Odbudowa fortu przebiegała dobrze. Rozproszone grupy rozbitej armii Narodu Ognia próbowały zakłócić prace ale wydawało się że najgorsze już minęło. Agrael uważał że resztki armii Narodu Ognia mają swoją bazę w okolicach południowego wybrzeża i planował złożyć im wizytę z częścią swoich najlepszych oddziałów. Jednak dopóki Katasuki nie wróci nie może opuścić fortu.
Offline
Użytkownik
Po paru dniach udało mi się zdobyć Bagna więc wróciłam do Agraela aby powiedzieć mu o moim pierwszym sukcesie. Ledwo co doszłam ponieważ w drodze powrotnej napadło na mnie około 10 zbójców i byłam poważnie ranna.
Offline
- Jesteś nareszcie. Widzę że misja się powiodła to dobrze teraz idź do uzdrowicieli powinni rzucić okiem na twoje rany.- Powiedział i spojrzał przez okno na plac który tętnił życiem jak nigdy wcześniej.
Offline
Użytkownik
- Nie - powiedziałam cichym lecz stanowczym głosem - najpierw chcę zdać sprawozdanie.
Offline
- Sam fakt że wróciłaś oznacza twój sukces. Gdyby było inaczej pewnie wróciła byś do domu no ale skoro chcesz to mów.
Offline
Użytkownik
- Ludzie stawiali opór ale udało nam się ich przekonać nie powiem było trudno ludzie których ze mną wysłałeś.......- przed oczami stanęła mi sytuacja jaka zaszła nad bagnami, przełknęłam ślinę i dokończyłam - zabili 5 ludzi choć im nie pozwoliłam, to chyba wszystko.
Offline
- Źle się stało ale każdy każdy zabity przez was mieszkaniec bagien ocali dwóch naszych nie mogę oczekiwać więcej. Tak czy inaczej twoje zwycięstwo jest dla nas ważne niedługo wszystko wróci do normy.
Offline
Użytkownik
- Cieszę się, że znowu pomogłam - powiedziałam uśmiechając się blado, ale od razu moja mina zmieniła się w grymas, ponieważ noga bardzo mnie zabolała - Chyba już pójdę do tych uzdrowicieli - powiedziałam słabo, zrobiłam krok w stronę gdzie byli uzdrowiciele, zakręciło mi się w głowie i nic więcej już nie pamiętałam.
Offline
- Tak, tak... Idź ja muszę chwilę pomyśleć.
Powiedział i usiadł na tronie.
Offline
Użytkownik
Widziałam to wszystko jeszcze raz tą małą garstkę bagiennych ludzi zabijanych przez ,,żołnierzy" Agraela. Teraz dopiero przypomniałam sobie jak to wszystko było na prawdę, nie napadli na mnie zbójcy tylko ludzie Agraela, a później podali mi jakieś proszki. Szybko wstałam i nie zważając na bolącą nogę poszłam do niego alby go o tym powiadomić
Offline
Agrael w tym czasie wysłuchiwał raportu o postępach. Sytuacja była dobra jednak wciąż było wiele do zrobienia. Po krótkiej naradzie odesłał swoich ludzi do ich wcześniejszych zadań. A sam zastanawiał się co teraz powinien teraz zrobić.
Offline
Użytkownik
Kiedy weszłam do pomieszczenia, w którym znajdował się Agrael zobaczyłam, że nad czymś rozmyśla ale postanowiłam się tym nie przejmować i powiedziałam
- Przepraszam, że przeszkadzam ale przypomniałam sobie coś co dosyć istotnego. Myślałam, że napadli na mnie zbójcy, stąd mój opłakany stan, ale teraz wiem, że było inaczej. Nie napadli na mnie zbójcy tylko twoi ludzie, a później podali mi jakieś proszki prawdopodobnie krótkiego zapomnienia.
Offline
- Moi ludzie nigdy nie atakują bez powodu. Musi być jakiś powód dla którego cie zaatakowali skoro oni nie żyją tylko ty wiesz co się stało więc mów.
Offline
Użytkownik
- Po pierwsze nie wiem czy żyją czy nie, dali mi te tabletki, później zniknęli, a po drugie myślę, że chodziło im o to, że nie mogli zabić większej ilości ludzi.
Offline
- W takim razie moi dorady mieli rację...
Offline