- Właściwie to wcześniej byłem najemnikiem który dorobił się tytułu lorda. W czasie wojny z Narodem Ognia zabijaliśmy ich żołnierzy na setki, a potem wszystko się zmieniło. Wystarczy powiedzieć że prócz okolic Ba Sing Se i samego miasta wszystkie ziemie w Królestwie Ziemi są zależne od mnie. Czuć lekką presje, ale przynajmniej panuje spokój Naród Ognia nie odważy się otwarcie zaatakować zresztą oni są cieniem tego czym byli. Z ich armii zostali tylko łowcy nagród i bandy najemników. To tak w dużym skrócie, ale widzę że mimo twoich wyczynów dalej tu jesteś wolna ci łowcy nagród muszą się nieźle obijać albo nagroda jest za mała.- Zażartował.
- Cóż z całej tej wojny nie wynikło nic dobrego no, ale trzeba się cieszyć chwilą.
Offline
Prychnęła.
- Nie przebywam w zaludnionych miejscach, to jedno. A co do nagrody, to nie wiem. Tym się zbytnio nie interesuję. - powiedziała przez zęby. Westchnęła i dodała już spokojniej - Hm, może. Nie wiem. Ja tam nigdy nie wierzyłam w ten cały "pokój" na świecie. Zawsze wydawało mi się to jakieś sztuczne.
Ostatnio edytowany przez Bernkastel (2010-06-19 14:43:11)
Offline
- Masz racje ten cały spokoj to fikcja. Za jakiś czas może dojść do eskalacji dawne spory nie zostały rozwiązane, ale większości to odpowiada. To cisza przed burzą ludzie poprostu mają w naturze ignorowanie problemów do momętu kiedy te stają się zbyt wielkie. No ale co poradzić ludzie tacy już są , i to się chyba nigdy nie zmieni.- Powiedział. Mimo całej swojej władzy był bezradny wobec natury większości ludzi nie pozostaje nic innego jak tylko się z tym pogodzić.
Offline
- Wiem, że tak naprawdę nie wszyscy pogodzili się z przegraną. Świat znów pogrąży wojna. Ja to wiem. I nie będzie tak samo jak przedtem. Pewna jestem, że nawet Avatar szybko sobie z nią nie poradzi. - westchnęła - Cóż. Rozgadałam się na temat wojny. W sumie, to ty również. Tak w ogóle, to skąd pochodzisz?
Pytanie może i było głupie i mało istotne, ale chciała wiedzieć.
Offline
- Właściwie to trochę bardziej skomplikowane niż się wydaje. Nie jestem pewien czy powinienem cię zanudzać szczegółami, ale na obecna chwilę pochodzę z oklolic Północnej Świątyni Powietrza. Wiem trochę to dziwnie brzmi zastanawiam się jak by to wszystko logicznie wyjaśnić no i oczywiście czy powinienem to robić osoby z którymi pracuje mogłby byc niezadowolone.- Powiedział z lekkim grymasem na twarzy. Bo sprawa była w końcu dość ważna oby tylko nie naciskała na odpowiedź.
Offline
- Rozumiem. A raczej w pewnym sensie. - założyła ręce na piersi. Spojrzała na niebo. Nie było ani jednej chmury. Westchnęła i ponownie skierowała wzrok na Styx'a. - Cóż. W sumie to nie widzę praktycznie żadnych nowych tematów do rozmowy. Poza tym robi się trochę ciemno. - ponownie wzruszyła ramionami. Tym razem od niechcenia.
Offline
- Fakt. To nie daje nam wiele czasu jeśli wybierasz się do Królestwa Ziemi to możesz zabrać się ze mną. Chyba że masz tu jeszcze coś do załatwienia.- Spytał. Bo faktycznie szybko zrobiło się późno. Rozmowa może była może i krótka, ale była miłą odmianą po codziennych obowiązkach do jakich chyba czas wracać.
Offline
- Cóż... Szczerze powiedziawszy to sądzę, że nie znajdę tu tego, czego szukałam. - powiedziała - Miło, że to zaproponowałeś. Z chęcią się wybiorę. Jeżeli oczywiście nie sprawi ci to problemu.
Ponownie spojrzała na niebo. Słońce powoli chowało się za horyzont.
Offline
- Pewnie skoro chcesz. Lepiej podróżować w doborowym towarzystwie zresztą miejsca na statku nie zabraknie.- Powiedział obracając się w kierunku morza.
- Daj znac kiedy będziesz gotowa, a w między czasie możesz cieszyć się tymi widokami.
Dodał patrząc na zachodzące słońce.
Offline
- Oczywiście. - odpowiedziała. W sumie mogłaby płynąć i teraz. Nie miała praktycznie niczego takiego, co musiałaby zabrać w podróż. Z wyjątkiem broni, ale tą zawsze nosiła przy sobie jak i resztę rzeczy potrzebnych do życia. Spojrzała na niebo. Zachodzące słońce rzeczywiście wyglądało dziś pięknie. Odetchnęła głęboko i usiadła na piasku. Cóż, puki co odpocznie sobie w samotności. Dopiero później da znać, że już może płynąć. Nie śpieszyło jej się wcale.
Offline
Po chwili Styx odwrócił się w kierunku dziewczyny i powiedział.
- Lepiej ruszajmy nocą podróż będzie dłuższa i bardzie niebezpieczna. A nie chciałbym się natknąc na żołnierzy z Narodu Ognia, a przynajmniej nie tu i nie teraz.
Styx ruszył w kierunku statku który był zakotwiczony niedaleko plaży. Po wejściu na pokład Styx czekał już tylko na Kire jednak nie chciał jej pośpieszać. W międzyczasie Styx wydał rozkaz kapitanowi aby był gotów do wypłynięcia.
Offline
Westchnęła. Wstała i rozejrzała się po wybrzeżu. Niedaleko stąd zauważyła statek. Z wolna ruszyła w tamtą stronę. Miał rację, pływanie w nocy nie jest najlepszym pomysłem. Stanęła kilka kroków od łodzi i krzyknęła w stronę Styx'a.
- Jeśli chodzi o mnie to ja byłam i jestem gotowa.
Offline
- Tym lepiej. Zapraszam na pokład skorzystamy z osłony nocy i popłyniemy do Królestwa Ziemi. Jeśli wszystko pójdzie dobrze rano powinniśmy być na miejscu. O ile nie będzie żadnych niespodzianek po drodze, ale kto nie ryzykuje ten nie wygrywa.- Powiedział opierając się o poręcz czekając na Kire.
Offline
- Masz w stu procentach rację. Do odważnych świat należy. - Uśmiechnęła się lekko. Weszła na pokład i rozejrzała się. Był utrzymany w bardzo dobrym stanie. Tego się można było spodziewać po kimś takim jak Styx. - To jak, płyniemy? - zapytała po chwili.
Offline
- W takim razie w drogę. Nie ma co dłużej czekać. Kapitanie! Dajcie znać że odpływamy.- Powiedział.
- To będzie długa podróż w między czasie możesz się trochę pokręcić po statku chyba że masz coś lepszego do roboty.- Dodał, a statek odbił od brzegu i skierował się w stronę Królestwa Ziemi swojego celu podróży.
Offline