Avatar - Legenda Aanga

  • Nie jesteś zalogowany.
  • Polecamy: Gry

#1 2009-12-10 10:07:38

 Agrael

Mag Ziemi

2358841
Zarejestrowany: 2009-06-19
Posty: 466
Punktów :   

Wyspa Słońca

Po wielu perypetiach Kenji wraz ze swoimi najlepszymi oddziałami dotarł do wyspy gdzie mieszkali najlepsi magowie ognia. Młode kapłanki krzątają się przy wojownikach Kenjiego podając im miski świeżej i czystej wody. Na szczycie piramidy pojawił się Wódz. Zbiegając ze schodów niczym młodzieniaszek i z radością ściska Kenjiego.
- Zatem przybyłeś o potężny! Tak szeptały mi gwiazdy, tak Słońce wołało do Ziemi, choć ja wciąż wątpiłem. Jednak nasza lojalność jest niepodważalna. Pomożemy ci pokonać naszych wrogów, a ty pokonasz ich z naszą pomocą. Tak zapowiedziały Niebiosa! Spójrz na tych mężnych wojowników wielki panie. Wesprą cie w walce całą swoją magiczną potęgą podobnie jak ja sam.- Powiedział Wódz rozkładając ręce i wskazując na szereg wojowników którzy stali w gotowości.
Teraz pozostaje tylko czekać.

Atak
Dwóch zwiadowców przyniosło właśnie wieści o zbliżającej się flocie Narodu Ognia. Kenji rozkazał wszystkim aby się przygotowali do bitwy. Wiedział że zwycięstwo lub porażka odmienią los tych ludzi na zawsze.

Zwycięstwo
Blask czarów zaćmił promienie słońca, a krew padała obficiej niż deszcz. Jednak Kenji i jego wojownicy stali niczym mur odgradzając starożytną świątynie od szarżujących na ślepo Magów Ognia i ochroniła świętą piramidę odpierając jeden atak za drugim. Przeważające siły wroga nie mogły się równać z furią ludzi Kenjiego i jego sojuszników i zostali pokonani. Mieszkańcy wyspy świętują teraz i wyrażając swą wdzięczność wystawiają ucztę na cześć Kenjiego i jego wojowników. Na zakończenie uroczystości Wódz wstaje i wszyscy cichną gdy podchodzi do Kenjiego.
- Tylko my wiemy przed jak okrutnym losem nas ocaliłeś nasza wdzięczność nie zna granic. Od dziś mój miecz i moja potęga a także moi ludzie są na twe rozkazy. Jestem pewien że Naród Ognia już nie postawi tu swojej stopy dopóki ty będziesz nas bronił o Wielki.
Wychodząc w nocy na krótką przechadzkę Kenji  poczuł jak tysiące oczu wspierają go dobrą wolą. Spoglądając w niebo Kenji zobaczył że to gwiazdy świecą swym nieziemskim światłem.
Następnego dnia Kenji wraz ze swoją armią szykował się do powrotu do domu.
- Na nas już czas wodzu ale gdybyś tylko potrzebował naszej pomocy nie niezwłocznie ci jej udzielimy.
- Dziękuje i niech dobre duchy strzegą cie na ścieżkach którymi przyjdzie ci kroczyć.
- Dziękuje bywaj wodzu.


Styx w końcu dotarł na Wyspę Słońca gdzie stacjonował jego niewielki garnizon który zostawił tu jego poprzednik. W momencie przybycia do brzegu Styxa powitał wódz wraz z dowódcą garnizonu.
- Wiesz kim jestem?- Spytał wodza.
- Tak wiem jesteś następcą Kenjiego który bardzo nam pomógł.- Powiedział zmartwiony wódz.
- Masz racje jednak tak jak mój poprzednik nie mam zamiaru zostawić was na pastwę Narodu Ognia.
- Cieszy mnie twoja troska obyś nigdy nie musiał nam pomagać. Ostatnia bitwa była kosztowna. Zginęło kilku moich wojowników, ale to żołnierze Kenjiego ponieśli tu największą ofiarę. Od tamtego czasu udało mi się wzmocnić mój lud dzięki twoim wysiłkom jakie włożyłeś w poprawę bezpieczeństwa na wodach w pobliżu naszej wyspy. To dało nam czas, ale nie będę cie zanudzał drobiazgami zapraszam cię na ucztę.- Zaproponował wódz i nakazał przygotowanie uczty na cześć Styxa i tych którzy z nim przybyli.
- Dziękuje Wodzu nie odmówię twojej gościnności.- Powiedział i zajął miejsce przy stole który przygotowali mieszkańcy wyspy. Styx i Wódz w trakcie uczty omawiali mnie lub bardziej znaczące kwestie obaj zakończyli ją w dobrych nastrojach. Wódz wrócił do swojej siedziby, a Styx do garnizonu w którym czekał na niego gotowy pokój. Mimo że był jeszcze dzień Styx postanowił skorzystać z okazji i nieco odpocząć w końcu od jutra czekała go modernizacja garnizonu.

