#106 2012-07-29 13:10:19

Shay

Avatar

37075627
Call me!
Zarejestrowany: 2010-03-14
Posty: 2648
Punktów :   

Re: Rezydencja rodziny Tsuei

Connor

Jego ciało nadal drżało, jednak stopniowo zaczął się uspokajać. Nie chciał przesiedzieć przerażony całego dnia i sprawiać Shinju tylko niepotrzebny kłopot. Przestał się w końcu trząść, lecz wciąż jednak był chorobliwie blady.
- Wii... - przełknął ślinę, starając się powiedzieć coś w normalny sposób i nie jąkać się. - Widziałem swojego ojca... Mówił, że... Jak to możliwe... Jak ja mogłem go widzieć, skoro on się powiesił? Jak... on nie żyje od dwóch lat... - powiedział to już nieco spokojniejszym głosem, wciąż jednak przerywając. Jego wypowiedź była raczej nieskładna.
Chwilę siedział przy stole, nawet nie patrząc na Shinju. Ukrył twarz w dłoniach, trzęsąc się wciąż lekko. Westchnął ciężko, po czym znowu powrócił wzrokiem do Shinju. Wyglądał teraz mniej więcej normalnie, pomijając lekkie drżenie jego ramion i bladą twarz.
- Shinju... Ja widzę to, czego inni nie widzą, ja słyszę to, czego inni nie słyszą... Byłem święcie przekonany, że to wszystko już mi przeszło. Że ta pieprz*na schizofrenia już za mną... Że nikomu już nie zrobię krzywdy... Ale jest inaczej... Inaczej niż myślałem - powiedział głosem przepełnionym goryczą, smutkiem i gniewem.
A wszystkie te negatywne uczucia były skierowane przeciw niemu. Nie przeciw komuś, tylko przeciw niemu. Nienawidził siebie.

Offline

 

#107 2012-07-30 13:21:57

Shady Eyes

Zua Wiedźma

11907823
Zarejestrowany: 2009-06-05
Posty: 1989
Punktów :   
Wiek: 11100
WWW

Re: Rezydencja rodziny Tsuei

Shinju

Wyjaśnienie Connora wcale nie sprawiło, że poczuła się lepiej. Wręcz przeciwnie, jeszcze bardziej zapragnęła, żeby Sam była by tutaj. Znała dłużej Connora i na pewno wiedziałaby co trzeba zrobić w takich sytuacjach. Jej przyszło do głowy tylko jedno. Objęła go ramionami i mocno przytuliła.
- Nic się nie stało, Conn, więc się nie martw... - powiedziała cicho. -Wierzę w ciebie i wiem, że nikomu nie zrobisz krzywdy...


Goodbye

Offline

 

#108 2012-07-30 13:46:17

Shay

Avatar

37075627
Call me!
Zarejestrowany: 2010-03-14
Posty: 2648
Punktów :   

Re: Rezydencja rodziny Tsuei

Connor

Wtulił się w nią, zamykając oczy. Gdy mam otwarte to ich widzę. Są wszędzie, otaczają mnie i nigdy się od nich nie uwolnię - pomyślał. Czuł się, jakby cały świat spadł mu na głowę.
Te uczucia, ta kombinacja wszystkich rzeczy, które mu się kiedykolwiek przydarzyły - myślał, że one już zniknęły. W ostatnich latach radził sobie wyjątkowo dobrze, omamy były rzadkością, urojenia pojawiały się tylko podczas kiepskiego nastroju. Był przekonany, że choroba nigdy do niego nie wróci, że to był tylko zły koszmar, z którego zdążył się w porę wybudzić.
Okazało się jednak inaczej. Wszystko powróciło do niego jak bumerang, uderzając go silnie. Akurat w momencie, kiedy ułożył sobie relacje z córką, odnalazł osobę, którą kochał.
- Czy to znaczy, że całe życie moje było kłamstwem? - spytał. - Dziewczyny, przyjaciele... Czy oni to tylko ułuda? Czy ja mam córkę? Czy ja mam dwóch braci? Ja nie wiem... Boże, Shinju... Ja nawet nie wiem, czy ty istniejesz... - wtulił się w nią jeszcze bardziej. - Czy teraz ściskam powietrze czy realną osobę? Czy to jest na pewno mój dom? Czy ja nie jestem w innym miejscu, czy ja nie znajduję się w wariatkowie, gdzie wszyscy patrzą na mnie jak na czubka? - lawina cichych, urywanych pytań posypała się pod adresem Shinju.

