Zua Wiedźma
Shinju
Nie bardzo radziła sobie z pocieszaniem innych. Wychowanie na statku, wśród twardych piratów robiło swoje. Spróbowała usiąść i w końcu jej to się udało.
- Skoro cię martwi to może powinnaś powiedzieć nam, co konkretnie cię gryzie? - zapytała się. - Na razie mały z nas pożytek, ale wspólnie może coś wymyślimy... - zaproponowała, ale nie była pewna czy Sam pójdzie na taki układ.
Offline
Sam
- Ehh... Martwię się o Toshiro. Przecież mogło mu się coś stać... Ale to w tej chwili nie jest ani trochę ważne. Mam nadzieję, że miasto się obroni. I chyba nawet wiem, kto to zrobił... Mówi Ci coś imię tej zdradzieckiej świni - Styxa? - powiedziała. Zdawało się jej, że go tam widziała. Ale równie dobrze mogło jej się coś poplątać. Cóż, problemy natury miłosnej trzeba było zostawić na później. Ważniejsze było państwo, ojczyzna.
Offline
Mortred
Oparł się o ścianę, ale szybko zrezygnował z powodu bólu pleców. Usiadł na jakimś pierwszym lepszym taborecie.
- Shiro... - mruknął. - No tak, do cholery, on pewnie gdzieś tam jest! - dodał głośniej. Sam najwyraźniej bardzo się o niego martwiła. Nie dziwił się, on też nie był zbyt szczęśliwy, myśląc o tym. W końcu był to jego bardzo bliski przyjaciel, dla dziewczyny nawet więcej. Zacisnął pięści. Chciał coś zrobić, ale w takim stanie było ciężko czegokolwiek dokonać. Wstał z miejsca i ruszył w stronę wyjścia, chcąc udać się do miasta. Prawda, że raczej nie było to zbyt mądre postępowanie, ale nie obchodziło go to. Nie było mu tak łatwo iść, więc gdy doszedł do otwartych drzwi, oparł się ręką o ścianę. Miał lekko spuszczoną głowę. Kaszlnął kilka razy.
- Jest bardzo ważne... Tak samo jak to, żeby miasto się obroniło... - powiedział, jednak nie odwracając się w stronę towarzyszy. Gdy usłyszał to imię, Styx... - Od początku wydawał mi się jakiś podejrzany, niech to... - dodał z zaciśniętą pięścią.
Offline
Sam
- Ale póki co, pchanie się do Ba Sing Se jest jak samobójstwo. Siedźmy i czekajmy na rozwój sytuacji... Sigma powinna sobie poradzić. - powiedziała, siadając na podłodze. Oparła się plecami o ścianę.
- Ehh... Trochę za dużo rzeczy się dzieje w naszym życiu. Ten porąbany psychol, kobieta zgrywająca słodką idiotkę, a teraz to. - podsumowała. Westchnęła ciężko. Lubiła przygody, ale nie w takiej częstotliwości. Kiedy podróżowała z Mortredem i Shiro, wszystko było po prostu sielanką. Od czasu do czasu ścigali ich łowcy nagród, ale nie było tak tragicznie jak teraz.
Normalność... Tęsknię za spokojem. - pomyślała.
Offline
Mortred
- Siedzieć i czekać?! - zwrócił się do Sam. Po prostu nie nawykł do takiego postępowania. Wolałby działać w tej sprawie. Uspokoił się i dodał - Ech, nie no, masz rację... - to powiedział już cichszym tonem i zwracając swój wzrok z dziewczyny w stronę podłogi. Z drugą sprawą, o tym, że dużo dzieje się w ich życiu... To też była prawda. Nie żeby nie lubił ciekawych akcji i tym podobnych, ale taki atak... To naprawdę, mówiąc delikatnie - nic przyjemnego. No i trochę innych spraw... Skierował swój wzrok na zewnątrz, wgłąb lasu. Teslin wyszedł z budynku i zaczął chodzić po okolicy. Węszył trochę albo po prostu biegał, ale Mortred był zajęty myślami o czymś innym - na razie nie przejmował się zbytnio tym, co robi jego towarzysz.
Offline
Zua Wiedźma
Shinju
- A masz lepszy pomysł niż siedzenie i czekanie? - zapytała się. - W tym stanie to się na wiele nie przydamy... Przynajmniej ja się nie przydam... - przesunęła w inne miejsce kompres. Przesunęła się na kant łóżka i spuściła nogi na podłogę.
- Zapominacie o jednej rzeczy... Ba Sing Se to nie pierwsze lepsze miasteczko, więc raczej wytrzyma całkiem sporo... Przetrzymało księżniczkę Azulę to i przetrzyma jakiegoś Styx'a...
Offline
Sam
- Sam zidiociała ze zmartwienia i biedna, nie ma pomysłów. - powiedziała, mając w głosie swój typowy sarkazm. Cóż, to było dla niej naturalnie.
- Ja wam nie bronię nigdzie iść, nie jesteście już dziećmi... Mówię tylko, że mogą być z tego kłopoty. Wolałabym się nie natknąć na żadnego z żołnierzyków Styxa. Mamy ważniejsze rzeczy do roboty niż pranie tych brudnych gęb. - dodała po chwili. Czy oni nie mogli zauważyć, że ona naprawdę nie ma kreatywnych pomysłów?
Nagle do chaty wpadła Reiko.
- Ja idę się przejść. Proszę, rozgośćcie się, ale jak zobaczę rozwalony dom... Wyrzucę za próg na zbity pysk. - powiedziała i zniknęła w drzwiach. Szła najwyraźniej w stronę Ba Sing Se.