Ostatnio edytowany przez Agrael (2010-09-07 10:18:27)


"Wszyscy ludzie marzą, ale nie w ten sam sposób. Ci, którzy marzą nocą w zakurzonych zakamarkach umysłu, budzą się za dnia by odkryć marność tych snów. Lecz marzyciele dnia są niebezpieczni, gdyż mogą śnić z otwartymi oczami, by ten sen ziścić." T.E. Lawrence

Offline

 

#2 2010-09-22 23:19:18

Shady Eyes

Zua Wiedźma

11907823
Zarejestrowany: 2009-06-05
Posty: 1989
Punktów :   
Wiek: 11100
WWW

Re: Wyspa Słońca

Ciąg dalszy z tego tematu


Shinju

Zeszła na ląd za Mortred'em. Rozejrzała się dookoła, ale nie zauważyła nic, co by wyglądało interesująco. Podeszła do niego i powiedziała:
- Dzięki za podsumowanie nas jako bandy zwykłych złodziei, którzy ukradną wszystko co nie jest przybite do podłogi... Bardzo to miłe z twojej strony... - skomentowała wcześniejszą uwagę. - Mam ci towarzyszyć, czy też się boisz, że rozkradnę te twoje cenne ruiny?


Goodbye

Offline

 

#3 2010-09-23 07:03:52

Shay

Avatar

37075627
Call me!
Zarejestrowany: 2010-03-14
Posty: 2648
Punktów :   

Re: Wyspa Słońca

Zeszła na ląd, uśmiechając się lekko. Wreszcie byli na ziemi. Kiedy usłyszała słowa Shinju, postanowiła sobie zażartować z Mortreda.
- Uważaj, Mortred, bo może mnie się odmieni i wrócę do poprzedniego zawodu. - powiedziała z ironicznym uśmieszkiem na twarzy. Nie chciało jej się włóczyć po jakichś nic nie wartych ruinach. Mortred niech sobie myśli co chce.

Offline

 

#4 2010-09-23 09:08:28

 Agrael

Mag Ziemi

2358841
Zarejestrowany: 2009-06-19
Posty: 466
Punktów :   

Re: Wyspa Słońca

Do garnizonu wpada zwiadowca po złapaniu oddechu powiedział.
- Do brzegu przybył statek, ale to żaden z naszych. Sądząc po banderze to piraci. Widziałem też 3 osoby które zeszły z pokładu
- Piraci tutaj?- Zdziwił się Styx tym bardziej że tu nie ma nic wartościowego co mogło by zainteresować piratów więc było to tym dziwniejsze.
- W takim razie osobiście sprawdzę o co tu chodzi. Powiadomiliście wodza?
- Tak jest, ale wciąż czekamy na odpowiedź.
- Skoro piraci przypłynęli tu tylko jednym statkiem znaczy że czegoś albo kogoś szukają. Tak czy inaczej  wkrótce się dowiemy.
Powiedział Styx i ruszył górską ścieżką docierając w okolice plaży. Po dotarciu na miejsce zobaczył tylko 3 osoby, a za nimi nikt nie szedł. Styx póki co postanowił ich obserwować z bezpiecznej odległości, a miał o wiele lepszą pozycje niż goście na jego korzyść działała znajomość terenu, wysokość i położenie słońca które uniemożliwiało zobaczenie Styxa. Stosując takie środki ostrożności mógł przynajmniej przez jakiś czas obserwować przybyszów do momentu dotarcia do ruin albo do momentu odpowiedzi wodza. Teraz trzeba się uzbroić w cierpliwość, opanowanie i iść za nimi.

Ostatnio edytowany przez Agrael (2010-09-23 10:20:50)


"Wszyscy ludzie marzą, ale nie w ten sam sposób. Ci, którzy marzą nocą w zakurzonych zakamarkach umysłu, budzą się za dnia by odkryć marność tych snów. Lecz marzyciele dnia są niebezpieczni, gdyż mogą śnić z otwartymi oczami, by ten sen ziścić." T.E. Lawrence

Offline

 

#5 2010-09-23 10:51:07

Triss

Mag Ognia

Zarejestrowany: 2009-06-05
Posty: 6387
Punktów :   
Imię: Ewa.