Offline

 

#109 2012-07-31 20:41:37

Shady Eyes

Zua Wiedźma

11907823
Zarejestrowany: 2009-06-05
Posty: 1989
Punktów :   
Wiek: 11100
WWW

Re: Rezydencja rodziny Tsuei

Shinju

Zacisnęła powieki. Wyznanie Connora sprawiło, że zakręciły jej się łzy w oczach. Ten biedak musiał tyle przejść... Ale nie mogła się się rozkleić, bo teraz to ona musiała być ta silna. Mocniej go objęła a dłoń sam powędrowała jej do jego włosów.
- Och, Conn... - zaczęła cicho, delikatnie gładząc jego czuprynę. - Nie wiem jak z braćmi, ale mogę cię zapewnić, że ja i Sam jesteśmy jak najbardziej realne. Znajdujemy się w twoim domu, szykujemy obiad dla Sam i jej znajomych i wszystko jest w najlepszym porządku. Zaufaj mi, Conn... - dodała, uśmiechając się łagodnie.
- No tak... Obiad... - przeszło jej przez myśli. Załamanie Connora kompletnie wymiotło jej z pamięci ten problem. Zamyśliła się. Może jakieś zajęcie pomoże Connorowi otrząsnąć się i zebrać do kupy? Wypuściła go z objęć.
- Shiro i Sam pewnie niedługo się tutaj zjawią a obiad jest jeszcze kompletnie w lesie... Co ty na to, że ja się wezmę do gotowania a ty tymczasem sobie odpoczniesz? - uśmiechnęła się do niego. - Mogę ci nawet herbaty zaparzyć, bo nic nie robi tak dobrze na nerwy jak gorąca herbata.


Goodbye

Offline

 

#110 2012-07-31 23:50:28

Shay

Avatar

37075627
Call me!
Zarejestrowany: 2010-03-14
Posty: 2648
Punktów :   

Re: Rezydencja rodziny Tsuei

Connor

Wiedział, że dużo przeżył przez wszystkie lata swojego życia. Najpierw ojciec, który się nad nim znęcał, później matka, która uciekła z domu, "wpadka" z dziewczyną, którą jeszcze niezbyt dobrze znał, narodziny dziecka, schizofrenia, ucieczka Sam z domu... Mógłby tak wyliczać i wyliczać, a i tak by nigdy nie wyliczył, bo odkryłby jeszcze inne źródła cierpienia.
Był bliski załamania nerwowego z powodu tego całego incydentu, ale musiał zacisnąć zęby i się nie poddawać. Jeśli Shinju była realna, głupio byłoby się przed nią skompromitować swoim niegodnym mężczyzny zachowaniem.
Gdy Shinju wypuściła go z objęć, usiadł przy stole i przywołał na twarz coś w rodzaju niewyraźnego, kwaśnego uśmiechu. Wymusił w sobie to, aby to pojawiło się na twarzy - to było jasne. Nie mógł się w tej chwili uśmiechnąć.
- Zaparz, zaparz... - powiedział Connor. - Opowiedz mi, jaka właściwie jest Sam... Wiesz, chciałbym być stuprocentowo pewien, czy to co o niej wiem, to ułuda czy fakt... - dodał po chwili zastanowienia.
W jego umyśle Sam była szczupłą czarnowłosą dziewczyną o całkiem ładnym wyglądzie i niestety - wyjątkowo oryginalnym charakterze. Była pewna siebie, czasami nawet zbyt pewna, potrafiła ryzykować wszystko, aby zdobyć jedną rzecz. Nie wiedział jednak, czy to wszystko to prawda, czy też kolejny omam i halucynacja.

