali odepchnięci na stojącą za nimi ścianę i w efekcie stracili przytomność. Reszta, czyli 20stu, może 15stu, lekko przestraszonych, uciekło, jednak, nie wszyscy. Zostało pięciu, z którymi całkiem szybko się rozprawił, ale musiał dużo energii jeszcze zużyć. Sprawił że ogień zniknął i nie zastanawiając się co teraz zaczął biec w kierunku wyjścia z pałacu po czym, gdy już z niego wybiegł, pobiegł do swojego domu.
[z\t]

 

Stopka forum

RSS
Powered by PunBB
© Copyright 2002–2008 PunBB
Polityka cookies - Wersja Lo-Fi


Darmowe Forum | Ciekawe Fora | Darmowe Fora
www.shinobiofwars.pun.pl www.rbd-rebelde-rbd.pun.pl www.kings-of-hell.pun.pl www.multiplayer-online.pun.pl www.korsarz.pun.pl