Re: Wyspa Słońca

Mortred

- Uch, no przepraszam, ale skąd ja mam wiedzieć? Wolę się upewnić... - odparł Shinju. Wzruszył lekko ramionami.
- Nie wiem. Ale może lepiej, żeby ktoś mi jednak towarzyszył. - dodał, spoglądając na góry. Nie miał pojęcia, co może go tam czekać. Widział jedynie tą ścianę i latające smoki... Nic więcej. Ale czemu nie zabrać kogoś ze sobą? Dobrze by było. Na słowa Sam nie odpowiedział, co tu kryć.

Offline

 

#6 2010-09-23 14:05:57

Shay

Avatar

37075627
Call me!
Zarejestrowany: 2010-03-14
Posty: 2648
Punktów :   

Re: Wyspa Słońca

Poczuła, że na górze ktoś stoi. Nie widziała co prawda postaci, ale i tak wiedziała, że ktoś tam jest. Tupnęła lekko w ziemię, tak aby zobaczyć, czy rzeczywiście znajduje się tam intruz, czy to po prostu jej przewidzenie. Za miejscem gdzie miały być postacie, pojawiły się głazy, który dały trochę cienia i w ten sposób mogła dostrzec postacie.
-Hej ty! - krzyknęła do stojącego na górze człowieka.

Offline

 

#7 2010-09-23 15:53:03

 Agrael

Mag Ziemi

2358841
Zarejestrowany: 2009-06-19
Posty: 466
Punktów :   

Re: Wyspa Słońca

Styxa trochę zaniepokoiło tak szybkie wykrycie jednak musiał coś zrobić. Błyskawicznie usunął się z widoku wtapiając się w otoczenie miał tylko nadzieję że uznają to za przywidzenie i nie będą tracić czasu na szukanie. Był jednak pewien że wśród przybyszów był mag ziemi. Teraz trzeba było często zmieniać pozycje i trzeba było to robić po cichu. Dla pewności Styx za pomocą magi ziemi stoczył kilka małych kamyków daleko od siebie aby obcy myśleli że osoba która ich obserwowała uciekła. Teraz trzeba czekać i zobaczyć czy nabiorą się na tą sztuczkę.


"Wszyscy ludzie marzą, ale nie w ten sam sposób. Ci, którzy marzą nocą w zakurzonych zakamarkach umysłu, budzą się za dnia by odkryć marność tych snów. Lecz marzyciele dnia są niebezpieczni, gdyż mogą śnić z otwartymi oczami, by ten sen ziścić." T.E. Lawrence

Offline

 

#8 2010-09-23 17:11:26

Shay

Avatar

37075627
Call me!
Zarejestrowany: 2010-03-14
Posty: 2648
Punktów :   

Re: Wyspa Słońca

Podeszła do góry, a kilka kamyków spadło jej na głowę.
-Ałć... - mruknęła. Spadanie kamyków na głowę było znakiem, że tamten ktoś się wycofał... Jednak ona nie dała się nabrać na taką sztuczkę. Wolała się upewnić. Stworzyła wielki filar z lekkim przestrachem na twarzy. Nienawidziła wysokości. Na górze zauważyła jakiegoś człowieka. Wyrwała z ziemi kawałek i uformowała ten kawałek w tarczę. Stworzyła kamienną rękawicę i ścisnęła nią szyję Styxa...
To on był w Ba Sing Se... - pomyślała. Nie zamierzała go z tego powodu oszczędzić, był podejrzanym typem.
-Powiesz mi łaskawie co ty tutaj robisz, czy mam użyć perswazji? - spytała z poważnym wyrazem twarzy. Dobra mina do złej gry.

Ostatnio edytowany przez Skorka (2010-09-23 20:00:26)

Offline

 

