Avatar - Legenda Aanga

  • Nie jesteś zalogowany.
  • Polecamy: Komputery

#61 2009-10-24 18:03:12

Azgarth

Użytkownik

6331925
Skąd: Warszawa
Zarejestrowany: 2009-09-02
Posty: 177
Punktów :   

Re: Port

Nie odwracając się, odparł niefrasobliwie gestykulując wolną ręką:
- Duży, barczysty facet o głosie rozwścieczonego byka. Nie da się przegapić. Nazywa się Zeng.

Offline

 

#62 2009-10-24 19:30:10

Nickia

Gość

Re: Port

Rozbawił mnie opis 'faceta' co było przyczyną lekkiego uśmieszku, który pojawił się na moich ustach.
Tabletki najwyraźniej zaczęły działać, co dawało mi lekką swobodę. Do końca nie czułam się swojo na statku, do tego nieznanym mi w ogóle. Odwróciłam się i znów oparłam się o burtę ty razem łokciami. Uniosłam głowę i patrzyłam w chmury. Było tak jak mówił Raion, bezchmurnie i pięknie. Poczułam się błogo. Zamknęłam oczy i zamyśliłam się. Wsłuchując się w rytmiczne uderzanie fal o brzeg portu, miejsca, które nienawidziłam od dziecka, doznałam bardzo dziwnego uczucia. Pierwszy raz w życiu poczułam, że "morze mnie wzywa". Nigdy takiego uczucia nie doznawałam. Nie dało się go opisać słowami. Można było je określić jedynie tym, że było bliskie ekstazie. Wzięłam głęboki wdech, otworzyłam oczy i opuściłam głowę. Spojrzałam w prawo, a zaraz potem w lewo. Zatrzymałam wzrok na ... Jakby go tu określić? Na pewno nie zrobię tego lepiej od kapitana. "Duży, barczysty facet o głosie rozwścieczonego byka." - Tak, to musiał być on...
- Bosmanie... - powiedziałam, choć tak naprawdę nie wiedziałam zbytnio jak się odezwać. Wybrałam najbardziej odpowiedni, i jak sama uważałam nudny dość zwrot. - Hmm...
"Jakby to ująć?!" - zapytałam siebie w duchu. - "A jak to ujął kapitan?" - zadałam sobie kolejne pytanie.
"Kiedy już się przystosujesz, poproś bosmana o kwaterunek, zaprowadzi cię do twojej kajuty." - Właśnie tak.
- Proszę o kwaterunek. Przysyła mnie kapitan Raion.

 

#63 2009-10-24 20:26:10

Azgarth

Użytkownik

6331925
Skąd: Warszawa
Zarejestrowany: 2009-09-02
Posty: 177
Punktów :   

Re: Port

Jako Bosman Zeng
(To nie jest żadna druga postać, ale jak to się mówi "show must go on", więc wystąpię za niego epizodycznie.)

Wielkolud spojrzał na Kin surowym wzrokiem. Zmarszczył krzaczaste brwi w namyśle i pogładził się po łysej głowie. W końcu w jego oczach zabłysło zrozumienie i zagrzmiał głębokim, niskim, acz rubasznym głosem:
- Ty to pewnie ta nowa, no nie? - zapytał retorycznie. - Raion mówił, że zabieramy kogoś, choć żem się spodziewał, że ciut starsza będziesz. No nic, za mną, szczurze lądowy, poszukam ci kwatery. - burknął na zakończenie i kręcąc głową ruszył pod pokład, patrząc co pewien czas, czy dziewczyna za nim idzie. - Tylko mi się nie zgub nigdzie, bo jeszcze załoga cię za sabotażystę weźmie. - rzucił na wpół żartobliwie.
Kiedy tylko zeszli dwie kondygnacje po schodach, znaleźli się w długim korytarzu usianego z obu stron ciężkimi drzwiami. Bosman otworzył pierwsze po lewej stronie i zaprosił ją gestem dłoni.
- Czuj się jak u siebie. Pokład niżej są kwatery załogi. - wyjaśnił od niechcenia. - O resztę dopytuj się kapitana, w końcu jesteś jego zmartwieniem. A teraz za panienki pozwoleniem... - skłonił się niedbale z uśmiechem i poszedł z powrotem w kierunku schodów.

