#1 2010-08-31 13:53:25

Shay

Avatar

37075627
Call me!
Zarejestrowany: 2010-03-14
Posty: 2648
Punktów :   

Rezydencja rodziny Tsuei

Wielki dom, który jest miejscem zamieszkania rodziny Tsuei i ich licznej służby. Na podwórzu znajduje się wiele roślin, a sam dom urządzony jest w pięknym stylu(japońskim, coś takiego). Na ganku nocą i wieczorem palą się lampiony. Ogólnie dom jest bogato urządzony.

Sam siedziała przywiązana do krzesła, z zamkniętymi oczami. Spała. Poczuła nagle coś mokrego na policzku.
Fajnie, ja tak bardzo chciałam mieć psa. - pomyślała. Otworzyła oczy i niedobrze jej się zrobiło. Przed nią stał trzynastoletni chłopak, ale to nie był ten, którego chciała ujrzeć. Owym trzynastolatkiem był Ming, jej bogaty sąsiad i przyszły mąż. Te drugie nie było pewne, ponieważ Sam miała do niego wstręt, nawet większy od wstrętu do latania. Właśnie ją pocałował w policzek.
-Co Ci strzeliło do tego kwadratowego łba? - wyraz jej twarzy był pytający i nieco zdenerwowany. Krzesło zaczęło się odsuwać, a kiedy się odsuwało, to Ming szedł na przód.
-Ja naprawdę nie chce, żebyś mi lizał twarz- Sam spojrzała na niego z błagalną miną. Ming nadal szedł w jej kierunku. Znowu ją pocałował, ale tym razem w usta. Zaczerwieniła się ze złości i chciała już go uderzyć w twarz. Niestety miała związane ręce z tyłu.
-Nienawidzę Cię! - wykrzyczała mu prosto w twarz. Ming miał przez jakiś czas zmartwioną minę, ale mu się poprawiło.
-Ja odwrotnie. Przecież i tak wiesz, że będziesz musiała. - chodziło oczywiście o ślub. Zielonooka starała się uspokoić i nie użyć Magii Ziemi. Idiotka... Przecież wiedziała, że ma Magię Ziemi, jakby użyła jej to pewnie do pocałunku by nie doszło.
-Mówiłam przecież, nienawidzę Cię. - odparła krótko. Nie chciała żadnego ślubu, nie w najbliższym czasie.
-A kogo kochasz?
Zastanawiała się nad wypowiedzią. Nie musiała przecież odpowiadać, ale i tak postanowiła powiedzieć.
-Kogoś... To nie jesteś ty. - odparła mu najbezczelniej jak potrafiła. Ming odwrócił się i odszedł w jakieś ciemne miejsce.
-Niech zgadnę, Twoje uczucia posypały się w drobny mak? - uśmiechnęła się szyderczo. Naprawdę nie obchodziło ją to, czy go zraniła. To nie było ważne. Odparło jej milczenie. Pojawiła się przed nią kolejna postać.
Jej ojciec.
-Ciebie nie obchodzą uczucia innych, tak? - spytał z kamienną twarzą. Kącik ust podniósł się w lekkim uśmiechu. Podniosła wzrok i spojrzała na niego.
-Od Ciebie się tego nauczyłam- spojrzała mu prosto w oczy. Uderzył ją z pięści. Uderzenie było mocne, więc w oczach zebrały się jej łezki. Nadal miała jednak na twarzy szeroki uśmiech.
-Widzisz? Nie obchodzi Cię to co mogłam w tej chwili poczuć. - łzy, które były w oczach wylały się i zaczęły ściekać po policzku. Nadal na twarzy miała uśmiech. Sei milczał. Nie potrafił dłużej krzywdzić swojej córki. Odszedł podobnie jak Ming. Zostawiając ją samą w piwnicy.
Trzeba stąd uciec. - pomyślała.
Po jakimś czasie siedzenia w piwnicy, wpadł do niej ojciec z papierem, atramentem i piórem. Zaczął coś pisać.
Treść listu brzmiała tak:
"Jeśli chcesz odzyskać swoją przyjaciółkę, przyjdź do rezydencji rodziny Tsuei. W innym przypadku spotkają ją bardzo niemiłe konsekwencje.
Sei Tsuei. "
Zaadresował go do Toshiro. Skąd on to wiedział? Przez przypadek braciszek Sam się wydał i wszystko powiedział jak na spowiedzi. Szantaż... To było coś co każdy członek rodziny Tsuei dziedziczył w genach. Sam milczała. Wiedziała, że ta sytuacja z listem nie skończy się dobrze. Ale nie wiedziała, co jej ojciec dokładniej miał w planach, nie wiedziała o całym szantażu.

