Avatar - Legenda Aanga

  • Nie jesteś zalogowany.
  • Polecamy: Gry

#1 2012-02-21 20:46:23

White

Mag Wody

Zarejestrowany: 2010-05-27
Posty: 370
Punktów :   
Żywioł: Ziemia

Wakacje Adama Nowaka. (tytuł roboczy)- White.

Rozdział I

  Samochód podskakiwał na wyboistej drodze. Powietrze w środku było nie do zniesienia, ciężkie i duszne. Przez okna pojazdu przewijały się leśne krajobrazy, na przemian z łanami zbóż, łąkami i polami rolników, tak innych od dzisiejszych metropolii. Nawet pewien stary, zapracowany farmer z wrażenia oparł się na swojej zardzewiałej łopacie, gdy ujrzał luksusowego i eleganckiego Mercedesa, który szybko znikał za widnokręgiem.
  Z tyłu pojazdu siedział zajęty swoim własnym światem, młody blondyn. Miał połyskujące jasne włosy, okrągłą twarz i nowoczesne, białe słuchawki w uszach. Wpatrywał się swoimi znudzonymi, seledynowymi oczami na wyświetlacz swojego iPoda. Prawdopodobnie słuchał czegoś mocnego. Odchylił głowę w tył, po czym zauważył wzrok wieśniaka, skupiony na nim. Przyjrzał mu się uważnie i rzucił mu pełne pogardy spojrzenie, po czym stracił go z oczu. Chłopiec odwrócił głowę, oparł się wygodnie o siedzenie i rozluźnił się, po czym spróbował się wsłuchać w dźwięki  ulubionej kapeli. Jeszcze trochę jazdy i pewnie spędzi sobie lato w jakimś nowoczesnym apartamencie, najlepiej z bardzo szybkim internetem i wygodnym łóżkiem. Kiedy samochód zatrzymał się, chłopak otworzył oczy. Przeciągnął się, ziewnął, po czym zerknął za okno.
    Znaleźli się... O Boże, to nie może być to. Ale było.
  Z boku rozpościerała się łąka, gdzieniegdzie jakieś świerki i brzozy. Naprzeciw samochodu ciągnęła się żwirowa ścieżka, a obok niej wysoki wierzby rzucały swój dziwny cień na nią. A po prawej stał ich wyniosły dom letniskowy. Pomalowane z wielką gracją deski kontrastowały z bujną roślinnością pojawiającą się gdzieniegdzie w donicach, pod ścianami willi czy przy przyozdobionymi malwami drzwiami. Wokół unosił się typowy wiejski zapach, przepełniony ostrą wonią siana, krowim łajnem i nieprzyjemną rosą. Naokoło ćwierkały wróble, siedząc na linach elektrycznych.
Chłopak wyszedł z auta i obrócił się dookoła na pięcie, oglądając to wszystko jeszcze raz, po czym posłał swojej matce wściekłe i rozdrażnione spojrzenie. Nikt mu przecież nie powiedział, że jadą do babci. Ta spojrzała na niego z świetnie wyrobioną przez lata zatroskaną miną, a tak naprawdę zajęta była ważniejszymi sprawami, niż czy jej synkowi się tu spodoba, czy nie.
  -Jeśli mam tu spędzić wakacje, to chyba zastrzelę się przy najbliższej okazji.- Wypowiedział te słowa z w pełni dopracowaną ironią i opryskliwością.
- Och, Adasiu, ale będzie przecież tak cudownie... Popatrz tylko na swoją kochaną siostrzyczkę.Ona się już dobrze bawi.- Jego siostrzyczka była zajęta gadaniem z koleżanką przez swój nowiutki, różowy telefonik z Hello Kitty. Kotek oczywiście ułożony z kryształków Svarowskiego, błyszczał niczym diadem królowej. Adam tylko prychnął, kopiąc nogą w wilgotny grunt. Za to jego niezdarna matka przewróciła się przez swoje ogromne, czerwone szpilki wpadła swoją skórzaną sukienką prosto w błoto. -Niezły początek.- Zakpił chłopak, a potem zostawił matkę samą, z ojcem próbującym ją wyciągnąć z mułu i siostrę, która jak zwykle nic nie robiła, tylko marnotrawiła pieniądze na komórkę. Zresztą, nawet nie poprosili by go o pomoc, bo przecież takie sprawy jak on są mniej ważne niż interesy i firma.
  Mniejsza z nimi. Nie będę się przejmował moimi starymi. Nadal jest jeszcze iPod i internet, no bo w końcu babcia musi mieć łącze, nie?
