Zbanowany
Zdziwiłem się okropnie.
Kiedy dziewczyna przestała zapytałem się zdziwiony:
-Dobra! Za co to było i co to było?
Offline
Gość
- Za nic. To, że ty jesteś okrutny i interesowny nie znaczy, że ja taka muszę być... Po prostu chciałam Ci zrobić przyjemność. - zaczęłam troskliwie uśmiechając się serdecznie - Nie zabijaj go. Nie jest niczemu winien. - mówiąc to patrzyłam Arturowi głęboko w oczy - Jedyna osoba, która tu zawiniła jestem ja. Wiem, jestem sadystką, egoistyczna i bezwzględna, a do tego okrutna i zła, lecz błagam, nie każ za moją głupotę tego chłopaka. Jest niewinny. Proszę... - me policzki były mokre od łez. Upadłam na kolana przed chłopakiem - Proszę, nie zabijaj go! Błagam Cię na kolanach. Nie chcę mieć następnego życia na sumieniu. Błagam!! Arturze, miej litość!!
Zbanowany
Litość zbudziła się w moim sercu.
-Zaraz się nim zajmę. Ale obiecaj że szczyl tu nie wróci- powiedziałem Nickie i ją przytuliłem.
Po chwili Shebal był opatrzony i miał dłoń (potpatrywałem na zajęciach z medycyny).
-A teraz odejdź- powiedziałem do Nickii i poszłem w stronę chatki.
Offline
Gość
Gdy chłopak mnie przytulił zmrużyłam ironicznie oczy. Chyba za daleko sobie pozwoliłam całując go.
Widocznie nie straciłam mojego uroku na tyle, by zmiękczyć takie okrutnika.
Jednak mój pocałunek jest magiczny. Jet i Garey na pewno przyznali by mi rację.
Gdy Artur schował się chatce, uklękłam przy chłopaku i szepnęłam.
- Okrutnik. On myśli, że ja go kocham?! Niech sobie nie pozwala.... - zawiesiłam głos po czym zwracając się do Sheball'a odparłam:
- Nasze relacje są gorsze od nienawiści. Nie chciałam go całować, ale byłam zmuszona. Nie myślałam, że jest zdolny mnie skrzywdzić. Nawet tego sobie nie wyobrażałam, że może to zrobić. A jednak. Kocha mnie, to widać... Przyznam się, że ja go trochę też, ale mój zarodek uczucia został zabity wraz z każdym uderzeniem mego bata. Żałuję. Jako sojusznik byłby cudowny, ale jako wróg jest potworny... Moje poświęcenie było jedynym sposobem, by uratować Twoje życie. Myślałam, że Cię zabije. Choć Cię nie znałam, pomogłam. Mam jedynie nadzieję, że mój pocałunek nic nie znaczył(bo tak było!! o.O) i Artur nic z tego nie wywnioskuje. Zabiorę Cię do siebie(mam nadzieję, że mnie nie zdradzisz z Kejim jak niektórzy o.O). Opatrzę lepiej i przenocuję. Jeśli już tyle dla Ciebie zrobiłam to mogę zrobić i więcej. Chcę jeszcze coś zrobić. Może to mnie kosztować życie, ale spróbuję...
Wstałam i podeszłam do chaty.
- Wejdę, pozwolisz? - zapytałam retorycznie po czym weszłam. - Słuchaj, jeśli... - zastanowiłam się jak sformułować pytanie, by nie rozdrażnić chłopaka - ...jeśli już nie chcesz sprawić mi cierpienia, choćby fizycznego, proszę, wysłuchaj mnie. Mój pocałunek nie był prawdziwy i mam nadzieję, że jesteś tego świadom. Chciałam uratować tamtego chłopaka, lecz teraz zrozumiałam dlaczego to zrobiłeś. Wiem, byłam okrutna wobec Ciebie. Nie powinnam tak postępować i to co zrobiłeś zmusiło mnie do refleksji, więc chce ci coś jeszcze dać zanim odejdę.
Powoli podeszłam do Artura i zbliżyłam moje usta do jego ust.
- To już będzie prawdziwie...
Pocałowałam go delikatnie po czym puściłam i spojrzałam smutnie stając w drzwiach, gotowa odejść.
Zbanowany
Popatrzyłem na nią i powiedziałem:
-Coś innego mówiłaś tamtemu, co innego mówisz mi. Nieładnie. Ale muszę ci coś powiedzieć.
Podałem dziewczynie bat i padłem u jej stóp błagając:
-Udeż mnie tyle razy ile ja ciebie. A nawet zbij mnie dziesięć razy za te całusy.
Wyglądałem naprawdę żałośnie.
Offline
Gość
- Dzięki, ale jednak odmówię tej przyjemności. - uśmiechnęłam się złośliwie wiążąc bat u boku. Zaraz po tym uklękłam na przeciwko niego i delikatnie podniosłam opuszczoną pokornie głowę chłopaka - Kocham Cię Arturze i nie chcę krzywdzić. Wiem dobrze, że moja miłość jest odwzajemniona i właśnie dlatego chcę ci wybaczyć. Arturze, twoja zdrada została wybaczona. Teraz, powstań. - chłopak spełnił moją prośbę, a ja bardzo czule go przytuliłam.
