Sam Hale
Offline
Zua Wiedźma
Samuel Doyle
Reakcja Sam, łagodnie mówiąc, lekko go zaskoczyła. Dziewczyna najwyraźniej miała jakąś traumę. Zasępił się i nie bardzo wiedząc po zrobić, poklepał ją po plecach.
- Sam... Wszystko w porządku...? - zaczął cicho. - To tylko takie głupie żarty...
Offline
Sam Hale
Offline
Zua Wiedźma
Samuel Doyle
Sam była w swoim świecie i zupełnie nie zwracała uwagi na to, że Victoria raczej nie będzie zadowolona z tego, że jej współlokatorka pali papierosy w pokoju. Już i tak rano była z tego powodu spora awantura. Wprawdzie nie uśmiechało mu się zwracanie dziewczynie uwagi na to co powinna a czego nie powinna robić, ale i tak wstał a potem podszedł do okna i otworzył je szeroko.
- Wszystko w porządku, Sam? - zapytał jeszcze raz. - Vicky... Nie wściekaj się o tego papierosa, najwyraźniej moje głupie żarty zdenerwowały Sam... Jakby co to mogę sobie iść czy coś, jeśli przeszkadzam...
Offline
Victoria Grey
Już chciała się zgodzić, by poznać wsółlokatora Sol'a, ale zobaczyła, że Sam ledwo powstrzymuje się od płaczu. Nagle dziewczyna wstała i zapaliła papierosa.
-Nie ma za co przepraszać, Sol. Rozumiem, każdy z nas ma problemy przez naszą odmienność.- powiedziała. Choć nie miała pewności, czy o to chodziło. Widząc, że najwyraźniej będzie tu tylko przeszkadzać, powiedziała:
-Może lepiej będzie, jeśli to ja zostawię was samych.- po czym wyszła z pokoju. Może i jeszcze coś mówili, ona wolała nie być przy tym. Możliwe, że powiedziałaby "coś nie tak" - lepiej nie ryzykować.
z/t
Ostatnio edytowany przez Vendie (2010-10-28 20:53:06)
Offline
Sam Hale
Zaciągnęła się dymem papierosowym i wypuściła go z ust. Sądziła, że uspokoiła się wystarczająco. Psychiatra sporo namącił jej w biednej głowie. Podeszła do okna, a papierosa zgasiła o parapet. Wyrzuciła niedopałek w jakieś krzaki. Usiadła na parapecie, tak jak to miała w zwyczaju.
- Przepraszam za tę scenę... Po prostu, wizyty u psychiatry mi się udzieliły. To był jakiś psychol.
Ostatnio edytowany przez Skorka (2010-10-28 21:33:36)
Offline
Zua Wiedźma
Samuel Doyle
Przysiadł się do Sam. Przez chwilę się nie odzywał, żeby Sam mogła się choć trochę wygadać. Kiedy skończyła, objął ją ramieniem i pogłaskał po włosach.
- A tam, nie przejmuj się... Każdemu się zdarzają gorsze dni... Jak chcesz się wygadać czy coś to mogę posłuchać, ale w sumie przydała by ci się jakaś rozrywka. Wracamy nad jeziorko pośmiać się z Michasia i jego nowej dziewczyny?
Offline
Sam Hale
Offline
Zua Wiedźma
Samuel Doyle
Roześmiał się i uścisnął Sam mocniej.
- No co ty! Zwykle dziewczyny lubią takich 'słodziuśkich' chłopaczków! - zrobił złośliwą minę. - Oczywiście jesteś chlubnym wyjątkiem od tej reguły, co ci się liczy na plus. A tak przy okazji... Muszę się ciebie o coś zapytać, ale pamiętaj, masz odpowiedzieć szczerze... - spojrzał na Sam z tajemniczym uśmiechem.
Offline
Sam Hale
Offline
Zua Wiedźma
Samuel Doyle
Ustał z parapetu i stanął naprzeciw Sam. Tajemniczy uśmiech nadal błąkał się na jego twarzy. Ujął dłonie dziewczyny i powiedział:
- Tylko pamiętaj, masz odpowiedzieć szczerze i bez wykrętów! - zawiesił głos na chwilę. - Sam... Czy masz łaskotki? - puścił dłonie dziewczyny i zaczął ją łaskotać.
Offline
Sam Hale
Offline
Zua Wiedźma
Samuel Doyle
Zaprzestał 'tortur' łaskotkami, jasnym się stało, że Sam ma łaskotki. Dokładnie zamknął okno, ponieważ już się dostatecznie wywietrzyło. Przysiadł na brzegu parapetu i splótł ręce na piersi.
- Nieeee, gdzież bym śmiał! - roześmiał się. - Chciałem tylko, żebyś się do końca rozchmurzyła! Pomogło? - zapytał się.
Offline
Sam Hale
Offline
Zua Wiedźma
Samuel Doyle
- No to nad jezioro! - zawołał, zrywając się z parapetu. Złapał Sam za nadgarstek i pociągnął w stronę drzwi.
- Ciekawe co nasze gołąbeczki robią - roześmiał się. - Dłuższą chwilę nas nie było to się mogło sporo rzeczy wydarzyć...
Poczekał aż Sam zamknie pokój a potem ruszyli nad jezioro.
z/t
Offline