• Index
  •  » Kosz
  •  » Opowiadania - Komentarze.

#31 2009-08-20 11:48:47

Triss

Mag Ognia

Zarejestrowany: 2009-06-05
Posty: 6387
Punktów :   
Imię: Ewa.

Re: Opowiadania - Komentarze.

No to to jest szczere , ja zawsze jestem szczera ^^ I czekam na następną część , bo jest to naprawdę ciekawe

Offline

 

#32 2009-08-20 12:03:39

 TheKatasuki

Użytkownik

8408139
Call me!
Skąd: Europa,Polska,Śląsk,Tychy
Zarejestrowany: 2009-07-31
Posty: 2262
Punktów :   
WWW

Re: Opowiadania - Komentarze.

Moim zdaniem jest wajne i trzyma w nie pewności, czy ten ktoś chce ich zabic? czy zapytac na którą chcą budzenie xD


http://profile.blog.yam.com/p/e/pexrfy/index.jpg
Cierpienie wymaga więcej odwagi niż śmierć.
Przez noc droga do świtania -Przez wątpienie do poznania -Przez błądzenie do mądrości -Przez śmierć do nieśmiertelności.

Offline

 

#33 2009-08-20 12:09:53

Triss

Mag Ognia

Zarejestrowany: 2009-06-05
Posty: 6387
Punktów :   
Imię: Ewa.

Re: Opowiadania - Komentarze.

Pewnie sprzątacz

Offline

 

#34 2009-08-20 12:11:55

 TheKatasuki

Użytkownik

8408139
Call me!
Skąd: Europa,Polska,Śląsk,Tychy
Zarejestrowany: 2009-07-31
Posty: 2262
Punktów :   
WWW

Re: Opowiadania - Komentarze.

Możliwe


http://profile.blog.yam.com/p/e/pexrfy/index.jpg
Cierpienie wymaga więcej odwagi niż śmierć.
Przez noc droga do świtania -Przez wątpienie do poznania -Przez błądzenie do mądrości -Przez śmierć do nieśmiertelności.

Offline

 

#35 2009-08-20 12:51:13

Triss

Mag Ognia

Zarejestrowany: 2009-06-05
Posty: 6387
Punktów :   
Imię: Ewa.

Re: Opowiadania - Komentarze.

Albo Któryś z tych .. Ee.. Dobra , nie ważne , nie psujmy klimaciku

Offline

 

#36 2009-08-20 12:57:09

 TheKatasuki

Użytkownik

8408139
Call me!
Skąd: Europa,Polska,Śląsk,Tychy
Zarejestrowany: 2009-07-31
Posty: 2262
Punktów :   
WWW

Re: Opowiadania - Komentarze.

Zgadzam się czekajmy na kolejną częśc


http://profile.blog.yam.com/p/e/pexrfy/index.jpg
Cierpienie wymaga więcej odwagi niż śmierć.
Przez noc droga do świtania -Przez wątpienie do poznania -Przez błądzenie do mądrości -Przez śmierć do nieśmiertelności.

Offline

 

#37 2009-08-22 15:56:16

Aruchi

BB

Zarejestrowany: 2009-07-21
Posty: 4216
Punktów :   

Re: Opowiadania - Komentarze.

Carmelka napisał:

Z dedykacją dla Dianki-Katary i Toph - moich wiernych czytelniczek.

