Avatar - Legenda Aanga

  • Nie jesteś zalogowany.
  • Polecamy: Komputery

#61 2012-04-01 00:00:14

Shady Eyes

Zua Wiedźma

11907823
Zarejestrowany: 2009-06-05
Posty: 1989
Punktów :   
Wiek: 11100
WWW

Re: Rezydencja rodziny Tsuei

Shinju

- Ej! Nie zgubiłam się na wielkim oceanie to i nie zgubię się w jakiejś mieścinie! - zaprotestowała. Oczywiście, że nie miała nic przeciwko towarzystwu Connora podczas zakupów, a nawet jej to odpowiadało, to niekoniecznie miała ochotę, by ją traktować jak słabą kobietkę, która zgubi się na pierwszym lepszym zakręcie. Skoro radziła sobie na pirackim statku przez 24 lata, poradziła by sobie i z zakupami.
Ktoś wszedł do salonu. Zaskoczona odwróciła twarz w kierunku źródła głosu, którym okazała się Kaori. Westchnęła. Pozostawało mieć nadzieję, że Kaori nie widziała jak Conn ją pocałował. Blondynka raczej nie przepuści okazji do pośmiania się z Shinju po tym jak przyłapała Ri oraz Sam na obściskiwaniu się.
- Czekaj! - zawołała za odchodzącą Kaori. - Nie idziesz z nami na zakupy?


Goodbye

Offline

 

#62 2012-04-02 21:10:04

Shay

Avatar

37075627
Call me!
Zarejestrowany: 2010-03-14
Posty: 2648
Punktów :   

Re: Rezydencja rodziny Tsuei

Connor

Wprawdzie wiedział, że Shinju jest silną dziewczyną, która umie sobie poradzić, ale przez 34 lata swojego życia zdążył sobie wyrobić odruch opiekuńczy, którego trudno było mu się pozbyć. Stwierdził kilka lat temu, że próby pozbycia się tego odruchu są daremne, bo jak już zaczyna przestawać się troszczyć, to nagle, łups, Sam znowu pakuje się w kolejne tarapaty.
- Rzuciłaby się pod pociąg, gdyby jej kto powiedział, że tak udowodni swoją odwagę... - pomyślał z dezaprobatą.
Chciał pocałować dziewczynę jeszcze raz, ale nagle zastygł w bezruchu centymetr przed twarzą Shinju. Usłyszał głos Kaori, która zjawiła się w najmniej odpowiedniej chwili. Zrobił jednak dobrą minę do złej gry i szepnął Shinju do ucha:
- Dobrze, że dopiero teraz się przywlokła, a nie wcześniej... Jeszcze by tu nam się zgorszyła, nie daj Boże. W stupor wpadła albo coś...
Jeśli zaś chodzi o pomysł Shinju, aby Kaori poszła z nimi na targ, był jego zwolennikiem. A czemu tak stwierdził? Czyżby jakaś nagła przemiana w dobrego i miłego Connora? Nie, powód był o wiele bardziej prozaiczny.
- No chodź z nami! Ktoś w końcu musi tachać torby! - zawołał za Kaori.

Offline

 

#63 2012-04-05 11:35:33

 Shizuki

Najbardziej roztargniona osoba ever.

Zarejestrowany: 2010-11-02
Posty: 627
Punktów :   

Re: Rezydencja rodziny Tsuei

Ri

- Hmm... nie raczej nie. - Odpowiedziała.
- Poza tym - prędzej bym te torby rozwaliła niż gdziekolwiek doniosła. - Powiedziała kiwając głową. Mówiła zupełnie poważnie - tachanie toreb zdecydowanie nie było jej dziedziną.
- Chyba nie pogniewacie się, jak zostanę w domu? - Zapytała.


It's immortality, my darlings.

Offline

 

#64 2012-04-06 18:57:23

Shady Eyes

Zua Wiedźma

11907823
Zarejestrowany: 2009-06-05
Posty: 1989
Punktów :   
Wiek: 11100
WWW

Re: Rezydencja rodziny Tsuei

Shinju

Westchnęła. W gruncie rzeczy nie miała nic przeciwko towarzystwu Kaori podczas zakupów. Przecież im ich więcej, tym weselej. No i przecież Conn tylko żartuje z tym noszeniem siatek.
- Jesteś pewna? Na pewno będzie fajnie - powiedziała. - A tutaj przecież nie będzie co robić. Sam jest zmęczona i śpi, więc jak my sobie pójdziemy to zupełnie nie będziesz mieć towarzystwa. Tutaj nawet nie ma co zjeść. - dodała.


Goodbye

Offline

 

#65 2012-04-09 12:28:00

 Shizuki

Najbardziej roztargniona osoba ever.

Zarejestrowany: 2010-11-02
Posty: 627
Punktów :   

Re: Rezydencja rodziny Tsuei

Ri

W sumie, to czemu nie? Shinju ma rację, co będzie przecież przecież robić w domu jak Sam śpi. Albo sama pójdzie spać, albo będzie siedzieć i gapić się w przestrzeń. A przecież to takie nudne. I poza tym - nie będzie miała co zjeść!
- No cóż... skoro nalegasz... - Powiedziała i zaśmiała się. - Ale ja wcale nie żartowałam z tymi torbami. I żeby nie było, że nie ostrzegałam.