Ostatnio edytowany przez Skorka (2010-08-31 20:56:49)

Offline

 

#2 2010-09-03 21:42:48

Sadness

Gość

Re: Rezydencja rodziny Tsuei

Toshiro

Przybyłem do Narodu Ognia. Psiaka podczas rejsu schowałem za bluzę, ponieważ zwierząt wnosić nie wolno wnosić.  Gdy zszedłem z pokładu, psa wyjąłem i postawiłem na ziemi, daleko od statku.
- No, Celt, czyń swoją powinność. - Powiedziałem i założyłem ręce. Psiak usiadł koło mnie i popatrzał, jak na idiotę. Zaśmiałem się i zacząłem iść.
- Umiesz znaleźć tą Sam, czy nie? - Popatrzałem na psa, który szedł koło mnie - Co? - Powiedziałem i wzruszyłem ramionami.
- Ale spróbujemy, co nie? - Zaśmiałem się. Zdjąłem swój miecz. - No to masz. - Kucnąłem i dałem do obwąchania (offek: wąchanie to mi przychodzi tak śmiechowo kojarzy, ale mniejsza xD).
Psiak pierw powąchał rękojeść, a zaraz ostrzę, siadając. Zaraz nos podniósł w górę. Wstał i zaczął się oglądać.
Możliwe, że złapał jakiś zapach.
Popatrzył na mnie i obwąchał. Polizał mnie po policzku i również obwąchał. Zaczął biegnąć.
Wstałem i wsadziłem miecz do pochwy, na plecach.
Podążyłem za nim.
Biegłem około dwóch godzin, więc się nieco zmachałem i stanąłem, tak jak pies.
- Daleko jeszcze? - Zapytałem psa, opierając się o ręce, leżące na zgiętych kolanach. Nie zyskałem jednak odpowiedzi... Co się dziwić - psy nie mówią. Ale mógłby chociaż zaszczekać.
Wyprostowałem się i podszedłem do psiaka. Pogłaskałem go.
Psiak zaczął iść, ja również. Stanął zaraz przy wielkiej bramie... Drzwiach... Coś takiego było tam przed wejściem.
- Łał... - Powiedziałem, patrząc na owe drzwi. - Jak sądzę to tutaj, co nie. - Popatrzałem na psa, bez uśmiechu.
Westchnąłem.
- No ja nie wiem.. Zapukać czy co? - Powiedziałem do siebie. Wzruszyłem ramionami. Jakoś dostałem się do ogrodu... ( offek - nie miałem pomysłu, więc nie wytykać xD).

 

#3 2010-09-04 09:25:49

Shay

Avatar

37075627
Call me!
Zarejestrowany: 2010-03-14
Posty: 2648
Punktów :   

Re: Rezydencja rodziny Tsuei

Służba która podlewała kwiaty, spojrzała na Toshiro co najmniej ze zdziwieniem. Nagle za nim stanął wysoki chłopak.
-Kogo tu szukasz? - spytał. To był Indy. To oczywiste, że był to brat Sam. Indy spojrzał na burzę szarych włosów. Odszedł na krok w tył i czekał, aż chłopak odpowie.

Offline

 

#4 2010-09-04 18:28:36

Sadness

Gość

Re: Rezydencja rodziny Tsuei

Toshiro

Gdy usłyszałem za sobą jakiś głos, odwróciłem się, chwytając rękojeść swego miecza. Zaraz jednak rękę spuściłem.
- A bo ja wiem? - Odparłem cicho, drapiąc się lewą ręką z tyłu głowy. - Ale Ty chyba wiesz po co ja tu przyszedłem...  - Spuściłem rękę i uśmiechnąłem się kącikiem ust. Tak właściwie, to może on to wyjaśni za mnie, bo ja jak na razie nie wiedziałem co robić.

