Avatar - Legenda Aanga


#166 2012-10-02 08:47:07

 Shizuki

Najbardziej roztargniona osoba ever.

Zarejestrowany: 2010-11-02
Posty: 627
Punktów :   

Re: Rezydencja rodziny Tsuei

Ri

Dziewczynie zamroczyło się przed oczami. Nie była tyle przygnębiona, czy wściekła, ogarnął ją po prostu niesamowity szok. Ale... jak? Jakim cudem? Nie tak dawno siedziała przy stole bawiąc się jakąś kostką, a teraz jest porwana przez jakichś zbirów, a jej życie wisi na włosku. Odsunęła krzesło znajdujące się koło Ryu i usiadła na nim.
Próbowała się jakąś otrząsnąć. Zamierzała pomóc, a nie będzie do niczego przydatna, jeśli nie jest w stanie wykrztusić nawet słowa. Oparła głowę na łokciach, ale zaraz podniosła ją i spojrzała pytająco na Connora.


It's immortality, my darlings.

Offline

 

#167 2012-10-02 21:48:58

Shady Eyes

Zua Wiedźma

11907823
Zarejestrowany: 2009-06-05
Posty: 1989
Punktów :   
Wiek: 11100
WWW

Re: Rezydencja rodziny Tsuei

Shinju

Shinju uznała, że nie ma co tłumaczyć wszystkiego Ryu i po prostu podsunęła mu list, żeby sam się dowiedział. Zresztą, chyba by jej to nawet przez gardło nie przeszło. Rozejrzała się po zebranych. Kaori wyglądała jakby była w ciężkim szoku i Shinju zaczęła się zastanawiać czy wszystko z nią w porządku. Jeszcze tego by brakowało, gdyby teraz zemdlała z wrażenia.
- Wszystko w porządku? Chcesz może szklankę wody? - zapytała się jej. - Trzeba się zastanowić co teraz zrobimy... Nie możemy przecież wpaść tam i skopać paru tyłków, bo to się nie skończy dobrze... - spojrzała na Connora.
Zdawała sobie sprawę jak mu musi być ciężko, ale trzeba było zachować zdrowy rozsądek. Tylko spokój i opracowanie dobrego planu mogły sprawić, że wszystko się dobrze skończy.
- Trzeba będzie poinformować Shiro... - nagle sobie przypomniała, że trzeba wtajemniczyć Shiro w to wszystko. Powinien się dowiedzieć, że porwali jego dziewczynę.


Goodbye

Offline

 

#168 2012-10-03 22:26:12

Shay

Avatar

37075627
Call me!
Zarejestrowany: 2010-03-14
Posty: 2648
Punktów :   

Re: Rezydencja rodziny Tsuei

Connor

- Nie ma żadnego 'my' - odparł Connor, słysząc słowa Shinju i spoglądając na nią z zaciętym wyrazem twarzy.
Nie planował, żeby ktokolwiek szedł z nim na tak niebezpieczną ekspedycję. W tej misji nie było miejsca ani na Shinju, ani na Kaori, ani na Ryu, ani na kogokolwiek innego. Było miejsce tylko dla niego, pistoletu i odrobiny szczęścia, która mogłaby sprawić, że nie wyjdzie z tego wszystkiego podziurawiony jak ser emmentaler. Nie zamierzał dyskutować z resztą - po prostu szedł samotnie i tyle.
- Ja ją w to wplątałem, ja ją z tego wyciągnę - dodał bardziej do siebie niżeli do reszty, po czym wziął trochę amunicji pistoletowej i pochował ją po kieszeniach spodni.
Założył na siebie skórzaną kurtkę, mając wciąż swój ponury wyraz twarzy. Westchnął ciężko - już wydarzenia wczorajszego dnia go przerastały. Jak widać, wczorajszy dzień był tylko preludium i swoistą rozgrzewką do większego zamieszania.
Nawet nie za bardzo chciał wysłuchiwać tego, co mówił teraz jego brat. Że przydałby mu się ktoś, kto by mu pomógł, że jednak pójście na taką misję we dwójkę jest lepszym wyjściem. Skrzywił się tylko i powiedział:
- Pilnuj dziewczyn. Strzelba jest w piwniczce - dodał, poprawiając rękaw kurtki. - Jeszcze jedno - jak tylko któreś z was przypałęta się i będzie chciało zgrywać bohatera, kopnę go tak, że Władca Ognia pomyśli, że to spadające gwiazdy... - mruknął.
Za pomocą magii metalu przyciągnął do siebie jeszcze drugi pistolet z otwartej wciąż apteczki, po czym pociągnął za klamkę i wyszedł z domu. Westchnął, po czym rozglądnął się dookoła.
- Czeka cię ciężki dzień, Connor - powiedział cicho do siebie.