- A teraz dowiemy się co nieco o naszej "nieznajomej pani". - z uśmiechem na twarzy wbiegła na górne piętro domu.
Offline
Zua Wiedźma
Shinju
- Czekaj! - zawołała za Sam, która poleciała 'zwiedzać' chatkę. - To nie jest dobry pomysł! - odruchowo chciała się zerwać i spróbować ją powstrzymać, ale rwący bój w barku usadził ją z powrotem na łóżku. Jęknęła i roztarła ramię.
- Idź i pilnuj, żeby jakieś kłopoty z tego nie wyszły... - powiedziała do Mortred'a.
Offline
Mortred
Rozmyślał, patrząc w dół, w podłogę. Jego twarz nie miała żadnego wyrazu. Gdy usłyszał pomysł Sam, gwałtownie odwrócił głowę w jej stronę. Shinju chciała ją powstrzymać, ale nie mogła wstać z łóżka. Przeszedł bliżej niej.
- Dobra, ale Ty leż, nie zrywaj się - powiedział, patrząc na nią. Nic dobrego nie wyniknie z tego, żeby się zrywała z łóżka czy coś, a niczego złego dla niej nie chciał. Gdy to powiedział, moment jeszcze stał, ale ruszył zaraz za Sam, patrząc, co robi.
Offline
Sam
Zakradła się do jakiegoś pokoju, a tam zobaczyła nic nie warte śmieci. Chciała już wyjść, ale jej uwagę zwrócił zwykły papier... List. Przeczytała go i westchnęła ciężko.
- Chyba jesteśmy tak samo beznadziejnie zakochane, mateczko. - powiedziała i rzuciła list na podłogę. Nie tam leżał, ale to naprawdę nie było nic. Została jeszcze chwilę, aby poczytać prywatną korespondencję. Znalazło się nawet trochę słowa o niej.
A ja wierzyłam... Ja wierzyłam, że moja matka nie żyje. - pomyślała.
Offline
Mortred
Gdy zauważył dziewczynę, ta czytała jakiś list.
- Ej, Sam, nie wiem, czy to taki dobry pomysł - odezwał się do niej, stojąc w drzwiach. Dopiero teraz dokładniej rozglądnął się po pomieszczeniu. W sumie, nie wyglądało jakoś nadzwyczajnie. Pokój jak pokój i tyle, ale nie dziwił się temu. Przecież jego dom też nie był zadziwiający. Nie miał też powodu, by spodziewać się czegoś takiego.
Offline
Zua Wiedźma
Shinju
Leż! Oczywiście, teraz to traktują mnie jak obłożnie chorą! Skrzywiła się lekko, bo nie podobało jej się takie traktowanie. Była osłabiona i oczywiście gwałtowne ruchy odpadały, ale nie była aż w tak złym stanie! Poczekała aż Mortred dołączył do Sam a potem powoli wstała z łóżka. Powoli, tak aby nie urazić ramienia ruszyła w kierunku schodów na górne piętro. Stanęła u ich podstawy i krzyknęła na towarzyszy:
- Heej! I co tam ciekawego?
Offline
Sam
- Wiesz, ja znalazłam coś ciekawego... - powiedziała i wskazała na kilka zeszytów podpisanych "Pamiętnik". Leżały one na podłodze, okrutnie sponiewierane. Podniosła jeden z nich, otwierając pierwszą stronę.
"Jeśli nazywasz się Sam Tsuei... Córko, poznaj życie swej rodzicielki. Wiem, że mnie nie pamiętasz, ale kiedy trafisz do mojego domu, a twa ciekawość zwycięży, nie krępuj się". Zaczęła czytać. Widziała wpis świadczący o tym, że pisanie tego pamiętnika zaczęło się dwunastego czerwca, w upalny dzień. Kilkanaście lat temu...
Wstała z podłogi, ponieważ tam usiadła. Usłyszała głos Shinju dobiegający z dołu.
- Chodź, to zobaczysz!
Offline
Mortred
Wszedł dalej do pokoju. Gdy Sam podniosła jakiś notatnik, zeszyt, który był podpisany "pamiętnik" nie był pewien, czy tak powinni robić, ale gdy zobaczył, co jest napisane na pierwszej stronie, nie wysuwał żadnych sprzeciwów. Ogólnie na razie milczał. Usłyszał głos Shinju, ale nie odpowiedział, bo to, co powiedziała Sam wystarczyło. Usłyszał jakieś stuki. Odwrócił się. To jego wilk stukał pazurami o podłogę, idąc w ich kierunku. Czerwonowłosy uśmiechnął się lekko. Teslin zaczął chodzić powoli po pokoju, obwąchu-jąc różne rzeczy. Wiadomo, miał o wiele ostrzejszy węch od normalnego człowieka, więc mogło go wiele zapachów ciekawić. Mortred wypatrzył jakiś taboret, przysunął go nogą i usiadł na nim, nie mając ochoty stać.
Offline
Zua Wiedźma
Shinju
Powoli wspięła się po schodach na górę. Stanęła w drzwiach, opierając się o framugę. Sam grzebała w rzeczach kobiety i najwyraźniej zabrała się za czytanie jakiś prywatnych zapisków.
- Nie chcę marudzić ani nić, ale czy to na pewno dobry pomysł? - zapytała się. - Jeśli ta cała Reiko czy jak jej tam wróci to co jej powiesz, jak cię przyłapie na grzebaniu w osobistych rzeczach.
Offline