 

#5 2010-09-04 18:44:27

Shay

Avatar

37075627
Call me!
Zarejestrowany: 2010-03-14
Posty: 2648
Punktów :   

Re: Rezydencja rodziny Tsuei

Spojrzał na niego i oparł podbródek o palec wskazujący. Indy nie wiedział nic o porwaniu.
-On nie wie, ale ja wiem- powiedział mężczyzna, wychodzący zza budynku. Trzymał za kark dwunastoletnią dziewczynę, sam był otoczony licznymi sługami. Trzeba było uważać na tę dwunastolatkę, mogła zrobić dużo krzywdy. Stanął przed Toshiro, a Indy stanął obok.
-Co ty jej zrobiłeś?! - zaczął się awanturować Indy. - Przecież tak nie miało być!
-Racz zamknąć swoją niewyparzoną gębę- Sei mówiąc to, przyłożył mu do ust kamienną rękawicę i przyparł go do muru okalającego dom.
-Tak lepiej- mruknął pod nosem. Zmierzył wzrokiem Toshiro i zaczął swoją mowę.
-Pewnie nie wiesz, dlaczego Sam tu jest... Owa panna ma poślubić pewnego chłopaka, a jak na ironię losu zakochała się w Tobie. Oboje nie macie na siebie dobrego wpływu, zresztą jesteś jednym z tych nieszczęśników, których rozkochała w sobie moja córka. Daj sobie od razu spokój.

Offline

 

#6 2010-09-04 19:09:44

Sadness

Gość

Re: Rezydencja rodziny Tsuei

Toshiro

- Noo... Dobra. - Przewróciłem oczami, zakładając ręce - To ja myślałem, że ona tu umrze, a tym czasem planowany jest ślub... No to na jakiego było wysyłać mi list?! Szkoda na takie coś papieru. - Mój wzrok przykuł pies... Celt, tak właściwie, który usiadł sobie przy krzaku, obserwując wszystkich.
- Jeśli to już koniec... To ja sobie pójdę - Machnąłem na pożegnanie idąc.
Celt popatrzał jak odchodzę i skulił się. Podbiegł do ojca Sam, ugryzł go w nogę, szarpiąc lekko. Zaraz szybko zaczął biec, w moją stronę.
Obróciłem się i uśmiechnąłem szyderczo.
- Ale świetnie! - Powiedziałem do psiaka, stając i odwracając się całkowicie.
No, nie miałem zamiaru teraz walczyć... Miałem inny plan, ale tak na dobrą sprawę to też może być.
Złapałem za rękojeść miecza...

 

#7 2010-09-04 19:19:28

Shay

Avatar

37075627
Call me!
Zarejestrowany: 2010-03-14
Posty: 2648
Punktów :   

Re: Rezydencja rodziny Tsuei

Ojciec chwycił Sam za kark mocno i porządnie uderzył ją o ziemię. Nie mogła mówić, nie wiadomo z jakiego powodu.
-Kłamca- wymruczała. Sei nie usłyszał przekazu jej wypowiedzi, usłyszał tylko pomrukiwanie.
-Co powiedziałaś? - spytał szybko z odrobiną gniewu i irytacji w głosie.
-Stary, zdziadziały kłamca. Nie wyswatasz mnie z nikim! - wrzasnęła. Nieśmiałość, którą spowodował samotny pobyt w piwnicy, zaczęła odchodzić. Zastąpiła ją pewność siebie, która towarzyszyła jej prawie od zawsze. Ojciec znowu złapał ją za kark i rzucił w mur okalający ogród. Dziewczyna jęknęła tylko i zsunęła się po murze, zostawiając krwawy ślad. Indy został podobnie jak Sam związany.
-Chcesz tak po prostu odejść? - wysoki chłopak stanął przed Toshiro.

Offline

 

#8 2010-09-04 20:35:04

Sadness

Gość

Re: Rezydencja rodziny Tsuei

Toshiro

Patrzyłem na to wszystko z lekko przymkniętymi oczami... Zaraz popatrzałem na Celta, bez uśmiechu, no bo mam powód? A z resztą.
Podniosłem wzrok, gdy tylko ktoś staną przede mną. Wzrok skierowałem w bok, a zaraz znów na chłopaka.
- No pewnie że nie! - Odparłem wyciągając powoli miecz. - Chyba po coś tu przyjechałem, prawda? - Dodałem.
Ominąłem go i trzymając rękojeść zacząłem biec, w stronę Sam. Psiak schował się znów za jakimś krzakiem... Wyglądając co chwilę.