Ostatnio edytowany przez Azgarth (2009-10-24 20:26:58)

Offline

 

#64 2009-10-25 18:35:34

Nickia

Gość

Re: Port

Westchnęłam głęboko gdy tupanie na schodach ucichło. Rozejrzałam się.
Usiadłam na łóżku i wpatrywałam się w podłogę. Jeździłam nerwowo językiem po zębach oraz podniebieniu. Kontem oka spojrzałam na torbę leżącą na podłodze, położoną przed chwilką na prze mnie.
"Gdy będziesz gotowa, znajdziesz mnie na mostku." - Przypomniałam sobie słowa chłopaka. Wbrew pozorom jestem gotowa... Została mi do zrobienia tylko jedna rzecz. Spojrzałam jeszcze raz na torbę, wzięłam ją i wyciągnęłam skórzane, czarne, lśniące spodnie, ciemnego brązu, obcisłą bluzkę z rękawami trzy czwarte i wysokie, skórzane, również brązowe, kozaki na koturnie. Rozwiązałam gorset, ściągnęłam spodnie, buty i rozpięłam bluzkę. Założyłam na siebie strój wyciągnięty z torby i zmieniłam opaskę na głębokiej czerni wstążkę wiązaną na czole. Złożyłam ściągnięty z siebie strój do torby, wzięłam dwie tabletki i wyszłam z kajuty tą samą drogą co przyszłam. Rozglądnęłam się, a wzrok zatrzymałam na mostku. Po 5 min drogi, poprzez błądzenie, stanęłam przed drzwiami mostku. Zapukałam.

 

#65 2009-10-25 20:08:05

Azgarth

Użytkownik

6331925
Skąd: Warszawa
Zarejestrowany: 2009-09-02
Posty: 177
Punktów :   

Re: Port

Jako Raion Zhao

Ślęczał akurat nad stołem z mapami, wyliczając cyrklem trasę patrolu, kiedy ktoś zabębnił w drzwi. Skinął głową na jednego z podwładnych, aby otworzyli drzwi. Kiedy marynarz, z niewyraźną miną, wpuścił gościa do środka odezwał się do niego, nie odrywając się od swojego zajęcia.
- Jesteś gotowa? - wiedział dobrze kto do niego przyszedł, załoga nie miała zwyczaju pukać przed wejściem. Wyjątkiem była tylko jego kajuta.

Offline

 

#66 2009-10-25 20:26:39

Nickia

Gość

Re: Port

- Tak. - odpowiedziałam krótko i dosyć chłodno. - Zaczynamy? - zapytałam po czym włożyłam sobie tabletkę do ust.

 

#67 2009-10-25 22:45:46

Azgarth

Użytkownik

6331925
Skąd: Warszawa
Zarejestrowany: 2009-09-02
Posty: 177
Punktów :   

Re: Port

Odwrócił się od stołu i zmierzył ją wzrokiem. Przyglądał się jej ubraniu, mruknął coś do siebie i skinął głową, jakby usatysfakcjonowany.
- Tak, nie ma co tracić czasu. Za mną. - polecił i poprowadził ją schodami w dół. Zeszli z poziomu mostka, minęli poziom górnego pokładu i znaleźli się w końcu w kwaterach załogi, aktualnie zupełnie pustych. Opuszczone hamaki kołysały się lekko w rytm morza. Przeszli przez pomieszczenie i przekraczając ciężkie odrzwia zamykane na korbę weszli do olbrzymiej ładowni - w dodatku prawie zupełnie pustej. Sala miała dobre 20 metrów długości i około 10 wysokości. W rogu stały dwa "smocze działa" - broń Narodu Ognia wynaleziona pod koniec wojny i używana na zeppelinach. Tutaj Raion się zatrzymał i odwrócił do Kin.
- Ta ładownia nie jest teraz używana, gdyż płyniemy tylko w rejs patrolowy. Zwykle składujemy tu kule i proch. - wyjaśnił szybko. - Będziemy tu trenować, miejsca jest aż nadto. - zatoczył krótki łuk ręką.

Offline

 

#68 2009-10-26 17:13:23

Nickia

Gość

Re: Port

Prawdę mówiąc przeraziła mnie ów ładownia... Była dosyć ciemna i z lekka mroczna. Po prostu nudna. Nie miała w sobie nic ciekawego. Zmrużyłam oczy. Przekręciłam głowę najpierw w lewo, potem w prawo. Zacisnęłam usta robiąc z nich cienką, krótką kreskę. Opuściłam lekko głowę, jakbym chciała rzucić wyzywające spojrzenie. Miałam lekkie wątpliwości, co do ćwiczeń magii ognia w ładowni, gdzie przechowywane były prochy i kule. Podeszłam do chłopaka bliżej. Odgarnęłam ręką włosy na plecy i przyciągnęłam wstążkę, której prawie nie było widać w tej czerni.
- Od czego zaczniemy? - zaczęłam. Wyprostowałam się, uniosłam głowę i stanęłam w lekkim rozkroku czekając na instrukcje.