#9 2010-09-23 21:51:12

 Agrael

Mag Ziemi

2358841
Zarejestrowany: 2009-06-19
Posty: 466
Punktów :   

Re: Wyspa Słońca

Styx nie spodziewał się takiego obrotu spraw ale cóż stało się jak się stało. Używając magii ziemi Styx bez problemu zamienił rękawicę w kupkę pyłu. Otrzepując się  z niego powiedział.
- Gdybym wiedział że to wy to bym się nie fatygował.- Powiedział nieco się rozluźniając.
- Przybyłaś tu pewnie z  Mortredem domyślam się nawet po co tu jesteście. Co do użycia perswazji wątpię żeby po jej użyciu twój przyjaciel  miałby tu czego jeszcze szukać.- Dodał przyglądając się reszcie po czym zjechał na dół nie było już powodu żeby się kryć. Gdy znalazł się na dole zobaczył Mortreda i nabrał 100% pewności po co tu są.
- Pamiętam cię Mortred i twoją porywczą znajomą, ale nie wiem kim jest twoja nowa towarzyszka domyślam się że to jej statek, bo powiem szczerze nie widzę cie w roli pirata.- Powiedział oglądając statek widywał kiedyś podobne jednak to było dawno temu. Teraz bardziej interesowała go ich reakcja na fakt kto ich obserwował.


"Wszyscy ludzie marzą, ale nie w ten sam sposób. Ci, którzy marzą nocą w zakurzonych zakamarkach umysłu, budzą się za dnia by odkryć marność tych snów. Lecz marzyciele dnia są niebezpieczni, gdyż mogą śnić z otwartymi oczami, by ten sen ziścić." T.E. Lawrence

Offline

 

#10 2010-09-23 22:12:26

Triss

Mag Ognia

Zarejestrowany: 2009-06-05
Posty: 6387
Punktów :   
Imię: Ewa.

Re: Wyspa Słońca

Mortred

- Ktoś tam jest? - powiedział półkrzykiem, podbiegając kawałek do Sam. Obserwował dalsze jej poczynania. Sam nikogo nie widział, ale raczej nie ma po co wątpić w magię ziemi Sam. W końcu ktoś do nich przyszedł. Zmrużył lekko oczy, przyglądając się temu człowiekowi.
- To... To Ciebie widziałem wtedy, w Ba Sing Se! - odezwał się, unosząc głos. Mógł sobie równie dobrze powiedzieć to w myślach, albo ostatecznie powiedzieć ciszej, ale nie zatrzymał się z tym. - Co Ty tutaj w ogóle robisz?

Offline

 

#11 2010-09-23 22:23:51

Shady Eyes

Zua Wiedźma

11907823
Zarejestrowany: 2009-06-05
Posty: 1989
Punktów :   
Wiek: 11100
WWW

Re: Wyspa Słońca

Shinju

Zdecydowanie nie podobało jej się traktowanie jej jakby była powietrzem lub nie rozumiała, co mówią. Wysunęła się nieco do przodu tak, aby lepiej widzieć nieznajomego. Zmarszczyła lekko czoło i powiedziała wyniosłym tonem:
- Nie widzę najmniejszego powodu, żeby zdradzać swoje imię zupełnie obcej osobie... Zresztą nie powinno cię wcale interesować kim jestem.
Na wszelki wypadek położyła dłoń na rękojeści szabli.


Goodbye

Offline

 

#12 2010-09-24 06:56:38

Shay

Avatar

37075627
Call me!
Zarejestrowany: 2010-03-14
Posty: 2648
Punktów :   

Re: Wyspa Słońca

Zeszła z filaru, z uśmieszkiem na twarzy. Te kilka minut na górze nie było najlepszym wyjściem. Usłyszała słowa Styxa o "porywczej znajomej".
No tak... Jak mogłabym zapomnieć o etykiecie wariatki - przeszło jej przez myśl. Kiedy Shinju położyła rękę na rękojeści szabli też chciała zrobić to samo, ale po chwili przypomniało jej się, że miecz, podobnie jak wino leżą w domu Toshiro. A raczej jego pozostałościach.
Masz nauczkę. Nigdy nie zostawiaj rzeczy w domu swojego chłopaka. - to było głupie posunięcie. Zamiast płynąć do Królestwa Ziemi i wziąć wszystkie potrzebne rzeczy, w tym miecz, wzięła udział w jakiejś wyprawie nie wiadomo gdzie.

Offline

 

#13 2010-09-24 15:43:17

 Agrael

Mag Ziemi

2358841
Zarejestrowany: 2009-06-19
Posty: 466
Punktów :   

Re: Wyspa Słońca

- Mam układ wojownikami ognia w zamian za pomoc jaką kiedyś wyświadczył im mój poprzednik oni pomagają nam. Prosty układ polegająca wzajemnej współpracy. - Powiedział odwracając głowę do tyłu widząc że zbliża się wódz wraz z wojownikami. Gdy odwrócił z powrotem odpowiedział nieznajomej.
-Może na twoim statku miało by to jakieś znaczenie, ale tutaj liczy się tylko słowo wodza.- Powiedział przy okazji dostrzegając że dziewczyna próbuję dobyć miecza był gotów na próbę ataku z jej strony jednak wolał ją wcześniej ostrzec żeby to byłby kiepski pomysł.
- Ostrzegam jeden głupi ruch, a nie zdążysz go nawet pożałować.
Może nie było to wyrafinowane, ale konieczne. W międzyczasie wódz już dotarł Styx usunął się na bok aby goście przedstawili cel swojej wizyty Styxa za bardzo to nie obchodziło w jego interesie było utrzymanie spokoju na wyspie mimo to nie tracił czujności mimo obecności wodza i jego wojowników.