Offline

 

#111 2012-08-02 21:45:54

Shady Eyes

Zua Wiedźma

11907823
Zarejestrowany: 2009-06-05
Posty: 1989
Punktów :   
Wiek: 11100
WWW

Re: Rezydencja rodziny Tsuei

Shinju

Nastawiła czajnik z wodą i zabrała się za przeszukiwanie szafek, aby znaleźć kubek i herbatę. Po krótkich poszukiwaniach odnalazła, co trzeba. Ponieważ zagotowanie wody trochę trwa, oparła się plecami o szafkę i spojrzała na Connora. Wyglądał trochę lepiej, ale chyba do końca dobrze nie było, skoro chciał, żeby mu o Sam opowiedzieć.
- Hm... Od czego by tu zacząć... - zastanowiła się. - Czarne włosy, zielone oczy, szczupła, raczej ładna i z tendencją do pakowania się w różne kłopoty. Tak by ją można podsumować w jednym zdaniu.
Woda zagotowała się, więc Shinju zabrała się za przygotowywanie herbaty. Nalała do kubka wrzątku a następnie postawiła go przed Connorem.
- Proszę bardzo! Tylko się nie poparz, bo gorące - uśmiechnęła się do niego. - A co do Sam, pewnie niedługo wróci, więc będziesz mógł ją sobie obejrzeć na żywo.


Goodbye

Offline

 

#112 2012-08-03 15:41:47

Shay

Avatar

37075627
Call me!
Zarejestrowany: 2010-03-14
Posty: 2648
Punktów :   

Re: Rezydencja rodziny Tsuei

Connor

Uśmiechnął się, tym razem nie kwaśno, a pogodnie. To, że opis jego córki zgadzał się z jego wyobrażeniem, znaczyło, że nie jest z nim wcale tak źle, jak przypuszczał. Myślał, że już do reszty zwariował i żyje w złudzeniu, w swoim wyimaginowanym świecie.
- Tak samo jak jej matka... Wyglądają jak dwie krople wody - powiedział bardziej do siebie niżeli do Shinju.
Zamyślił się. Wprawdzie Sam wyglądała identycznie jak Reiko, ale charakter miały diametralnie różny. Reiko nie była zbyt pewna siebie, Sam była aż zanadto. Reiko lubiła postępować zgodnie z zasadami, Sam za najwyższy punkt honoru uważała ich łamanie. Tylko jedną cechę miały wspólną.
- Oboje dałyby się zabić za przyjaciół - pomyślał Connor, uśmiechając się przy tym lekko. W sumie to nie była taka zła cecha. Była całkiem dobra - pod warunkiem, że ci przyjaciele byli tego warci.
Chwycił herbatę w dłoń i wstał z miejsca. Rozejrzał się po pomieszczeniu, stwierdzając, że nie widzi już niczego, co naruszałoby prawa fizyki lub logiki. Wszystko zniknęło.
- Nie jest ze mną tak źle - powiedział po dłuższej chwili milczenia. - Oni znowu się pojawią, ja to wiem. Ale ze mną nie jest tak źle. Nie jestem śliniącą się, bezwolną istotą na oddziale psychiatrycznym - dodał.
Wiedział, że ten stan może nie potrwać długo. Już jeden z jego kolegów z mafii okazał się chorym psychicznie człowiekiem. O dziwo, na to samo, co on. Czuł się zawiedziony tym, że wszystko dopadło też jego podwładnego. Jednego z najbardziej lojalnych.

Sam/Connor

Sam machnęła ręką na pożegnanie swojemu chłopakowi, uśmiechając się przy tym lekko. Doskonale rozumiała, że nie za bardzo chyba chce on wchodzić do domu Connora. Nie napawała ją ta nienawiść pomiędzy jej chłopakiem i ojcem radością, ale musiała się przyzwyczaić, że raczej się nie polubią.
Zgarnęła z parapetu jakąś starą bluzę z kapturem i ubrała się w nią. Zdjęła bandaże z twarzy i westchnęła ciężko, po czym nałożyła kaptur na głowę. Tworzył on cień, w którym - miała nadzieję - nie będzie widać dwóch ran, które sobie zrobiła. Odłożyła bandaże na parapet i weszła do domu, modląc się o to, żeby Conn nie zauważył, co sobie właściwie narobiła.
- Ech... Żeby się wpakować w tyle tarapat jednego dnia... - pomyślała. Weszła do domu z lekkim uśmieszkiem na twarzy, który mógł odwracać uwagę od jej rozciętej wargi.
- Siemka - powiedziała, siadając przy kuchennym stole, z dala od czujnego wzroku Connora, który zapewne by coś zauważył. Niestety, ten środek ostrożności na niewiele się zdał.
Connor podszedł do córki, krzywiąc się lekko. Spodziewał się, że zapewne coś ukrywa pod tym kapturem, który teraz nosiła. Zdjął jej kaptur jednym, stanowczym ruchem, a jego oczom ukazała się twarz Sam, cała obita, z rozciętą wargą i brwią.
- Czasami odnoszę wrażenie, że nawet jakby cię przykuć do łóżka, to i tak byś wplątała się w bójkę, moja droga... - westchnął ciężko, widząc, że tym razem jest w stanie opłakanym. Widząc, że Sam chce coś powiedzieć, położył jej palec na ustach. - Nawet nie próbuj zaprzeczać.
Nie mówił tego jednak ze wściekłością, tylko z autentyczną troską w głosie. Martwił się o tę dziewczynę i że któregoś dnia nie skończy się na obitej gębie.