 

#69 2009-10-26 23:32:19

Azgarth

Użytkownik

6331925
Skąd: Warszawa
Zarejestrowany: 2009-09-02
Posty: 177
Punktów :   

Re: Port

Odwrócił się od niej i poszedł do stojącego działa, a następnie przysiadł wygodnie na jego lufie. Jedną ręką rozmasował kolano, drugą wykonał cztery szybkie ruchy zapalając cztery lampy w rogach pomieszczenia. Nie dawały one zbyt wiele światła, ale nie było ono też potrzebne.
- To bardzo proste. - odpowiedział jej. - Najpierw muszę zobaczyć co potrafisz. - wyjaśnił spokojnie rozpierając się na armacie. - Pokaż mi co potrafisz, zademonstruj swoje umiejętności. Dzięki temu będę wiedział od czego zacząć. - uśmiechnął się lekko i skinął ręką, aby zaczęła.

Offline

 

#70 2009-11-07 15:32:38

Nickia

Gość

Re: Port

Postanowiłam zacząć od czegoś trudniejszego, lecz na pewno nietypowego.
Wyciągnęłam ręce przed siebie i płynnym ruchem przyciągając je do siebie zrobiłam długą smugę ognia. Rozdwoiłam ją co w wyniku dało dwa baty ognia - jeden w jednej ręce, a drugi w drugiej. Owinęłam się nimi, robiąc osłonę z ognia, kilka centymetrów oddaloną od mojego ciała. W tym czasie mogłam zrobić obrót nogą robiąc przy tym wielką kulę ognia, rozchodzącą się na wszystkie strony - tak też się stało. Bardzo uważałam przy tym, żeby nie poparzyć Raion'a, choć gdybym chciała to zrobić, wtedy ten trik robiłby większe wrażenie, ale niestety... Potem podskoczyłam robiąc kopnięcie z półobrotu, pociągając za sobą smugę ognia. Potem były już tylko kopnięcia, wybuchy, tupnięcia, uderzenia, strzały ogniem, itp.
Zakończyłam to wszystko saltem, lądując przed na wprost chłopaka, klękając przed nim. Dyszałam, gdyż bardzo zmęczył mnie pokaz. Patrzyłam w ziemię, lecz po chwili uniosłam głowę i czekałam, na słowa kapitana.

 

#71 2009-11-12 01:18:26

Azgarth

Użytkownik

6331925
Skąd: Warszawa
Zarejestrowany: 2009-09-02
Posty: 177
Punktów :   

Re: Port

Obserwował jej wyczyny, usadzony wygodnie na lufie działa. Z jego twarzy nie dawało się wyczytać, czy robi to na nim jakiekolwiek wrażenie. Wyraźny był jedynie wyraz skupienia. Studiował chłodno każdy jej ruch, każdy gest i każdy krok. Dawało się zauważyć, że mocniej koncentrował się na niej samej, niż na ogniu, który krzesała. Ani razu się nie odezwał, ani też nie zmienił pozycji. Raz tylko zmarszczył brwi, jakby w niezrozumieniu. Generalnie nie wyglądał na zbytnio przejętego perspektywą poparzenia. Kiedy dziewczyna skończyła swój pokaz, dalej milczał. Oparł brodę na dłoni patrząc na podłogę w zamyśleniu, jakby ważąc słowa. W końcu rzekł:
- Całkiem nieźle. Opanowanie techniki Ognistego Bisza świadczy, że wyśmienicie kontrolujesz żywioł. Formy walki też są zadowalające, szybkie i gwałtowne ataki. Rzadko sygnalizujesz ciosy. - zwrócił twarz bezpośrednio na nią. - Jasnym jest dla mnie, że dobrze opanowałaś walkę ogniem. - przyznał ostrożnie.
- Ale... widać też, że ktokolwiek cię nauczał, czerpał wiedzę tylko z jednego źródła. To co zaprezentowałaś dowodzi, iż szkolono cię w Ścieżce Feniksa - jednej z dwóch głównych dróg magii ognia. Jest bardzo efektywna i efektowna w ofensywie, jednak... całkowicie do kitu w obronie. - podniósł się z miejsca uśmiechając się lekko i absolutnie bez żadnego ostrzeżenia wystrzelił w nią niewielki słup skoncentrowanego ognia. Zrobił to jednak powoli i nie przyjmując żadnej pozycji bojowej.
"Zobaczymy jak zareaguje", pomyślał.