 

#9 2010-09-04 20:42:45

Shay

Avatar

37075627
Call me!
Zarejestrowany: 2010-03-14
Posty: 2648
Punktów :   

Re: Rezydencja rodziny Tsuei

Dwóch magów ognia zastąpiło Toshiro drogę i zaczęło do niego strzelać płomieniami. Sam nadal nie była w najlepszym stanie, siedziała pod ścianą, nie mając siły się podnieść. Sei wyciągnął ją za koszulkę i przystawił jej nóż do gardła. Przełknęła ślinę, bo na pewno trochę się bała. Kto by się nie bał?
Ja nie chcę umierać! - przed oczami zaczęło jej mijać całe życie. Nie mogła użyć Magii Metalu, to działało tylko kiedy nie miała związanych rąk, poza tym słabo się czuła. Więc nawet chyba nie chodziło o ten cholerny ślub, ojciec chciał po prostu pobawić się w psychopatę. Ładna zabawa.

Offline

 

#10 2010-09-05 17:03:22

Sadness

Gość

Re: Rezydencja rodziny Tsuei

Toshiro

Wyjąłem miecz, gdy pierwsza kula ognia zaczęła lecieć w moją stronę. "Przeciąłem" ją na pół, sprawiając, że ogień się rozpłynął. Drugiej kuli nie udało mi się ominąć. Uderzyła mnie w prawą rękę. Nie spowodowała ona większych obrażeń, tylko lekkie poparzenia. Syknąłem cicho, zamykając lewą oko i zaciskając zęby.
Zacisnąłem bardziej dłoń, na mieczu.
Starałem się jednego z nich podhaczyć, jednak na darmo. Po nieudanej próbie podhaczenia, kopnąłem tego samego mężczyznę w bok. Prawię nic to nie dało.
Gdy stworzyli ogromną kulę ognia, lewą rękę wystawiłem do przodu, zamykając oczy. Kula zniknęła. Otworzyłem oczy i uśmiechnąłem się.

 

#11 2010-09-05 17:11:05

Shay

Avatar

37075627
Call me!
Zarejestrowany: 2010-03-14
Posty: 2648
Punktów :   

Re: Rezydencja rodziny Tsuei

Myślała, że Toshiro zginie. A tutaj nastąpił taki przedziwny zbieg okoliczności. Na znak Seia wszyscy słudzy cofnęli się i przestali atakować. Sam była nieco zdziwiona. Shiro po prostu wystawił rękę i ogień magicznym sposobem zniknął.
-Brawo, brawo. Twój chłopak to mag ognia. - uśmiechnął się szyderczo mężczyzna. Dziewczyna nie straciła nic ze swojej pewności.
-Chcesz mieć randkę z moją pięścią? - spytała silnym i zdecydowanym głosem. Mężczyzna szarpnął lekko nożem szyję. Po ostrzu i szyi zaczęła spływać krew. Nie wiedziała, już zupełnie o co chodziło mężczyźnie. Najpierw gada o jakimś ślubie z obleśnym sąsiadem, później robi co innego. Może po prostu jest to doskonałą zabawą w psychopatę.

Offline

 

#12 2010-09-05 19:54:56

Sadness

Gość

Re: Rezydencja rodziny Tsuei

Toshiro

Gdy jego ochroniarze cofnęli się wyprostowałem swoje nieco zgięte plecy. Spuściłem rękę.
Nie wiem co zrobiłem, ale to coś pomogło... - pomyślałem i przestałem się uśmiechać.
- Zostaw ją! - Skierowałem swój wzrok, na ojca dziewczyny. Zmarszczyłem brwi. Gdy tylko jego ostrze dotknęło jej szyi, zacisnąłem zęby.
Warknąłem do siebie i zacząłem biec w jego stronę. Gdy byłem nie daleko jego, z moich ust wydobywały się nieduże płomienie ognie (coś takiego, tylko głowa nie podniesiona, nie... x3). Zupełnie nie wiedziałem co teraz robię - obraz stał się ciemny, a ja nie wiedziałem, gdzie obecnie się znajduje.