Wróciłem do lasu. Zobaczyłem tam piękną dziewczynę ( którą wcześniej uratowałem) i chłopaka, który zrobił jej te rany. Trudno było mi ją zostawić ale spuściłem głowę na dół i zapadłem się pod ziemie robiąc tunel i podążając w kierunku Ba Sing Se.
Ostatnio edytowany przez Sheball (2010-02-27 19:58:13)
Offline
Zbanowany
Uśmiechnąłem się i powiedziałem do Nickii:
-Dzięki za wizyte. Wpadnij do mnie jak posprzątam.
Odszedłem i zacząłem wydawać komendy dwójce ogromnych kretobroskuków:
-Zakopcie ich koło rzeki a po środku polany wznieście pomnik Nickii i ozdóbcie go kwiatami.
Odwróciłem się do dziewczyny i powiedziałem:
-Teraz wracaj do swoich przyjaciół i pozdrów Katasuki, Jeta i Gareya ode mnie.
Odszedłem by nadzorować wznoszenie pomnika.
//Nickia
Popraw błędy!
Offline
Gość
- To miłe. - zawiesiłam głos po czym krzyknęłam zła marszcząc brwi - Nie chcę pomnika! Nie mogłabym znieść swojej twarzy wyrytej w kamieniu. Jestem niefotogeniczna... - dodałam niepewnie.
- Nie rób go. Proszę Cię. - spojrzałam błagalnie po czym wyszłam.
Zaraz po wyjściu zawróciłam się i spytałam w drzwiach:
- No aa, ten miecz? Co z nim?
Zbanowany
Gwizdnąłem na kretoborsuki i powiedziałem:
-Mam dla ciebie inny miecz o którym sobie przypomniałem dopiero teraz.
Wyjąłem z szafy miecz piękniejszy od mojego. Cały był wykonany ze srebra oprócz drewnianej rękojeści opatrzonej skórą rekina (żeby ręka sie nie ślizgała) na ostrzu napisane było: Choć ze srebra wyryty mataeriału szlachetnego, miecz ten ma służyć bezpieczeństwu twemu. Gdy daje ci go myśle o dobru twemu, dla mnie najważniejszemu. Schowałem miecz do pochwy i przywiązałem do pasa dziewczyny.
-Niech ci służy- powiedziałem i odeszłem "posprzątać" po całym zajściu.
Offline
Gość
- N-nie umiem walczyć mieczem. - odparłam niepewnie, lecz zaraz dodałam:
- Jet mnie nauczy. - spuściłam głowę, gdyż zdałam sobie sprawę, że to było dosyć nietaktowne.
- Moi agenci mówili, że użyłeś błyskawic gdy Cię chwytali. - mówiąc to nie podnosiłam głowy - Jak to zrobiłeś? Nie wiedziałam, że jesteś magiem. A już na pewno, że magiem ognia. To prawda z tymi błyskawicami?
Zbanowany
-Tak szczerze to umiem władać błyskawicą jedynie gdy wipije żadki napar z Kreciej Lili. Moja Matka była uciekinierem z narodu ognia a mój ojciec władcą plemienia wody. Wszyscy zginęli gdy miałem 6 lat ale mam pewne zdolności po matce. Nie potrafie władać ogniem. Potrafie jedynie trochę wodą i błyskawicą- podałem Nickii mały worek z naparem i powiedziałem:
-Napar z Kreciej Lili uleczy twoje rany. Mnie on już nie jest potrzebny.
Offline
Gość
- Dziękuję. - odparłam uśmiechając się serdecznie, a zaraz po tym podeszłam do chłopaka i przytuliłam go czule.
- Za wszystko. Teraz wiem, jak to jest gdy ktoś Cię krzywdzi. Long Feng tego nie wiedział... Żałuję.
Mówiąc to spuściłam głowę.
- Żegnaj, Arturze.
Stanęłam w drzwiach czekając na pożegnanie.
Zbanowany
Podeszłem do niej i usiskałem ją.
-Pamiętaj, jeśli potrzebujesz pomocy przyjdź tutaj.
Odprowadziłem ją do bramy i gwizdnąłem na kretoborsuka.
-Masz odeskortować ją do końca lasu.
Kretoborsuk zagłębił się pod ziemię i ruszył za Nickią.
Ja usiadłem na pieńku i wróciłem do robienia łodzi. Tym razem z mieczem...
Ostatnio edytowany przez arturros (2010-03-02 16:29:49)
Offline
Gość
- Jeszcze raz, dzięki. - machając ręką udałam się bardzo powoli i ociągając do mego lasu. Idąc tak myślałam, czy w ogóle dojdę. Rany bardzo mnie bolały.