Offline

 

#113 2012-08-05 21:35:18

Shady Eyes

Zua Wiedźma

11907823
Zarejestrowany: 2009-06-05
Posty: 1989
Punktów :   
Wiek: 11100
WWW

Re: Rezydencja rodziny Tsuei

Shinju

Ponieważ Connora nadal zbierał siły po ataku, łagodnie mówiąc, "gorszego humoru", zabrała się za przygotowywanie obiadu. Przygotowanie kurczaka czy ryby mogło być dla niej nieco zbyt trudne, więc zabrała się za coś na swoim poziomie, czyli sałatkę. Wyciągnęła miskę i zaczęła kroić do niej pomidory oraz sałatę.
Trzasnęły drzwi wejściowe i do kuchni wkroczyła Sam. Kaptur miała naciągnięty na głowę i wyglądała cokolwiek podejrzanie - jakby coś przeskrobała lub znowu wplątała się w jakąś awanturę. Nie udało jej się jednak zwieść czujnego wzroku Connora. Po odsłonięciu kaptura okazało się, że się z kimś pobiła. Shinju westchnęła i odłożyła nóż, którym wcześniej siekała warzywa. Teraz były ważniejsze rzeczy do zrobienia niż sałatka, zwłaszcza że Connora się martwił o to co się stało z jego córką. Podeszła do nich i dokładnie przyjrzała się obrażeniom dziewczyny. Siniaki, rozbita brew i warga - nie wyglądało to zbyt ciekawie.
- No, Sam... Przyznaj się kto cię tak załatwił! - powiedziała. - Jak chcesz to mogę ci z tym pomóc. Conn może ci powiedzieć jak ładnie załatwiłam jego rozcięty palec. - dodała.


Goodbye

Offline

 