 

#13 2010-09-05 20:21:39

Shay

Avatar

37075627
Call me!
Zarejestrowany: 2010-03-14
Posty: 2648
Punktów :   

Re: Rezydencja rodziny Tsuei

Ojciec odjął od jej szyi nóż, a wystawił go na wprost. Wprost na Toshiro. Strasznie się bała, nie chciała żeby Toshiro umierał.
-Nie! - wrzasnęła, nie mogąc jednak nic zrobić. Teraz czekała go tylko śmierć. Zamknęła oczy, a spod powiek zaczęły lać się łzy. Jednak ostrze zgięło się w przeciwnym kierunku. Czasami tylko mogła zaginać metal siłą umysłu. Stało się to prawdopodobnie pod wpływem emocji. Otworzyła oczy. Ostrze nie tkwiło w szyi Toshiro. Skorzystała z nieuwagi ojca i wyrwała się. Z ziemi wyłonił się ostre coś z ziemi. Stanęła do tego czegoś tyłem i zaczęła przecinać nim węzły na dłoniach. Kiedy skończyła, odetchnęła z ulgą, a ostre coś zniknęło.

Offline

 

#14 2010-09-06 19:01:08

Sadness

Gość

Re: Rezydencja rodziny Tsuei

Toshiro

Biegłem nadal.
Płomienie stawały się większe, gdy byłem już bardzo blisko Sei'a, mój wzrok skierowałem ku
krzyczącej osobie, Sam... Tak, nie wątpliwie to była ona. Zaraz jednak spojrzałem przed siebie.
Stanąłem, lewą nogę wysówając do przodu. Popatrzyłem spode łba na
mężczyznę.
Zmarszczyłem jeszcze bardziej brwi i zacisnąłem zęby. 
- Zapłacisz za to... - Wywarczałem przez zęby, do siebie. Wyciągnąłem miecz i rzuciłem się w jego stronę. Ostrze
skierowałem w jego szyję. Ciekawe, czy mu się spodoba, jak moje ostrze będzie przebijało jego szyję... Pewnie nie, ale wyboru nie będzie miał. Chyba, że ktoś mnie powstrzyma, ale sądząc po tym, jak potraktował Sam, to ona zatrzymywać mnie nie będzie.

 

#15 2010-09-06 19:25:39

Shay

Avatar

37075627
Call me!
Zarejestrowany: 2010-03-14
Posty: 2648
Punktów :   

Re: Rezydencja rodziny Tsuei

Zatrzymała miecz Toshiro Magią Metalu, odłożyła broń blisko Shiro na ziemię. Sama rzuciła w kierunku szyi Seia kamienną rękawicę. Kiedy ścisnęła nią gardło, Sei zaczął robić się purpurowy na twarzy. Rękawica zaczęła zaciskać się niczym pętla na szyi. Niedługo po tym Sei upadł i wydał z siebie ostatnie tchnienie.
-Za to wszystko co mi zrobiłeś. - stanęła nad nim i odjęła kamienny wyrób. Kopnęła go tylko w twarz i odwróciła się w kierunku Toshiro.
-Gdybyś zabił go z użyciem miecza, moglibyśmy już dawno siedzieć w więzieniu. - powiedziała i minęła go. Rozcięła węzły na rękach brata i zaczęła coś do niego szeptać. Wiedział co ma robić. Wszyscy pracownicy, którzy to widzieli, mają się zwolnić i dostać podwojoną wypłatę. Gestem ręki wskazała na Toshiro i zachęciła go do wyjścia z rezydencji.
-Sei zemdlał i niestety już było za późno. Tobie uwierzą- powiedziała do brata.

Offline

 

Stopka forum

RSS
Powered by PunBB
© Copyright 2002–2008 PunBB
Polityka cookies - Wersja Lo-Fi


Darmowe Forum | Ciekawe Fora | Darmowe Fora
www.mysims.pun.pl www.shinobigames.pun.pl www.saifirani.pun.pl www.amrita-rao.pun.pl www.ekipa89.pun.pl