Offline

 

#169 2012-10-05 17:15:07

 Shizuki

Najbardziej roztargniona osoba ever.

Zarejestrowany: 2010-11-02
Posty: 627
Punktów :   

Re: Rezydencja rodziny Tsuei

Ri

Na pytanie Shinju tylko pokręciła głową. Nie miała ochoty jeść, nie miała ochoty pić. Chciała po prostu odzyskać mowę i zdolność myślenia.
Kiedy Connor wyszedł zaczęła ogarniać ją wściekłość. Zacisnęła dłoń w pięć i uderzyła nią w stół.
- Czy on sobie z nas kpi? - Powiedziała i uderzyła w stół jeszcze raz. - Czy on sobie z nas, do jasnej cholery, kpi? Mamy tak siedzieć i patrzeć, jak on idzie tam, na praktycznie pewną śmierć? - Powiedziała. Z każdym słowem coraz bardziej podnosiła głos. Na blacie wciąż leżał jej nóż, tak więc podniosła go i schowała do kieszeni.
- Mam gdzieś co zrobi, może mnie nawet zastrzelić. Ale nie pozwolę mu iść tam samemu. - Powiedziała i wybiegła z domu.


It's immortality, my darlings.

Offline

 

#170 2012-10-06 20:56:41

Shady Eyes

Zua Wiedźma

11907823
Zarejestrowany: 2009-06-05
Posty: 1989
Punktów :   
Wiek: 11100
WWW

Re: Rezydencja rodziny Tsuei

Shinju

Też się zerwała i wybiegła za Kaori. Nie, wcale nie zamierzała iść razem z nim. W stanie, w którym się znajdowała, tylko by była dla niego ciężarem, ale chciała go chociaż przekonać, żeby zabrał ze sobą Ryu. Była by dużo spokojniejsza, gdyby wiedziała, że Conn ma brata przy sobie.
- Poczekaj... - zdyszana dopadła do niego i złapała go za rękaw kurtki. - Naprawdę... My sobie poradzimy, więc niech Ryu idzie z tobą... - odwróciła wzrok. - Nie będę się tak o ciebie martwić, jeśli będę wiedzieć, że nie idziesz zupełnie sam...
Przez chwilę wahała się co zrobić, bo nadmierne afiszowanie się z uczuciami nie leżało w jej naturze, ale to mógł być ostatni raz, gdy widziała go żywego. Westchnęła i przytuliła go z całej siły.


Goodbye

Offline

 