Adam wkroczył na zielony dywan posiadłości, usiany przeróżnymi kwiatuszkami, jakby one miały cokolwiek zmienić w wystroju tego nudnego miejsca. Przy okazji, chłopiec zdeptał parę kwiatków, napawając się szyderczo widokiem poniszczonych roślinek. Przeszedł obok wapiennego ogniska, skręcając w stronę drzwi. Były w stylu retro, bardzo ładne i miłe dla oka, ale takie rzeczy nie dla niego. Bo przecież czemu miałyby go obchodzić jakieś kierunki w sztuce, czy czymś tam, retro i tak dalej. Najmądrzejsza rzecz jaką wyniósł ze szkoły to ZZZ: Zakuć, Zdać, Zapomnieć. I tego jak na razie kurczowo się trzymał, chociaż i tak rodzice nie robili sobie nic z ocen swojego syna. Po chwili Adam chwycił za miedzianą klamkę i wszedł do środka.
   Wewnątrz było cicho i ciemno. Powietrze było zimne i suche. Na suficie wisiał stary kandelabr, jednak świece nie były jeszcze zapalone. Jedyne światło dawał jarzący się ogień z marmurowego kominka. Przed nim, na bujanym fotelu, siedziała sędziwa i pełna życia staruszka. Adam przyjrzał jej się uważnie, bowiem pierwszy raz na oczy widział swoją babcię. Miała ładną twarz, jak na swój wiek i siwe włosy upięte z tyłu głowy, a ubrana był w staromodny, świecki strój. Jej oczy były zamknięte, a usta uśmiechały się szeroko. Wyglądało na to, że spała. Adam nie dostrzegł żadnych podobieństw z nią, więc ściągnął swoją bluzę z Nexx'a i położył ją na wysokim, drewnianym wieszaku. Usiadł na krześle, który w ogóle nie nie należało do wygodnych i uwierało go strasznie w plecy. Młodzieniec odchrząknął ze złością i położył nogi na stół. Skrzyżował ręce za głową i zapatrzył się w sufit.
-Chłopcze, byłbyś tak miły i ściągnąłbyś te nogi ze stołu? - Odezwała się nagle babcia, swoimi ciepłym i potulnym głosem.
  Adama przeszły ciarki na dźwięk jej tonu Ściągnął pobieżnie stopy ze stołu i wytrzeszczył  swoje przestraszone oczy na starszą panią. Ona się tylko roześmiała po cichu z jego roztargnienia i znowu uśmiechnęła się promiennie.
  -Kochane dziecko, a myślałam, że będzie z tobą tyle kłopotów... Dobry chłopak.- Babcia wstała, o dziwo, bardzo zręcznie i poszła do kuchni, podśpiewując coś sobie pod nosem.
  Adama normalnie zatkało. Ja jestem dobry?! Jeszcze sobie zobaczy, ta... Ta... Ta jędza stara. Założył dłoń o dłoń i z obrażoną miną odwrócił głowę w stronę szuflady, na której był wyrzeźbiony  gruby, tańczący niedźwiedź. Zadowolił się jednak myślą o tym, jaką minę miałaby staruszka, gdyby nazwał ją starą jędzą. Gdy przyszła z mała, czerwoną miską, chciał już j to powiedzieć, wymyślić coś co by ją dosłownie wbiło w ziemię. Już otworzył usta, gdy...
-Zjedz sobie jeżyny, a nie gadaj. - Rozweselona, wsunęła mu do buzi czarny owoc. Mina Adama zgorzkniała, a on zamknął powieki.
  Nie no, po prostu świetny początek wakacji. Chata Baby Jagi, na zewnątrz Sahara, a moja własna babcia karmi mnie jeżynami, których nie cierpię. No po prostu gorzej to już być nie może!
  Przełykając z trudem deserek, założył słuchawki i włączył jakąś ciężką, głośną piosenkę. Spróbował się wsłuchać w grzmiące brzmienie gitary elektrycznej, ale złość nie ustąpiła.
   
  I tak oto Adam Nowak, uczeń 2 klasy gimnazjum rozpoczął swoje wakacje, które wcale nie okazały się takie złe, jakby się na początku wydawało...

Ostatnio edytowany przez White (2012-02-21 20:59:39)


http://24.media.tumblr.com/tumblr_lydhlqirpM1r0yl0so1_400.gif

Offline

 

Stopka forum

RSS
Powered by PunBB
© Copyright 2002–2008 PunBB
Polityka cookies - Wersja Lo-Fi


Darmowe Forum | Ciekawe Fora | Darmowe Fora
www.multiplayer-online.pun.pl www.korsarz.pun.pl www.rbd-rebelde-rbd.pun.pl www.lekarski3.pun.pl www.shinobiofwars.pun.pl