Podszedł do ogniska i podniósł swój worek.
Wyciągnął z niego dwie skórzane rękawice.
Założył je. Potem jeszcze opaskę i również ją ubrał.
- Idę na spacerek. Chce ktoś iść ze mną? - zapytał towarzyszów.
Spojrzał na nich czekając na ich odpowiedź.
Offline
- Ja pójdę - odrzekła Admez. Przeczesała włosy dłonią. Była pewna, że to pozwoli odgonić ciemne myśli, które w obecnej chwili zaczęły ją nawiedzać. Odłożyła talerz i wstała. Podeszła do Karpio. Była gotowa do wędrówki. Uśmiechnęła się krzepiąco do towarzysza.
"Znam Wayne'a. Jeśli on jest Batmanem to, ja jestem królem Anglii!"
- Two-Face
Offline
Gość
Wakai
- W takim razie, ja zostanę i prześpię się... - Powiedział i wskoczył na siodło bizona. Położył się, na prawym boku i zamknął oczy, czekając, aż przyjdzie sen. Ziewnął, otwierając na chwilę oczy, zaraz ponownie je zamknął, lecz nie mógł zasnąć.
Obrócił się na plecy i otworzył oczy jeszcze raz. Lewą rękę położył na brzuchu.
Ruchem ręki zaprosił Admez pod jezioro.
- To nie będzie zwykła wycieczka. - powiedział - Tylko się nie bój. - dodał.
Księżyc już górował na niebie.
Spojrzał na księżyc, a potem na Admez.
Czekał na nią.
Offline
Dziewczyna podeszła w wyznaczone miejsce. Zastanawiała się co też chłopak wymyślił.
- Hę? - wykrztusiła. - Czego mam sie bać? - spytała zdziwiona. Spojrzała w górę. Księżyc swym blaskiem rozświetlał tę mroczną noc. Uprzytomniła sobie jak długo jest poza domem. Nic ją to teraz nie obchodziło.
"Znam Wayne'a. Jeśli on jest Batmanem to, ja jestem królem Anglii!"
- Two-Face
Offline
Wymyślił świetną wycieczkę. Wykonał kilka ruchów rękoma i wyczarował przejście przez jezioro Laogai.
Widać było jak rozstępowały się wody jeziora, efekt był taki sam jak u Mojżesza.
- A więc chodźmy - powiedział i uśmiechnął się.
Zastanawiał się czy dziewczyna pomyślała o takiej wycieczce, ale pozostawił to bez komentarza.
Czekał na jej reakcję.
Offline
Dziewczyna zastanawiała się jaka reakcja będzie najkorzystniejsza. Przeczesała włosy palcami.
- Jesteś potężnym magiem - stwierdziła cicho. Rzeczywiście rozstąpienie jeziora było imponujące. Szalenie imponujące.
- W takim układzie chodźmy - spojrzała na niego - Na co jeszcze czekasz - westchnęła ciężko.
Ostatnio edytowany przez Ibuki (2010-08-28 18:21:06)
"Znam Wayne'a. Jeśli on jest Batmanem to, ja jestem królem Anglii!"
- Two-Face
Offline
Po dwóch godzinach wrócili.
- Dziękuję, że dotrzymałaś mi towarzystwa. Musimy być cicho. - wyszeptał - Wakai chyba śpi. - dodał.
- I jak się podobało? - zapytał
Podczas wycieczki przypomniał mu się dom na biegunie południowym. Tam też urządzał sobie podmorskie wypady.
Offline
- Bardzo. Było bardzo miło - zarumieniła się.
- Musimy kiedyś to powtórzyć - westchnęła. Nigdy nie czuła się tak dobrze. Nie znała tak miłych i serdecznych ludzi. Czarne myśli ulotniły się z jej umysł.
"Znam Wayne'a. Jeśli on jest Batmanem to, ja jestem królem Anglii!"