#171 2012-10-07 19:30:10

Shay

Avatar

37075627
Call me!
Zarejestrowany: 2010-03-14
Posty: 2648
Punktów :   

Re: Rezydencja rodziny Tsuei

Connor

Gdy usłyszał, że ktoś za nim biegnie, oczy zapłonęły mu żądzą mordu. Nie chciał, nie oczekiwał i nie potrzebował pomocy w spraniu tyłków swoich wrogów oraz uratowaniu Sam. Odwrócił się gwałtownie, wymierzając w Kaori bronią.
- Do reszty cię pi*dzi?! - wrzasnął. - Wracaj, do kur*y nędzy! - rozkazał.
Był poważnie zdenerwowany, widać było to po nim i po jego postawie. Zwykle był bardzo spokojny i nawet szczeniackie odzywki Sam czy broń wymierzona w jego kierunku nie wzruszały go już. Tym razem jednak granice jego cierpliwości zostały przekroczone.
Zauważył jeszcze inną postać w polu widzenia, opuścił rękę i westchnął ciężko. Tak, w jego kierunku biegła brązowowłosa dziewczyna. Shinju. Zupełnie, jakby chciała go zatrzymać.
Gdy go przytuliła, zrobił nieco zdziwione oczy, aczkolwiek uniósł rękę, w której trzymał broń do góry, a drugą przytulił dziewczynę do siebie. Pozwolił sobie westchnąć jeszcze raz.
- Dobrze, dobrze... Wezmę Kaori... - puścił mordercze spojrzenie w kierunku blondyny, po czym uśmiechnął się do swojej narzeczonej niewyraźnie. - Wrócę. Obiecuję, że wrócę - dodał po chwili. Pocałował ją w usta i uśmiechnął się szerzej.
- Może to ostatni raz, kiedy się widzimy... - pomyślał, po czym odsunął ją delikatnie od siebie. Martwił się trochę, że mogą się już nigdy nie zobaczyć, ale stwierdził, że już zrobił, to co miał zrobić - oświadczył się jej i zapewnił ją o swoich uczuciach. Dalej mogło dziać się, co chciało.
Żeby nie tracić zbędnego czasu, szybkim krokiem skierował się do bramy. Otworzył ją, popchnął zdecydowanym ruchem i wyszedł na zewnątrz. Zacisnął palce na rękojeści pistoletu i zaczął iść w kierunku Krwawej Alei.
- Zapłacicie za to, sukinsy*y..., powiedział do siebie w myślach.

Offline

 

#172 2012-10-07 19:44:53

 Shizuki

Najbardziej roztargniona osoba ever.

Zarejestrowany: 2010-11-02
Posty: 627
Punktów :   

Re: Rezydencja rodziny Tsuei

Ri

Gdyby Kaori miała teraz możliwość logicznego myślenia, to prawdopodobnie by się zatrzymała. Wycofała. Przestraszyła się widząc w jego dłoni broń. Ale nie miała takiej możliwości.
- Nie wrócę! - Wrzasnęła ze wściekłością. - Jeśli nie chcesz żebym szła, to proszę bardzo, zastrzel mnie, ale do powrotu mnie nie zmusisz! - Krzyknęła.
Odwróciła głowę. Biegła w ich stronę Shinju. Coś w niej drgnęło kiedy powiedziała, żeby wzięli ze sobą Ryu. Wiedziała, że w ten sposób prawdopodobnie będą mieli większe szanse, ale wcale nie chciała, żeby z nimi szedł. Cóż. Tak jak Connor nie miał wpływu na jej decyzję, tak on a nie miała wpływu na niego.
- Co teraz zamierzasz? - Zapytała.


It's immortality, my darlings.

Offline

 

#173 2012-10-17 21:44:30

Shady Eyes

Zua Wiedźma

11907823
Zarejestrowany: 2009-06-05
Posty: 1989
Punktów :   
Wiek: 11100
WWW

Re: Rezydencja rodziny Tsuei

Shinju

Stała na podwórku i patrzyła jak Connor i Kaori odchodzą. Nadal nie rozumiała dlaczego wziął ze sobą blondynkę a nie Ryu. Kaori, choć dość sympatyczna, raczej nie stanowiła zbytniej podpory do takich akcji. Ale to była decyzja Connora i trzeba było się z nią pogodzić. Odwróciła się i weszła z powrotem do domu. Teraz pozostawało tylko czekać na rozwój wypadków.
- Jak chcesz to możesz z nimi iść - siadając przy stole, powiedziała do Ryu. - Mnie nie trzeba pilnować, poradzę sobie sama. - szanse na to, że Ryu zostawi ją i pójdzie pomóc tamtej dwójce były niewielkie, ale Shinju postanowiła spróbować mimo wszystko.


Goodbye

Offline

 

#174 2012-10-18 21:15:34

Shay

Avatar

37075627
Call me!
Zarejestrowany: 2010-03-14
Posty: 2648
Punktów :   

Re: Rezydencja rodziny Tsuei

Ryu

Nie był entuzjastą pomysłu, aby Connor i Kaori szli na swoją egzekucję... to jest, szli ratować Sam. Widać było to po jego niewyraźnej minie i po braku uśmiechu, który zazwyczaj gościł na jego twarzy. Wiedział jednak, że choćby nie wiadomo jak błagał Conna, aby nie szedł tam i został w domu, to jego brat uznałby to za czcze gadanie.
- Wszyscy - ta sama glina! I ojciec, i Shun, i Connor! - pomyślał ze wściekłością.
Wprawdzie różnili się pewnymi rzeczami, ale cała trójka miała jedną cechę wspólną - nie było chyba skali na przedstawienie ich uporu i waleczności, z którą bronili swoich racji, choćby były błędne.
Gdy Shinju odezwała się wreszcie, podniósł na nią wzrok i pokręcił głową. Westchnął głęboko i wstał od stołu, zaczynając się krzątać nerwowo po kuchni. Wreszcie powiedział:
- Rozszarpałby mnie chyba, gdybym cię tutaj zostawił, Shinju... Czasami jak na niego patrzę, to mam wrażenie, jakbym widział ojca...