Rozdział IV
Nawet cień przyjaciela starczy, aby uczynić człowieka szczęśliwym…*


*Menander.
   Lyra stała przy drzwiach i nasłuchiwała. Po chwili do salonu weszła Yuki ubrana w różową piżamę w owce.
   - Co jest, Lyra? – zapytała przyjaciółkę, a ta pokazała jej, żeby była cicho.
   Szatynka podeszła do drzwi i otworzyła je.
   Na korytarzu stała wysoka, szczupła dziewczyna. Miała duże fioletowe oczy i kruczoczarne włosy sięgające jej do pasa i splecione w długi warkocz, a kilka krótszych włosów opadały jej na twarz. Ubrana była białą koszulkę z wielkimi mało mówiącymi napisami, potargane czarne dżinsy i z pewnością już stare czerwone trampki z rozwiązanymi sznurówkami. Patrzyła na nich sceptycznie jakby nic ją nie obchodziło. Jakby przyszła pod ich drzwi w jakiejś ważnej sprawie, a nie na pogaduszki.
   - Cześć. – powiedziała pogonie Yuki.
   - No hej. – odpowiedziała nieznajoma. – Można wejść?
   - Pewnie. – uśmiechnęła się pogodnie szatynka, a ruda uderzyła się z głośnym klaskiem w czoło zaciskając przy tym zęby.
   Brunetka weszła do salonu i niedbale wyłożyła się na fotelu kładąc nogi na stoliku.
   Yuki już miała podejść do nieznajomej, gdy ruda złapała ją za ramię.
   - Po coś ją tu zaprosiła? – zapytała spokojnym szeptem, choć widać było, że jest zła z powodu zaproszenia tu tej dziewczyny.
   - Przesadzasz, Lyra. Z pewnością jest bardzo miła. – odparła szatynka.
   - Niech będzie, ale jak ciebie nie polubi to nie moja sprawa. – powiedziała i usiadła obrażona naprzeciwko brunetki.
   Yuki usiadła obok Lyry i spojrzała na dziewczynę.
   - Więc… jak masz na imię?
   Brunetka nie zdejmując nóg ze stolika powiedziała.
   - Alish Walker. A ty to…?
   - Yuki Johns. A to jest Lyra. – wskazała na rudą.
   Po chwili do salonu wszedł Yo, a za nim Tein.
   Brunet ze zdziwieniem popatrzył na Alishe, potem na Yuki i Lyrę, a potem znów na nieznajomą.
   - Kto to jest? – zapytał.
   - To jest Alish, nowa przyjaciółka Yuki. – odpowiedziała mu ruda.
   Alish uśmiechnęła się lekko, chwyciła kilka kamyków z misy leżącej na stole i obracała je w powietrzu nie dotykając ich palcami.
   Yuki z błyskiem w oku przyglądała się jak Alish obraca w powietrzu kamienie. Natomiast Lyra ciężko westchnęła i pokręciła głową w geście lekceważenia popisującej się dziewczyny co zdenerwowało brunetkę.
   - Coś ci nie pasuje? – oburzyła się brunetka wstając i zaciskając pięść, a kamyki spadły z hukiem na stolik.
   - Tak. Ty. – odparła bezpośrednio Lyra również wstając z miejsca.
   Alish zmierzyła ją wzrokiem mrożącym krew w żyłach.
   - Heh. – zaśmiała się nerwowo brunetka – Myślisz, że jesteś taka mądra, tak? A nawet dobrego planu działania nie umiesz wymyślić, panno doskonała.
   Ruda zamarła na chwilę, a potem zapytała już spokojniej.
   - Skąd wiesz o moim planie?
   - A wiem. – powiedziała arogancko chwytając się u bioder – Mam swoje sposoby by wszystko wiedzieć co się wokoło dzieje.
   - Podsłuchiwałaś nas. – syknęła ruda.
   - Możliwe. – rzekła brunetka – Ale co ciebie to obchodzi? Ciebie obchodzi tylko twój wielki plan działania, a nie życie jakichś tam ludzi. Ciebie nic nie obchodzi, nawet ty sama. Mogłam ci pomóc, mogłam doradzić, ale teraz widzę, że nic tu po mnie. Że sama jesteś swoimi przyjaciółki, rodziną i bliskimi.
   Lyra była już czerwona na twarzy ze złości. Wszyscy byli przygotowani na jej wybuch. Jednak ona mściwym wzrokiem zmierzyła Alishę i pokazawszy jej drzwi powiedziała naprawdę głośno i bardzo wyraźnie.
   - Wynoś się stąd.
   Brunetka posłuchała jej. Posłusznie wyszła z pomieszczenia, a drzwi zamknęły się za nią same.