"Wszyscy ludzie marzą, ale nie w ten sam sposób. Ci, którzy marzą nocą w zakurzonych zakamarkach umysłu, budzą się za dnia by odkryć marność tych snów. Lecz marzyciele dnia są niebezpieczni, gdyż mogą śnić z otwartymi oczami, by ten sen ziścić." T.E. Lawrence

Offline

 

#14 2010-09-24 16:09:46

Triss

Mag Ognia

Zarejestrowany: 2009-06-05
Posty: 6387
Punktów :   
Imię: Ewa.

Re: Wyspa Słońca

Mortred

- Jak to, czekaj... Wojownikami Słońca? - powiedział z wyraźnym zaskoczeniem w głosie jak i na twarzy.
Wojowniczy Słońca... Jeszcze istnieją? - myślał. Wydawało mu się, że cywilizacja ta jest już dawno wymarła. Zobaczył z oddali nadchodzącą grupę ludzi, dziwnie wymalowanych i poubieranych, a na czele ich najpewniej szedł wódz. Gdy przybyli bliżej, Mortred osunął się na kolana i skłonił nisko. (Coś jak tutaj, tylko że jeszcze nieco niżej.)
- Witajcie. - powiedział i wstał. Spojrzał na nich z poważną miną.
- Co tutaj robicie? - odezwał się wódz patrząc na niego surowo, tak jak reszta Wojowników. - Czy jesteście tymi, którzy chcą wykraść cenne skarby naszej cywilizacji?
- Nie to nas tu sprowadza, a początki pierwotnej Magii Ognia, jej tajniki. - odpowiedział. - Czy zechcecie nas o niej nauczyć?
Wódz spojrzał na kilku innych Wojowników, którzy skinęli głowami. Odwrócił wzrok znowu ku Mortred'owi i jego towarzyszom.
- Hmm... - zastanowił się. - Wyglądacie w miarę wiarygodnie. Jednakże nie nam oceniać, jaki jesteś. Tego muszą dokonać wielcy mistrzowie, jakimi są Ran i Shao.
Ciekawe, kim są...
Mortred skinął głową.
- Idziesz tylko Ty... - urwał pytająco.
- Zwę się Mortred. - powiedział.
- Ty, Mortredzie, czy ktoś jeszcze idzie z Tobą? - dokończył wódz. Czerwonowłosy spojrzał pytająco na Shinju i czekał na odpowiedź.

//Off-Top
Pozwoliłam sobie pokierować Wojownikami, a tak zapewne by się zachowywali. Mogłabym napisać więcej, ale chce jeszcze uzgodnić to i owo.

Offline

 

#15 2010-09-24 20:03:58

Shady Eyes

Zua Wiedźma

11907823
Zarejestrowany: 2009-06-05
Posty: 1989
Punktów :   
Wiek: 11100
WWW

Re: Wyspa Słońca

Shinju

Prychnęła dając tym do zrozumienia, co sądzi o pogróżkach nieznajomego.
- Wódz, wodzem i może nie zdążę pożałować, ale i z ciebie dużo nie zostanie, jeśli się dobrze zepnę - powiedziała uśmiechając się lekko.
W milczeniu przysłuchiwała się rozmowie Mortred'a z wodzem Wojowników Słońca. Odezwała się dopiero, gdy usłyszała pytanie skierowane do niej.
- Zależy, nie jestem magiem ognia, więc na za wiele się nie przydam... Ale mogę iść, jakby co.


Goodbye

Offline

 

Stopka forum

RSS
Powered by PunBB
© Copyright 2002–2008 PunBB
Polityka cookies - Wersja Lo-Fi


Darmowe Forum | Ciekawe Fora | Darmowe Fora
www.bitwawojownikow.pun.pl www.playshaman.pun.pl www.wojnyswiatowe.pun.pl www.lolisiochuujemmadongmikan.pun.pl www.nyanfriends.pun.pl