#114 2012-08-05 22:18:47

Shay

Avatar

37075627
Call me!
Zarejestrowany: 2010-03-14
Posty: 2648
Punktów :   

Re: Rezydencja rodziny Tsuei

Sam/Connor

Zielonooka westchnęła ciężko, spoglądając na zaniepokojony wyraz twarzy Connora, który uważnie jej się przyglądał. Szczerze mówiąc, wolała się użerać z bandą osiłków, którzy mogli by jej połamać żebra choćby jedną ręką niż z jednym nadopiekuńczym facetem po trzydziestce.
- Bandy osiłków mają to do siebie, że są mniej upierdliwe... - pomyślała, myśląc tylko o tym, jakie katorgi czekają ją, gdy tylko Connor się odezwie. Miała nadzieję, że Shinju nie da swojemu chłopakowi okazji do mówienia.
Gdy usłyszała pytanie dziewczyny, uśmiechnęła się krzywo. Machnęła dłonią, mówiąc przy tym:
- E tam! Nie ma powodu do zmartwień, Shinju. Nic mi nie będzie - najwyżej umrę - powiedziała, zdradzając swoje zamiłowanie do wisielczego humoru. - Niemniej jednak chciałabym, aby ta śmierć była jak najmniej bolesna, więc pomoc się przyda.
Connor oparł prawą dłoń o podbródek, uważnie obserwując całą sytuację. Nienawidził tego wisielczego humoru Sam. Zwłaszcza, że ona najwyraźniej nie zdawała sobie sprawy, że pewnego razu wejdzie z konflikt z kimś większym i silniejszym, a wtedy dopiero będzie miała kłopoty.
- Sam... Czemu ty nie umiesz usiąść na miejscu, trzymać języka za zębami i nie pakować się w niepotrzebne konflikty? - spytał retorycznie. Nie oczekiwał odpowiedzi. Zapewne jego córka zignoruje tę wypowiedź i będzie siedzieć cicho, nawet nie podając powodów swojego postępowania.
- Przykro mi, że nie jestem taka idealna jak ty... - burknęła pod nosem, jednak wciąż dało się to słyszeć.
Rudowłosy westchnął. Naprawdę nie zależało mu na tym, aby się z Sam pokłócić. Chciał po prostu, aby jego córka wreszcie wysłuchała jego słów na temat tego, co on właściwie sądzi o takim notorycznym pakowaniu się w kłopoty.
- Ja się nie chcę z tobą kłócić, dziewczyno... Chcę ci tylko powiedzieć, że ja się naprawdę o ciebie martwię i nie wiem, co bym zrobił, gdyby ci się stała krzywda. Rozumiesz?
Zrobiła nieco zdziwioną minę. Zdecydowanie nie pojmowała tego, co Connor mówił. Owszem, wiedziała, że ją kocha i że nigdy by nie dopuścił do tego, aby się jej coś stało, ale nigdy nie usłyszała jeszcze takiej deklaracji.
- Eee... Też to słyszałaś, Shin? - spytała.

Offline

 

#115 2012-08-07 13:23:24

Shady Eyes

Zua Wiedźma

11907823
Zarejestrowany: 2009-06-05
Posty: 1989
Punktów :   
Wiek: 11100
WWW

Re: Rezydencja rodziny Tsuei

Shinju

Nie bardzo się przejęła "wspaniałym" humorem Sam. Najwyraźniej ktoś jej mocno dopiekł, skoro była teraz aż tak zgryźliwa. Lata doświadczenia z czarnowłosą nauczyły Shinju, że w takich przypadkach najlepiej zastosować metodę zwalczania ognia ogniem.
- Oczywiście, że ci pomogę, Sam - uśmiechnęła się lekko. - Skoro planujesz umierać to do mojego obowiązku należy sprawienie, żebyś się jakoś prezentowała w trumnie.
Podeszła do zlewu i nalała sobie trochę wody do miski. Ostrożnie ustawiła ją na stole, po czym przysunęła sobie krzesło, żeby móc wygodnie usiąść podczas pracy. Tymczasem Connor próbował wytłumaczyć Sam dlaczego powinna na siebie uważać. Uśmiechnęła się nieznacznie, gdy Conn powiedział, że martwi się o córkę. W gruncie rzeczy dobry człowiek z niego i już, choć nie zawsze dalej to po sobie poznać.
- Słyszałam, Sam, słyszałam... A teraz naszykuj się psychicznie, bo będziemy leczyć... - powiedziała i zaczerpnęła nieco wody z miseczki.

Ostatnio edytowany przez Shady Eyes (2012-08-07 14:44:35)


Goodbye

Offline

 

#116 2012-08-07 15:24:52

Shay

Avatar

37075627
Call me!
Zarejestrowany: 2010-03-14
Posty: 2648
Punktów :   

Re: Rezydencja rodziny Tsuei

Sam/Connor

Uśmiechnęła się kwaśno, słysząc słowa Shinju na temat tego, że ma się przygotowywać psychicznie do leczenia. Przymknęła oczy, mówiąc przy tym do Shinju:
- Tylko żebym się naprawdę ładnie prezentowała w tej trumnie, łapiesz? - dodała, używając przy tym bardzo charakterystycznego dla siebie powiedzonka. Często przeplatała w swojej mowie slangowe wyrazy z normalną mową. Większość swojego życia spędziła na ulicy, szlajając się z ludźmi, którzy na salonach zostaliby uznani za tubylców z innego świata - mówili bowiem bardzo niezrozumiale, szybko, wtrącali różne słowa, które większości populacji nie były znane.
Syknęła, gdy woda dotknęła jej brwi, ale wkrótce ogarnęło ją miłe uczucie. Palący ból rozciętej brwi przemijał, podobnie było z wargą. Siniaki zaczynały blednąć, a w końcu znikać. Po chwili leczenie było zakończone, a ona wreszcie nie straszyła ludzi swoim wyglądem.
- Dzięki - powiedziała lakonicznie, po czym wstała i  usiadła na kolanach Connora.
Rudowłosy zdziwił się nieco i skwitował tą przedziwną "przylepność" Sam uniesieniem brwi. Raczej nie często siedziała komuś na kolanach, a już na pewno nie jemu. Uśmiechnął się nieznacznie.
- Oj, dziecinniejesz na starość - powiedział.
- Mam się na ciebie obrazić?
- Wolę nie - odparł, po czym pozwolił, aby się w niego wtuliła. Zdecydowanie rzadko się takie rzeczy zdarzały, więc postanowił się z nich cieszyć.