Offline

 

#38 2009-08-22 17:28:38

Triss

Mag Ognia

Zarejestrowany: 2009-06-05
Posty: 6387
Punktów :   
Imię: Ewa.

Re: Opowiadania - Komentarze.

Bardzo ładne według mnie. Szczerze , ja mówię zawsze szczerze. Wszystko jest świetne , a opowiadanie naprawdę bardzo mi się podoba.

Offline

 

#39 2009-08-23 20:37:48

 TheKatasuki

Użytkownik

8408139
Call me!
Skąd: Europa,Polska,Śląsk,Tychy
Zarejestrowany: 2009-07-31
Posty: 2262
Punktów :   
WWW

Re: Opowiadania - Komentarze.

Jedno określenie świetne poprostuy boskie i dzięki za dedykację


http://profile.blog.yam.com/p/e/pexrfy/index.jpg
Cierpienie wymaga więcej odwagi niż śmierć.
Przez noc droga do świtania -Przez wątpienie do poznania -Przez błądzenie do mądrości -Przez śmierć do nieśmiertelności.

Offline

 

#40 2009-08-30 21:41:54

Aruchi

BB

Zarejestrowany: 2009-07-21
Posty: 4216
Punktów :   

Re: Opowiadania - Komentarze.

Carmelka napisał:

Rozdział V
Nie należy wtykać nos w nie swoje sprawy…


   Przyjaciele w milczeniu wpatrywali się w rozzłoszczoną Lyrę. Dziewczyna tylko krzyknęła i poszła do swojej sypialni zatrzaskując z hukiem drzwi.
   Stali tak jeszcze z minutę, a potem i oni pogrążyli się w śnie w swoich łóżkach.
   Noc była wyjątkowo piękna. Gwiazdy świeciły swym naturalnym blaskiem, a księżyc w pełni dodawał uroku tej przewspaniałej porze dnia, tak magicznej i niesamowitej, gdy wszyscy poddają się niezwykłej mocy Morfeusza.
   Jednak Lyrę to nie oczarowało. Wpatrywała się pustym wzrokiem w cień nocnej szafki. W końcu wstała z łóżka i przeciągnęła się. Ubrała ciepłą bluzę, dżinsy i trampki. Uchyliwszy drzwi do swojej sypialni sprawdziła, czy nikogo nie ma w salonie. Wszyscy spali, więc droga była wolna. Ostrożnie, na palcach wyszła na korytarz.
   Wszystko było czarne. Ciemność ogarnęła całą okolicę. Ruda wyciągnęła z kieszeni bluzy pomiętą kartkę i rozłożyła ją. To była mapa Nowego Yorku. Rozejrzała się i powoli zeszła w dół do hotelowego holu.
   Na szczęście drzwi były otwarte, więc spokojnie wyszła na zewnątrz gdzie było niespotykanie cicho i tajemniczo. Jednak ona szła dalej, przed siebie nie zważając na żadne przeciwności.
   - A więc, masz to tutaj? – usłyszała czyjś gruby głos dobiegający zza rogu.
   Zatrzymała się na chwilę. Ostrożnie podeszła do budynku zza którego dobiegał głos.
   - Oczywiście, ale mogę pokazać to tylko za zgodą szefa. – odpowiedział mu jakiś inny mężczyzna.
   - Rozumiem. Chodźmy, bo jeszcze nas ktoś tu zauważy. – powiedział ten pierwszy i zniknął ze swoim towarzyszem w ciemnościach.
   Lyra cichaczem podążyła za nieznajomymi tak, żeby nie wiedzieli, że ktoś ich śledzi. Wydawała być się pewna siebie i zachowywała się tak jakby wiedziała co robi.
   Nagle mężczyźni zatrzymali się i ruda również. Teraz w świetle ulicznych lamp można było ich zobaczyć. Jeden był łysy i miał wąsy, natomiast drugi był gładko ogolony, a na głowie miał bujną czuprynę. Obaj byli ubrani w eleganckie garnitury.
   Po chwili jeden z nich, ten łysy uderzył modno pięścią w metalową ścianę, która ku wielkiemu zaskoczeniu Lyry po chwili odsunęła się ukazując wejście do jakiegoś nieznanego pomieszczenia.
   Gdy tylko obaj mężczyźni weszli do środka ruda zauważyła, że drzwi są uchylone. Zawahała się na chwilę. To w końcu mogła być jakaś pułapka, niezwykła zasadzka. Jednak ona to zlekceważyła i po cichu wśliznęła się do środka.
   Pomieszczenie, w którym się znalazła było ogromne i zawalone liczną ilością pudeł i pudełek, na których napisane były niezrozumiane dla niej słowa. Na środku stał niewielki drewniany stół, przy którym siedziało trzech mężczyzn w kapeluszach, a cały pokój był słabo oświetlony. Wszystko sprawiało wrażenie niezwykle mrocznego i tajemniczego filmu.
   Ruda schowała się za stosem pudeł, za którego mogła wszystko dokładnie obserwować nie będąc przy tym zauważoną. Jej wzrok padł na mężczyznę trzymającego w dłoni talię kart. Wyglądał, jakby był czymś niezwykle zadowolony.
   Nagle do stołu podsiedli dwaj inny mężczyźni, za którymi Lyra tu weszła.
   - Wszystko już gotowe. – powiedział łysy do mężczyzny z talią kart.
   - Dobrze… - odpowiedział niezwykle grubym głosem a na jego twarzy pojawił się cień uśmiechu.
   - Czy szef zechce nam powiedzieć, co zamierza? – zapytał mężczyzna w niebieskim garniturze siedzący przy stole.
   - Jak wiecie, broń w dzisiejszych czasach jest przedmiotem, na którego kupców nie trzeba długo czekać. – powiedział tajemniczo, a widząc skinienia głów towarzyszy dodał – A zwłaszcza broń jądrową.
   Lyra zaniemówiła. W tej chwili zastanawiała się czy oni wiedzą co robią. Broń, a zwłaszcza broń jądrowa jest niezwykle niebezpieczna i może wywołać wiele nieodwracalnych szkód. Stała jak słup nie zdając sobie sprawy, że mężczyzna w niebieskim garniturze ją zauważył.
   Skinął na łysego, który zniknął w ciemności.
   Ruda już miała się wycofać i wrócić do hotelu, ale nagle poczuła czyjś zimny oddech na swojej szyi. Ciarki przeszły jej po plecach, a nogi i ręce odmawiały posłuszeństwa. Nagle usta zasłoniła jej zimna dłoń mafiosa, a złowieszczy szept krążył bez celu po jej głowie.
  - Czego tutaj szukasz, maleńka…?

Offline

 

#41 2009-08-31 12:27:49

Triss

Mag Ognia

Zarejestrowany: 2009-06-05
Posty: 6387
Punktów :   
Imię: Ewa.

Re: Opowiadania - Komentarze.

Heh , fajne naprawdę opowiadanie. Wręcz świetne. Mi się w każdym razie bardzo podoba i nie powiem , że jest coś źle , w każdym razie świetne , ładnie napisane

Offline

 

#42 2009-09-01 18:56:17

Triss

Mag Ognia

Zarejestrowany: 2009-06-05
Posty: 6387
Punktów :   
Imię: Ewa.

Re: Opowiadania - Komentarze.

Double - Post dla odświeżenia.

Toph napisał:

Rozdział 1




Był piękny poranek. Ptaki pięknie śpiewały , a słońce wiszące wysoko na niebie co jakiś czas chowało się za chmurami. Tego dnia w mieście Makarunalisha było bardzo przyjemnie. Kashina Mekano , która jeszcze leżała w łóżku obróciła się na drugi bok i ujrzała zegar.
- Co to za.. - Szepnęła do siebie , ale przerwało jej nagłe wyskoczenie kukułki z zegara. Aż podskoczyła w łóżku z zaskoczenia.
- No , bardzo śmieszne Evmar.. - Mruknęła już całkiem przez zegar rozbudzona. Wstała i poszła się ubrać w swoją czarną zbroję którą nosiła codziennie , bo było jej tak wygodnie. Kashina była szczupłą czternasto letnią mroczną elfką , wojowniczką. Miała włosy koloru ciemnego blondu które zwykle spinała w kucyk, a oczy jej były koloru niebieskiego. Gdy już się przebrała i związała swoje włosy w kucyka , wstała od drewnianego biurka i wyszła ze swojego pokoju , schodząc schodami. Schody były stare i skrzypiały gdy tylko weszło się na nie. Były drewniane i biegły przez wąski korytarz właśnie ich szerokości , bo jakżeby inaczej. Gdy zeszła znalazła się w dużym pokoju, inaczej salonie. Na środku był duży , okrągły drewniany stół , wokół którego były poustawiane drewniane krzesła. Na stole był postawiony wazon w którym były tulipany. Po lewej znajdował się komin - również drewniany. Na wprost były okna , przez które przenikały poranne promyki słońca. Choć kukułka wyskoczyła z zegara było widać na tym w salonie , że jest dopiero siódma rano - specjalnie przestawiono wskazówki. Na ścianie wisiała skóra niedźwiedzia. W każdym razie pokój był duży. Kashina skręciła w lewo wchodząc do kuchni w której stał już robiący śniadanie Evmar Marusho. Po tym , że na jednym tależu są już 2 bułki a Evmar robił pozostałe dwie , można było wywnioskować , że przyrządza coś dla Kashiny. Evmar był jak Kashina Mrocznym Elfem. Był wysoki , miał czarne włosy i czerwone oczy. Włosy miał czarne zwykle rozczochrane. Nosił normalny podkoszulek koloru białego trochę na niego za duży , normalne krótkie spodenki koloru czarnego. Poza tym czarne rękawice nie zakrywające w całości palców i czarne glany. Nosi również gdzieniegdzie bandaże - pod kolanem i na lewej ręce niedaleko dłoni. Również ma 14 lat.
Zanim Evmar zdążył coś powiedzieć Kashina powiedziała ze śmiechem -
- No , fajna kukułka. -
- Ha , wiedziałem że Ci się spodoba ! - Odparł szybko Evmar ze śmiechem. - No , w każdym razie masz.. - Dodał i podał Kashinie tależ z bułką.
Kashina złapała tależ , poszła do salonu i odsunęła tależ od siebie. Ostrożnie odchyliła górną część bułki zerkając z daleka do środka.
- No , masz szczęście , że nic mi do tej bułki nie wsadziłeś .. - Rzekła nieco już poważnym tonem do wchodzącego Evmara po czym szybko dodała - I do tej.
Evmar uśmiechnął się i zasiadł do stołu , po czym szybko pobiegł do kuchni przynieść szklanki z wodą.
- No , trzeba szybko zjeść i zbieramy się do Gameha. - Rzekł i zaczął jeść. Gameh była to szkoła dla magów i wojowników , w której szkolili się w razie konieczności walki.
- Tak , racja .. - Powiedziała Kashina z pełną buzią.
- Będzie trzeba iść po Kena.
Powiedział stanowczo Evmar , dojadł bułkę , wypił wodę do końca i odstawił ją do kuchni. Szybko je wytarł i wszedł spowrotem do salonu. Wyszedł do przedpokoju. Przedpokój był ciemny, ale dało się coś zobaczyć. Poszedł ku drzwiom , otworzył które przy tym głośno skrzypnęły i wyszedł na podwórko. Na podwórku do łańcuchów - aby nie odleciał - przywiązany , a może i powiedzieć przykuty był gryf - pół lew / pół ptak. Część lwa była czarna , a część ptaka , czyli skrzydła i głowa były białe. To był właśnie Ken. Evmar zaczął go uspokajać , gdy Ken na widok Evmara szarpał się i próbował , nawt nieświadomie , wyrwać łańcuchy.
- Hej , Evmar , zapomniałeś laski.
Powiedziała idąca ku niemu Kashina. W jednej ręce niosła swoje dwa miecze a w drugiej prostą , drewniana laskę. Na jej szczycie był wielki , czerwony , błyszczący kryształ trzymany bardzo mocno przez oplatające go kawałki drewna. Naokoło kryształu unosiły się również wiszące w powietrzu niebieskie płomienie. Kashina rzuciła długą laskę, dłuższą niż ciało Evmara w jego stronę. Bez trudu złapał ją i zawołał do niej -
- Chodź , wskakuj , lecimy. A przy okazji , wzięłaś te pergaminy i pióro , no i atrament , i co tam jeszcze mistrz Kabus kazał ?
- Tak , jakbym mogła nie wziąć. Dbam o to od dawna , bo Ty jak widać w ogóle się tym nie przejmujesz. Wzięłam również napoje .. Te paskudne , niebieskie i zielone napoje. Mogą się przydać. No i ten czerwony też. Sam wiesz , różne takie . W każdym razie co trzeba to mamy.
Odparła wsiadając na gryfa. Evmar nie przejął się słowami Kashiny i krzyknał do Kena wywijając laską -