- Two-Face
Offline
Już była całkiem niedaleko Laogai. Nawet szybko jej zszedł ten spacer. W każdym razie postanowiła sobie zostać tutaj przez chwilę. A może nawet przez dwie. Zobaczyła trzy sylwetki, malujące się w mroku. Tylko zarysy, w noc zwykle nie widać wszystkich szczegółów. Spojrzała na te sylwetki. Znowuż nie ma ich tak dużo. No i miała nadzieję, że ta trójka to nie sami chłopcy. Inaczej by się załamała zupełnie. W lesie niedaleko Ba Sing Se był wysyp. Z Toshiro i Mortredem... To da się jakoś znieść, mimo iż Shiro często odbija. Ale zresztą. Sam miała wątpliwości co do tego wszystkiego. Zaczęła nagle z nudów gwizdać, była obok jakiegoś krzaka, jakieś dziesięć metrów od tych sylwetek.
Ostatnio edytowany przez Skorka (2010-08-28 19:18:47)
Offline
Gość
Wakai
Przespał się trochę, po policzeniu gwiazd. Oczy nadal miał podkrążone, ale już nie chciało mu się spać tak bardzo. Usiadł, krzyżując nogi.
Ziewnął, wyciągając ręce do góry. Przetarł prawe oko i wstał.
- No to się wyspałem. - Usiadł na barierce siodła, oparł się o nie rękami. Wzrok wbił w ziemie, zamykając oczy do połowy.
Jego ciemno brązowe włosy powiewały lekko na słabym wietrze.
Światło księżyca padało na niego. Popatrzył na niebo, na księżyc dokładniej. Uśmiechnął się i przejrzał swoje strzałki na swoich dłoniach.
Puścił się siodła i odepchnął lekko. Zjechał po futrze Appy, stając na obu nogach. Lemur siedział przy ognisku, patrząc się w żar, który po nim pozostał.
- Już wróciliście?... - Spytał się, patrząc na nich. Uśmiechnął się szerzej. Usiadł nie daleko ogniska. Nogi pozostawił zgięte. Położył się, nogi pozostawiając w takiej samej pozycji. Pod głowę położył ręce.
- Gwiazdy są takie piękne... Ułatwiają zaśnięcie. - Zaśmiał się. Wstał zaraz i podszedł już bliżej do ogniska. Usiadł przy nim po turecku.
Ostatnio edytowany przez Devil (2010-08-29 11:25:10)
Nadal sobie pogwizdywała i patrzyła się na ludzi dalej. Przypatrzyła się bliżej. Jakiś chłopak zeskoczył z wielkiego czegoś, nie do końca wiedziała co to było. W każdym razie coś wielkiego. Postanowiła się przypatrywać dalej bez powiadamiania o sobie, ale niestety nie udało się to jej. Potknęła się o wystający konar drzewa i runęła na ziemię jak długa. Jak Mag Ziemi może się w ogóle o coś potknąć? Była wyjątkowo rozkojarzona, więc nie zauważyła przeszkody ani nawet jej nie poczuła.
Offline
Spojrzał na Wakaia i rzekł - Tak już wróciliśmy. A Ty już się wyspałeś? - zaśmiał się.
- W istocie gwiazdy i księżyc to najpiękniejszy widok. - odparł.
Położył się na trawie i zaczął myśleć o domu. Pamiętał jak będąc w południowym plemieniu wody lubił patrzeć nocą w bezchmurne niebo.
- Kto tam jest?! - poderwał się z ziemi.
Ostatnio edytowany przez Karpio (2010-08-29 19:37:07)
Offline
Próbowała wstać, ale po tym jak usłyszała pytanie jakiegoś człowieka, uderzyła głową w ziemię.
Idiotka - to było najtrafniejsze określenie jej zachowania. Podniosła rękę, sprawiając że wyglądała jak ręka trupa i podniosła się z ziemi. Spuściła głowę i podniosła rękę do góry.
-Ja jestem- odpowiedziała po chwili przygnębionym głosem. Jak idiotka, jak skończona idiotka.
Offline
Gość
Wakai
Oczy miał wlepione w ognisko. Gdy ktoś potknął się o coś, odwrócił głowę w tym kierunku. Zaśmiał się.
- Jak ktoś jeszcze będzie chciał mnie okraść, nie będę zaskoczony. - Zaśmiał się ponownie i odwrócił wzrok ku ognisku. Zgarbił się lekko i splótł palce na obu rękach.
Appa otworzył oczy, jednak po obejrzeniu co się dzieje, znów je zamknął i poprawił się nieco, ponieważ najwyraźniej było mu nieco niewygodnie, warknął cicho i wypuścił powietrze z pyska.
Chłopak popatrzał na niego, uśmiechając się kącikiem ust.