Offline

 

#72 2009-12-04 20:57:42

Nickia

Gość

Re: Port

Słuchałam go z cierpliwością i zaciekawieniem. Nad każdym słowem zastanawiałam się z osobna, powoli i bardzo mocno jakby wszystko co mówił było święte, lecz gdy, zupełnie niespodziewanie, wystrzelił słup ognia zrobiłam gwałtowny ruch ręki w prawą stronę pociągając za sobą płomień i rozpraszając go. Nastała chwila ciszy. Popatrzyłam na kapitana i spojrzałam w jego ciemne, spokojne oczy.
- Oszalałeś!!? - wybuchłam wyprostowując z nagła i marszcząc groźnie brwi - Mogłeś mnie oparzyć! - rozłożyłam ręce - Co jeszcze?! Będziesz rzucał we mnie sztyletami z ognia!? - zamilkłam. Znów ta sama chwila ciszy. Raion patrzył na mnie spokojnie, jakby spodziewał się mego wybuchu. Opuściłam ramiona w geście rezygnacji i uspokoiłam się. Spuściłam wzrok odczuwając lekki wstyd i zastanowiłam się. Po chwili podniosłam głowę i zacisnęłam pięść, drugą ręką objęłam ją i skłoniłam się w pasie po czym dodałam:
- Od czego zaczynamy mistrzu?...

 

#73 2009-12-08 19:42:13

Azgarth

Użytkownik

6331925
Skąd: Warszawa
Zarejestrowany: 2009-09-02
Posty: 177
Punktów :   

Re: Port

Zaraz po wystrzeleniu, opuścił powoli rękę i z uwagą obserwował jej reakcję. Wyraz twarzy niewiele się zmienił, kiedy wysłuchał jej tyrady. Spodziewał się tego. Na wzmiankę o sztyletach uśmiechnął się złośliwie.
- Całkiem dobry pomysł. - powiedział z uznaniem. - Właściwie to już zaczęliśmy. Czy mogłem cię oparzyć? Mogłem. Ale udało ci się obronić i tylko to się liczy. - wyjaśnił. Usadowił się wygodniej i kontynuował, od czasu do czasu wykonując nieznaczny gest dla podkreślenia słów.
- Przed chwilą oboje nauczyliśmy się czegoś. Ja - że potrafisz się nieźle bronić. Ty zaś, że zawsze należy spodziewać się ataku. A zwłaszcza wtedy, gdy jest najmniej spodziewany. - uśmiechnął się ponownie.
- Nie to jednak jest tutaj najważniejsze. Jak powiedziałem twój styl przeznaczony jest w przeważającej mierze do ataku. Ja mam zamiar nauczyć cię, że skuteczna obrona może być lepsza niż jakiekolwiek frontalne natarcie. Nie możemy zachowywać się jak ci nieokrzesani głazomioci z Królestwa Ziemi. - przerwał na chwilę, jakby znowu zbierając myśli. - Widzisz, najskuteczniej walczymy wtedy, gdy mamy przewagę nad naszym przeciwnikiem. Tak jak ty nade mną. - wstał ze swojego siedziska, prostując się powoli. - Jestem kaleką, więc zarówno mój "wewnętrzny ogień" jak i sprawność są znacząco obniżone. - to zdanie wypowiedział jakby niechętnie. Po czym zupełnie znienacka rzekł:
- Uderz we mnie swoim ogniem, proszę.

Offline

 

#74 2009-12-09 15:42:51

Nickia

Gość

Re: Port

Każde jego słowo analizowałam osobno, lecz tylko jedno zdanie przykuło moją uwagę. "Jestem kaleką...". Wiedziałam, że kuleję i nie dziwiło mnie to, ale nigdy nie spodziewałbym się, żeby przypominał mi o tym. Podniosłam nieznacznie, prawie nieuważanie jedną brew i uśmiechnęłam się tak samo lekko. Posłusznie wykonałam jego polecenie i zaraz z mej ręki wystrzelił niewielki słup ognia wprost na Raion'a. Zrobiłam to bez żadnej pozycji, bez postawy, tylko wyciągnęłam ramię i strzeliłam.

 

#75 2010-02-21 15:04:16

Beniak

Mag Ognia

Skąd: BBC World
Zarejestrowany: 2009-06-15
Posty: 699
Punktów :   

Re: Port

(jakby co, ciągle jestem Aangiem)
Szedłem w stronę portu, rozglądając się uważnie. Myślałem, że dużo się zmieniło, lecz w środku wiedziałem, że to ten sam kraj, ta sama nacja... i że nikt tak naprawdę nie zmienił się. Usiadłem na końcu portu, i patrzyłem w niebo rozmyślając.

Offline

 

Stopka forum

RSS
Powered by PunBB
© Copyright 2002–2008 PunBB
Polityka cookies - Wersja Lo-Fi


Darmowe Forum | Ciekawe Fora | Darmowe Fora
www.vspolmiedztrans.pun.pl www.naruto-shinobistory.pun.pl www.atom-scans.pun.pl www.hoxford.pun.pl www.public-ventrilo.pun.pl