Offline

 

#117 2012-08-22 22:02:51

Shady Eyes

Zua Wiedźma

11907823
Zarejestrowany: 2009-06-05
Posty: 1989
Punktów :   
Wiek: 11100
WWW

Re: Rezydencja rodziny Tsuei

Shinju

Twarz Shinju wyrażała satysfakcję. Może i nie była perfekcyjnym magiem wody, ale leczyć potrafiła. Na twarzy Sam nie było nawet śladu po zranieniach. Podziękowanie Sam skwitowała kiwnięciem głowy. Takie rzeczy między przyjaciółmi były zupełnie normalne i nie wymagały wymyślnych gestów i słów. Przyjaciel był po to, żeby pomagać, choćby i w najtrudniejszych momentach.
Dyskretnie się odwróciła, gdy Sam usiadła Connorowi na kolanach. Tak twarda osoba jak ona pewnie nie bardzo się chciała afiszować ze swoimi uczuciami. Shinju uśmiechnęła się pod nosem i odczekała dłuższą chwilę, żeby Connor mógł nacieszyć niespodziewanym wybuchem uczuć Sam. Dopiero gdy uznała, że wystarczy odwróciła się do nich i powiedziała.
- Bardzo nie chcę wam przerywać, ale jeśli nie chcecie jeść przypalonego kurczaka to Conn będzie musiał mi pomóc. Gotowanie to nie jest moja najmocniejsza strona...
To była smutna, ale najszczersza prawda. O ile mogła przygotować coś prostego to kurczak leżał poza zasięgiem jej kulinarnych możliwości.


Goodbye

Offline

 

#118 2012-08-22 22:49:06

Shay

Avatar

37075627
Call me!
Zarejestrowany: 2010-03-14
Posty: 2648
Punktów :   

Re: Rezydencja rodziny Tsuei

Connor/Sam

Connor uśmiechał się leciutko i bardzo nieznacznie, jednak się uśmiechał. Oczy, dotychczas bardzo ciemne, zaczęły się powoli i stopniowo rozjaśniać, a źrenice rozszerzać. Jeszcze nie tak dawno był w parszywym nastroju, ale teraz już tak nie było.
Wprawdzie nadal czuł niepokój związany z zauważeniem swojego ojca, a co za tym idzie - wystąpieniem halucynacji, ale był on już mniejszy. Wiedział, że w jego życiu istnieją przynajmniej dwie osoby, na których może polegać. I to się liczy, pomyślał.
Jeśli chodziło o uczucia, to Shinju miała rację. Sam nie za często okazywała swoje emocje i uczucia, zawsze starała się być tą "zimną sztuką", jak to ją nazywali koledzy po fachu. Koledzy nie wiedzieli jednego - że pod gruboskórnym pancerzem, ironicznymi odzywkami, dziwacznym zachowaniem kryje się bardzo wrażliwa osoba, która bardzo nie chce, aby ktoś ją zranił.
Gdy dziewczyna usłyszała słowa Shinju, wstała z kolan Connora i pokręciła się trochę po kuchni. Podrapała się po brodzie, zastanawiając się nad położeniem swojej niezwykle pokaźnej książki o psychiatrii, która, nawiasem mówiąc, była jej pasją. Gdy w końcu jednak ją odnalazła, rozsiadła się wygodnie na kuchennym krześle i zaczęła czytać.
- Nie za dobrze ci tak? - spytał, myjąc dokładnie ręce pod ciepłą wodą.
Sam nawet nie wychyliła nosa zza książki, po czym powiedziała:
- Ostatnim razem, jak próbowałam gotować, prawie puściłam dom z dymem. Nie sądzisz, że będzie korzystniejsze dla twoich i tak zszarganych nerwów, jak pozwolisz mi się ponudzić i edukować się zamiast podpalać świeżo odnowioną kuchnię?
Connor westchnął ciężko, po czym wytarł ręce w ścierkę. Położył kurczaka na drewnianej desce do krojenia i zaczął go przygotowywać, by można było się nim później zajadać.