Offline

 

#175 2013-01-02 19:56:04

Shay

Avatar

37075627
Call me!
Zarejestrowany: 2010-03-14
Posty: 2648
Punktów :   

Re: Rezydencja rodziny Tsuei

Od tego posta akcja ma miejsce dzień później.

Connor

Gdy wszedł do domu, nawet nie usiłował niczego wyjaśniać. Po prostu rzucił kurtkę na ziemię, wziął swój pistolet i nie zdejmując butów, wszedł po schodach na górę. Nawet nie mruknął żadnego 'cześć' czy 'hej, przeżyłem'. Nie przytulił Shinju, nie powitał Ryu, po prostu wszedł do swojego pokoju i odetchnął głęboko. Nie chciał się tłumaczyć przed nikim ze swojego postępowania. Zdjął dwa klucze z gwoździa wbitego w ścianę i zamknął najpierw dolny, po czym górny zamek. Zsunął się plecami po drzwiach, po czym westchnął ciężko.
- Dziecko, nie zostawiaj mnie samego... - powiedział, czując, jakby czyjaś niewidzialna dłoń ściskała mu gardło. - Bo ja nie wiem, co zrobię... - dodał cicho.
Przymknął oczy i oparł się o drzwi plecami... Nawet nie zauważył, jak mijały kolejne minuty. Tak bardzo pochłonęły go rozmyślania o tej całej sytuacji.

Sam

Gdy Shiro zniknął, poczuła się znów przestraszona. Toshiro mógł ją obronić przed tym wszystkim złem, które czyhało na nią ze wszystkich stron. A teraz poszedł sobie gdzieś, zapewne po to, aby opiekować się Azaelem. Znowu poczuła zawroty głowy i to, że czoło zaczyna się perlić potem.
- Daj spokój, Sam... - powiedziała do siebie cicho. - Wszystko jest okej... Nic ci nie będzie... Nie mazgaj się... - dodała po chwili. W końcu ruszyła prężnym krokiem w kierunku domu, który znajdował się całkiem niedaleko. Musiała się pospieszyć - nie chciała martwić w końcu Connora i całej reszty swoim nagłym zniknięciem.
Przeskoczyła mur okalający dom i uśmiechnęła się. Dom, słodki dom, pomyślała. Próbowała zmusić się do jeszcze szerszego uśmiechu, by wyglądała na maksymalnie szczęśliwą i zadowoloną, by na jej twarzy nie było widać strachu. Udało się jednak to w miernym stopniu. Tuż przed drzwiami westchnęła cicho i zatrzymała się na chwilę.  Nikt ci nic tutaj nie zrobi, powiedziała w myślach. W końcu pociągnęła za klamkę i stanęła w drzwiach, opierając się o framugę.
- Miny macie takie, jakbyście się czymś struli... Może lekarza? - spytała, przybierając swój znajomy - ironiczny i niezwykle kąśliwy - ton głosu.

Offline

 