Hakenus !

I Ken wzbił się w powietrze. Ken był na szczęście tak duzy , że zmieściło sie na nim coś w rodzaju wielkiego siodła z wysokimi oparciami , aby nie spaść. Były tam dla wygody położone dwie poduszki - jedna czarna , druga biała. Bardzo , bardzo miękkie , więc mogli się zdrzemnąć. Gdy lądują , zwykle Ken wyda z siebie coś w rodzaju ryku , albo jak to nazwać. Położyli się i oczekiwali końca podróży , próbując się zdrzemnąć. Ich treningi i lekcje zaczynały się już od godziny dziewiątej , a przed nimi była godzina drogi do Gameha.
- Koniec wolnego czasu.. Znów szkolenie , treningi. Ale na pewno będzie fajnie.
Mruknął Evmar . Jednak nie otrzymał odpowiedzi , bo Kashina już spała.

Offline

 

#43 2009-09-01 20:00:23

 TheKatasuki

Użytkownik

8408139
Call me!
Skąd: Europa,Polska,Śląsk,Tychy
Zarejestrowany: 2009-07-31
Posty: 2262
Punktów :   
WWW

Re: Opowiadania - Komentarze.

Świetnie opowiadasz, tak naturalnie xD


http://profile.blog.yam.com/p/e/pexrfy/index.jpg
Cierpienie wymaga więcej odwagi niż śmierć.
Przez noc droga do świtania -Przez wątpienie do poznania -Przez błądzenie do mądrości -Przez śmierć do nieśmiertelności.

Offline

 

#44 2009-09-01 20:14:54

Triss

Mag Ognia

Zarejestrowany: 2009-06-05
Posty: 6387
Punktów :   
Imię: Ewa.

Re: Opowiadania - Komentarze.

Czyli że ładne , fajne , czy nie ?

Offline

 

#45 2009-09-01 20:24:04

 TheKatasuki

Użytkownik

8408139
Call me!
Skąd: Europa,Polska,Śląsk,Tychy
Zarejestrowany: 2009-07-31
Posty: 2262
Punktów :   
WWW

Re: Opowiadania - Komentarze.

Świetnie


http://profile.blog.yam.com/p/e/pexrfy/index.jpg
Cierpienie wymaga więcej odwagi niż śmierć.
Przez noc droga do świtania -Przez wątpienie do poznania -Przez błądzenie do mądrości -Przez śmierć do nieśmiertelności.

Offline

 
  • Index
  •  » Kosz
  •  » Opowiadania - Komentarze.

Stopka forum

RSS
Powered by PunBB
© Copyright 2002–2008 PunBB
Polityka cookies - Wersja Lo-Fi


Darmowe Forum | Ciekawe Fora | Darmowe Fora
www.bezplatne.pun.pl www.gdynia.pun.pl www.stara-gwardia.pun.pl www.souleaterforumgame.pun.pl www.reggae.pun.pl