Offline

 

#119 2012-08-27 00:15:09

Shady Eyes

Zua Wiedźma

11907823
Zarejestrowany: 2009-06-05
Posty: 1989
Punktów :   
Wiek: 11100
WWW

Re: Rezydencja rodziny Tsuei

Shinju

Sam nie była zbytnim wsparciem w gotowaniu. Przy czym określenie "zbytnim" było bardzo łagodne. Po prostu siadła i zaczęła czytać książkę. Za to Connor najwyraźniej otrząsnął się ze wcześniejszego załamania i zabrał się za szykowanie drobiu. Czyli jej nie pozostało nic innego jak powrócić do porzuconej sałatki.
- No wiesz, Sam... - powiedziała, przyciągając do siebie niezbędne przybory kuchenne. - Skoro jesteś taka "utalentowana inaczej" w gotowaniu jak mówisz to chyba powinnaś czytać książkę kucharską a nie podręcznik psychiatrii - zerknęła na tytuł trzymanej przez koleżankę książki. Sam pewnie i tuzin podręczników gotowania nie pomógłby, ale Shinju nie zamierzała rezygnować z żarciku.


Goodbye

Offline

 

#120 2012-08-30 22:12:26

Shay

Avatar

37075627
Call me!
Zarejestrowany: 2010-03-14
Posty: 2648
Punktów :   

Re: Rezydencja rodziny Tsuei

Sam/Connor

Właśnie wgłębiała się w lekturę rozdziału o depresji, gdy usłyszała słowa Shinju. Ciężko było się skupić na dwóch rzeczach jednocześnie, toteż na chwilę przerwała czytanie, nie odkładając jednak książki. Nie przeniosła wzroku na dziewczynę, uznając to za zbędne i podyktowane zasadami dobrego wychowania zachowanie.
- Mnie to już książka kucharska nie pomoże... - powiedziała śmiertelnie poważnym głosem.
- Podręcznik psychiatrii zresztą też nie - do jej uszu dotarł, wypowiedziany cicho, zachrypniętym głosem, kąśliwy komentarz. Skrzywiła się lekko, domyślając się, kto jest jego nadawcą.
Podniosła za pomocą magii metalu leżący na stole widelec i dźgnęła nim Connora w bok, lekko, aczkolwiek wciąż wyczuwalnie. Zmarszczyła lekko brwi i powiedziała do niego:
- Nie pozwalaj sobie, Doktorku - powiedziała, używając znienawidzonej przez swojego ojca ksywki, jaką został "ochrzczony" podczas studiów. Wprawdzie nie znała dokładnego powodu, czemu koledzy mieliby nazywać Connora "Doktorkiem", ale ksywka była - jej zdaniem - bardzo udana.
- Nie nadużywaj mojej cierpliwości, Złośnico - odparł rudowłosy, uśmiechając się swym parszywym - zarezerwowanym specjalnie dla głupich żartów Sam - uśmieszkiem.
Córka powróciła do lektury książki i dalszego edukowania się, zaś ojciec przygotowywał dalej kurczaka. Oboje uśmiechali się tym samym uśmieszkiem, zdradzającym wspólne geny. I oboje myśleli o tym, aby odpłacić drugiej stronie pięknym za nadobne.

Offline

 

Stopka forum

RSS
Powered by PunBB
© Copyright 2002–2008 PunBB
Polityka cookies - Wersja Lo-Fi


Darmowe Forum | Ciekawe Fora | Darmowe Fora
www.amrita-rao.pun.pl www.mysims.pun.pl www.shinobigames.pun.pl www.bloodteam.pun.pl www.saifirani.pun.pl