#176 2013-01-02 21:29:00

Shady Eyes

Zua Wiedźma

11907823
Zarejestrowany: 2009-06-05
Posty: 1989
Punktów :   
Wiek: 11100
WWW

Re: Rezydencja rodziny Tsuei

Shinju

Czekali i czekali nie wiedząc co się dzieje z Sam i resztą. Były to najcięższe godziny jakie w życiu przeżyła. Bezsilne czekanie na jakąkolwiek wiadomość od bliskich... Przez ten cały czas prawie nie spała i nie jadła, zbyt zdenerwowana na cokolwiek poza siedzeniem przy kuchennym stole i patrzeniem przez okno.
Mijały minuty, godziny a nic się nie działo. Zmęczona, oparła głowę na złożonych na stole dłoniach i tak trwała obojętna na wszystko. Dopiero gdy trzasnęły drzwi uniosła głowę i rozejrzała się co się dzieje. Wrócił Connor z Kaori, ale byli sami, bez Sam... Nie była wstanie się odezwać nawet słowem, żeby się zapytać co się stało. Myśl, że Sam stało się coś złego była zbyt straszna, żeby wyrazić ją na głos. Zwłaszcza, że zachowanie Connora było całkiem jasne do odczytania - nie udało mu się uratować Sam... Ukryła twarz w dłoniach. Nie zareagowała nawet na kolejny odgłos otwieranych drzwi, bo myślała, że to któreś z tamtych postanowiło ochłonąć na zewnątrz. Dopiero znajomy, ironiczny głos zmusił ją do podniesienia wzroku. Przez chwilę wpatrywała się nie będąc pewna co naprawdę widzi. Oczy rozszerzyły jej się ze zdziwienia. W drzwiach stała Sam we własnej osobie. Może i trochę poobijana, ale cała i zdrowa. Shinju zerwała się z krzesła i podbiegła do niej.
- Sam! - uścisnęła przyjaciółkę. - Tak się o ciebie martwiliśmy!
Puściła czarnowłosą. Sam po tych wszystkich przejściach raczej nie miała ochoty na zaduszenie przez podekscytowaną koleżankę. Uniosła twarz i krzyknęła w kierunku, w którym zniknął Connor.
- Conn! Chodź tu natychmiast!


Goodbye

Offline

 

#177 2013-01-03 14:11:10

 Shizuki

Najbardziej roztargniona osoba ever.

Zarejestrowany: 2010-11-02
Posty: 627
Punktów :   

Re: Rezydencja rodziny Tsuei

Ri

Czas dłużył się niemiłosiernie. Po powrocie nie powiedziała nawet jednego słowa, tylko wtuliła się w Ryu i wybuchła płaczem. Od jakiegoś czasu leżała nic nie mówiąc, ale nie zamierzała wypuszczać Ryu z uścisku. Zbyt źle się na to czuła.
Nie zwróciła uwagi na trzask zamykanych drzwi. Dopiero gdy usłyszała ten głos. Głos, o który tak bardzo się martwiła.
Nadal otumaniona wstała z kanapy i podeszła do drzwi.
- Sam? - Zapytała, nie wiedząc, czy to naprawdę ona, czy to już omamy od tego całego zmartwienia. Z każdą sekundą odżywała jednak na nowo. - Sam! - Wykrzyknęła w końcu i rzuciła jej się na szyję.


It's immortality, my darlings.

Offline

 

#178 2013-01-03 15:43:08

Shay

Avatar

37075627
Call me!
Zarejestrowany: 2010-03-14
Posty: 2648
Punktów :   

Re: Rezydencja rodziny Tsuei

Sam

Zrobiła nieco zdziwioną minę, gdy Shinju objęła ją i przytuliła mocno. Nie wydawała się być dziewczyną, która jest wylewna i okazuje uczucia każdemu, kto się nawinie. Nie odwzajemniła uścisku, była trochę zbyt zdziwiona. Gdy brązowowłosa się od niej "odkleiła", uniosła brwi w niemym pytaniu 'O co chodzi?' i powiedziała:
- Przecież nie było mnie tylko jeden dzień. Nie przesadzajmy.
Chciała zachować fason i nie zachowywać się jak rozpłakana 'dziewcynka', która nie umie robić nic innego poza płaczem i użalaniem się nad sobą, dlatego wciąż stała w miejscu niezwruszona tymi nagłymi wybuchami uczuć. Podejrzewała, że to się stanie...
Ale nie podejrzewała, że Kaori rzuci się na nią i zacznie ją ściskać. Dziewczyna nie należała do najlżejszych, więc zielonooka zachwiała się na nogach, ale w końcu Sam uniosła Kaori lekko ponad ziemię, po czym postawiła. Roześmiała się, zdecydowanie śmieszyło ją to, że dziewczyna, która jeszcze nie tak dawno stłukła ją na kwaśne jabłko, teraz niemalże ją zadusiła z powodu tego, że nie było jej jeden dzień.
- Uważaj, zmiażdżysz mnie... - odparła, wciąż śmiejąc się z zachowania Kaori.

