Użytkownik
- Postaram się - odpowiedziałam z uśmiechem na twarzy, ponieważ bardzo cieszyłam się, że nie powiedział czegoś podobnego do ,,To nie jest wyprawa dla dziewczyn!" Nienawidzę takiej dyskryminacji!
Offline
- W takim razie chodźmy mamy mało czasu.
Powiedział i ruszyli oboje w stronę portu <oboje zt>
Offline
Masaki po przybyciu od razu zaczął szukać miejsca w którym można się położyć i odpocząć.Jednak po paru minutach szukania znudziło mu się to i położył się na ziemi.Gdy tak sobie leżał nagle mu się przysnęło.
Offline
Dotarcie na tereny Narodu Ognia okazało się łatwiejsze niż się zdawało. Po kilku dniach podróży Styx dotarł do Wyspy Ember ale w celach bardziej wypoczynkowych niż wojskowych. Ta część wyspy wydawała się pusta czyli idalne warunki do odpoczynku i przemyśleń. Pogoda była całkiem ładna jednak Styx wolał się nie pokazywać gdyż Władca Naordu Ognia nie byłby zachwycony z jego obecności no ale cóż odrobina ostrożności i będzie dobrze.
Offline
Podróż nie była wcale długa. Można śmiało powiedzieć, że zaskakująco krótka. Pierwszym miejscem, które jako pierwsze zobaczyła była Wyspa Ember. Nie bywała w tej części zbyt często, albowiem nie lubiła plaż. Bo gdzie plaże tak i kostium kąpielowy. Tego dnia wyspa wydawała jej się wyjątkowo pusta. Zbyt pusta. Rozejrzała się dookoła. Zauważyła jakiegoś mężczyznę. Krzyknęła w jego stronę wolno zmierzając w jego kierunku. Ciekawość po raz kolejny wzięła górę. A może tym razem była to nuda...?
Offline
Styx rozmyślał patrząc na morze gdy nagle usłyszał czyjeś wołanie. Normalnie by się gdzieś ukrył, ale tym razem nie wypada bo było by to dziwne trzeba będzie odegrać spokojnego człowieka. Żeby nie zwrócić zbędnej uwagi, ale też przeprowadzić jakąś ciekawą konwersacje, a o to trudno w dzisiejszych czasach. Styx spojrzał w kierunku dziewczyny i czekał była to najprostsza rzecz jaką mógł zrobić. Trzeba przyznać że w tym był mistrzem.
Ostatnio edytowany przez Agrael (2010-06-18 17:05:02)
Offline
Podeszła do niego wolnym krokiem. Czuła się dziwnie swobodnie. Może dlatego, że plaża była praktycznie pusta. Po chwili stanęła i przyjrzała mu się uważnie. Miał bardzo oryginalne ubranie. Jednakże nie zdziwiło ją to. W tych czasach ludzie eksperymentowali ze swoim wyglądem, w tym i ona. Choć niewiele.
- Co tutaj robisz? - zapytała prosto z mostu od razu przechodząc na "ty".
Offline
- Tylko spaceruje póki co.- Powiedział.
- A ty? Nie sądziłem że się tu na kogoś natknę.- Dodał.
Przyglądnął się dziewczynie po czym spytał.
- My się chyba nie znamy. Jestem Styx chociaż imiona są bardzo ładne ale mało praktyczne.- Zażartował.
- A tobie jak na imię? Jesli można oczywiście wiedzieć?- Zapytał.
Offline
- Ależ oczywiście, że można. - uśmiechnęła się lekko - Jestem Kira. Właściwie Kira Kurosu. I nie przybyłam tu w celach prywatnych a wręcz przeciwnie. - skierowała wzrok w niebo, a po chwili znów na niego. Uśmiechnęła się - Wiesz, w sumie wydajesz mi się jakoś znajomy. Jakbym cię kiedyś widziała, choćby przypadkiem. - powiedziała po chwili.