Connor

Gdy usłyszał, że na dole słychać jakieś dzikie odgłosy, szybko wstał, otworzył drzwi i na wszelki wypadek wziął ze sobą pistolet. Bał się trochę, że do jego domu mogli wpaść kolejni ludzie, którzy znowu chcieli zrobić jemu i jego rodzinie krzywdę. Zbiegł więc szybko po schodach, ściskając broń w dłoni.
To, co tam zobaczył, było zaskakujące. Jego córka była w domu, cała i zdrowa, chichocząc, najwidoczniej rozbawiona czymś mocno. Tak strasznie się o nią martwił, a ona po prostu tu stała... Tak jak dawniej, zdawała nie przejmować się niczym.
Connor odepchnął lekko dziewczyny, które stały mu na drodze i podszedł do Sam wolnym krokiem, po czym przytulił ją do swojej piersi. Nadal trzymał w dłoni pistolet, jakby chciał zapewnić jej bezpieczeństwo.
- Obiecaj mi, tato... - powiedziała Sam cicho.
- Tak, córeczko? - spytał, ściskając ją zdecydowanie za mocno. Wiedział, że tego nie lubiła, ale nie mógł się po prostu powstrzymać - musiał poczuć, że jest, że wróciła i że już nic się jej nie stanie.
- Obiecaj... że to się skończy - powiedziała nadal tak samo cicho. Nie chciała, żeby ktoś wiedział o tej więzi, która ich łączyła, o tajemnicach, jakie mieli, o tym, ile razem przeżyli. Nawet się nie zorientowała, że czternaście lat temu stali dokładnie w tym samym miejscu i wypowiadali te same słowa. Wtedy też byli w tarapatach.

Offline

 

#179 2013-01-03 22:50:03

Shady Eyes

Zua Wiedźma

11907823
Zarejestrowany: 2009-06-05
Posty: 1989
Punktów :   
Wiek: 11100
WWW

Re: Rezydencja rodziny Tsuei

Shinju

Shinju odetchnęła z ulgą dopiero teraz, gdy zobaczyła, że z Connorem wszystko w porządku. Gdzieś w głębi serca tkwiła obawa, że Conn może osobie coś zrobić z obawy o Sam i z poczucia, że 'zawiódł'. Ale na szczęście wszystko skończyło się dobrze.
Lekki uśmiech pojawił się na twarzy Shinju. Rozumiała uczucia narzeczonego, więc to, że teraz ściskał Sam jakby chciał ją udusić nie wydawało się dziwne, ale i tak się uśmiechnęła. Obrazek byłby całkiem sielski, gdyby nie to, że Connor ciągle trzymał w dłoni pistolet.
- Odłóż broń, Conn - powiedziała. - Bo jeszcze z tej całej euforii kogoś zupełnie niechcący odstrzelisz - zażartowała.


Goodbye

Offline

 

#180 2013-01-06 09:53:02

 Shizuki

Najbardziej roztargniona osoba ever.

Zarejestrowany: 2010-11-02
Posty: 627
Punktów :   

Re: Rezydencja rodziny Tsuei

Ri

Wypuściła Sam z uścisku. Cieszyła się, że jest już tutaj z nimi. Całe zmartwienie i smutek uleciały z niej w jednej chwili, a na ich miejsce wróciła normalna, sympatyczna, trochę irytująca, ale wciąż ta sama Kaori.
- Ryu zobacz! - Powiedziała i pociągnęła Ryu za rękę w stronę drzwi. - Sam wróciła! - Powiedziała, po czym znowu rzuciła jej się na szyję.
Wszystko już było dobrze. Sam była z nimi, cała i zdrowa. Po dwóch dniach zamartwiania się Kaori czuła niesamowitą radość. Fakt, może najpierw się nie dogadywały, ale Kaori przez te dwa dni prawie oszalała ze zmartwienia.


It's immortality, my darlings.

Offline

 

Stopka forum

RSS
Powered by PunBB
© Copyright 2002–2008 PunBB
Polityka cookies - Wersja Lo-Fi


Darmowe Forum | Ciekawe Fora | Darmowe Fora
www.wonaruto.pun.pl www.vregimentironforge.pun.pl www.max-bakugan.pun.pl www.noth.pun.pl www.forumklasycl15lo.pun.pl