Offline
- Miło cię poznać.- Powiedział zastanawiając się chwilę.
- Tak mogliśmy się gdzieś spotkać, ale to w tej chwili nie istotne.
- Często tu bywasz?- Spytał. Była to chyba najgłupsza rzecz o jaką mógł spytać no może poza pogodą no ale od czegoś trzeba zacząć.
Styx miał był wyraźnie zadowolony bardziej niż zwykle.
Offline
Włożyła ręce do kieszeni. Wzrok skierowała w całkiem innym kierunku.
- Wiesz. Szczerze, to rzadko. Nie lubię takich miejsc jak te. Chodzi mi głównie o plaże. - powiedziała spokojnie. Spojrzała na niego - Poza tym niezbyt lubię przebywać w Narodzie Ognia. A ty? Jakoś nie wydaje mi się, żebyś lubił się opalać. - zaśmiała się cicho.
Offline
- No to witam w klubie. To miejsce ma swój urok zresztą "wpadłem" tu przez przypadek, ale skoro tu jestem to warto się tu chwilę pokręcić.- Powiedział patrząc na dziewczyne po chwili dodał.
- Ja lubię przebywać w na terenach Narodu Ognia. a to ze względu na "konflikt" interesów. A ty nie masz czasu czy po prostu ci podpadli że tak nie przepadasz za Narodem Oginia?- Spytał zaciekawiony cóż takiego mogło by być tym powodem.
Offline
- Podpadli. A raczej ja im. - odpowiedziała nadzwyczaj spokojnie - Teraz to nie jest miejsce dla ludzi takich jak ja. Kiedyś to było coś. - uśmiechnęła się na myśl o swoim beztroskim dzieciństwie - A teraz... To już wolę zostać zamknięta za wszystkie swoje "wyskoki" niż śmiać się jak głupia do sera z przesłodzonymi, zbyt dobrze wychowanymi osóbkami, dla których popełnienie faul pax to koniec świata. - prychnęła - Ale ciebie pewnie zbyt nie obchodzi moja przeszłość. Ba! Zapewne w ogóle. I dobrze. Nie mam się w końcu czym chwalić. Przynajmniej niczym, za co mogłabym dostać pochwałę. - uśmiechnęła się łobuzersko.
Offline
- Trochę już się "pochwaliłaś", ale to nic spotykałem gorszych ludzi niż ty. Wiesz trzeba żyć według własnych zasad, a nie byle jak to tacy jak ty mają nawięcej do powiedzenia. Szlachta za bardzo lubi swoje dostatnie życie. Śmiać mi sie chciało kiedy czytałem jak łatwo mój poprzednik podporządkował sobie prawie całe Królestwo Ziemi. Twoje "wyskoki" to coś normalnego zwykła konieczność szkoda że ludzie widzą cie tylko wtedy kiedy robisz coś złego.- Powiedział zastanawiając się chwilę.
- Zabrzmiało to dość filozoficznie no ale nikt nie chciałby żeby rządził nim jakiś głupek.
Dodał żartobliwie.
- Skoro zaczełaś opowiadać o sobie to dokończ głupio tak przerwać w połowie.
Offline
Zaśmiała się cicho. Po chwili jednak spoważniała.
- Co tu dużo mówić... Zabiłam swoją rodzinę, kilku całkiem ważnych osób i szefów mafii, a teraz podróżuję. - wzruszyła ramionami - Tak w wielkim skrócie. Nic nadzwyczajnego. A teraz wiele amatorów z całego świata próbuje znaleźć mnie i dostać nagrodę za żywą bądź martwą, przy czym ja sama nie poznaję się na zdjęciu z listu gończego. - uśmiechnęła się lekko - A co z tobą? Nie pochwalisz się jakąś mrożącą krew w żyłach historią ze swojego życia? - uniosła jedną brew ku górze.
Offline