It's immortality, my darlings.

Offline

 

#66 2012-04-09 17:24:48

Shay

Avatar

37075627
Call me!
Zarejestrowany: 2010-03-14
Posty: 2648
Punktów :   

Re: Rezydencja rodziny Tsuei

Connor

Wcale nie zamierzał zmuszać Kaori do dźwigania toreb, skoro mówiła, że je rozwali. Mimo iż pieniędzy miał pod dostatkiem, to nie cierpiał, kiedy lądowały w przysłowiowym błocie. A tak by się niewątpliwie stało, gdyby dziewczyna zaczęła nosić torby.
- Dobra, dobra. Nie tłumacz się. Sam je poniosę, bez żadnego problemu... - powiedział - W końcu trzeba trenować mięśnie, czyż nie? - uniósł lekko brew.
Connor wyjrzał za okno i zaczął przyglądać się uważnie. Dzisiejszy dzień nie należał raczej do słonecznych, było wietrznie i niewątpliwie zanosiło się na deszcz. Nie mógł więc pójść w przewiewnej koszulce i krótkich spodenkach, czyli w takim ubiorze, jaki teraz miał na sobie.
Zdjął z siebie koszulkę, pokazując swoją całkiem pokaźną muskulaturę. Nie to, że był jakimś kulturystą, po prostu miał atrybuty jakie każdy facet mieć powinien - "kaloryfer" i mięśnie.
- Przepraszam, że tak nago latam, ale muszę znaleźć coś do przebrania się - rzekł, po czym wskazał na okno: - Nie jest raczej zbyt ciepło.
Postanowił dłużej już nie świecić "golizną" i poszukać czegoś w szafie. Wreszcie, spod sterty ubrań odgrzebał czarną koszulkę, czarną skórzaną kurtkę i spodnie(coś podobnego do jeansów). Szybko się w nie przebrał, poprawił rozczochrane włosy i uśmiechnął się.
- Dobra, idziemy. Nie chcemy chyba popełnić samobójstwa przez śmierć głodową?

Offline

 

#67 2012-04-11 14:08:10

Shady Eyes

Zua Wiedźma

11907823
Zarejestrowany: 2009-06-05
Posty: 1989
Punktów :   
Wiek: 11100
WWW

Re: Rezydencja rodziny Tsuei

Shinju

W końcu, po dłuższym przekonywaniu, Kaori zgodziła się iść z nimi na zakupy. No i dobrze, bo przynajmniej Sam  będzie mogła w spokoju odpocząć. Biorąc pod uwagę co zobaczyła w pokoju czarnowłosej, istniały przesłanki, że gdyby Kaori została to Sam mogła by mieć ciekawsze rzeczy do roboty niż sen. A w jej stanie raczej nie było to wskazane.
Conn zaczął się szykować, więc i ona powinna. Głupio by było jakby musieli na nią czekać. Rozejrzała się dookoła w poszukiwaniu swojej torby. Odnalazła ją za fotelem. Podniosła i otrzepała.
- No to jeśli chodzi o mnie to jestem już gotowa - uśmiechnęła się. - Mam tylko nadzieję, że nie będziemy musieli iść zbyt daleko... Ostatnio tak jakbym nie jestem zbytnio w formie... - westchnęła. Fakt, ostatnio dość łatwo się męczyła. Było to zrozumiałe, jeśli się wzięło pod uwagę jej stan, ale i tak ją to irytowało.


Goodbye

Offline

 

#68 2012-04-11 18:46:59

 Shizuki

Najbardziej roztargniona osoba ever.

Zarejestrowany: 2010-11-02
Posty: 627
Punktów :   

Re: Rezydencja rodziny Tsuei

Ri

Spojrzała za okno. Faktycznie, pogoda mogła być ładniejsza, ale zmienić się jej nie da. Założyła bluzę, którą wcześniej miała zawiązaną na biodrach i zapięła się pod szyję.
- Ja też mogę już iść. - Powiedziała. Nic więcej do zabrania nie miała, kupować też raczej nic nie będzie poza ewentualną przekąską, coby nie pasożytować na Connorze i jego gościnności. Kilka monet znajdujących się w kieszeni powinno wystarczyć.


It's immortality, my darlings.

Offline

 

#69 2012-06-27 18:48:49

Shay

Avatar

37075627
Call me!
Zarejestrowany: 2010-03-14
Posty: 2648
Punktów :   

Re: Rezydencja rodziny Tsuei

Sam

Stwierdziła, że w dzisiejszym dniu było już stanowczo za dużo wrażeń. Najpierw śmierć Kuro, później inne - nadchodzące wręcz lawinowo - kłopoty i perypetie. Jednak spotkanie Angel wylało czarę goryczy i mocno ją zdenerwowało. Tak mocno, że zarówno ona, jak druga dziewczyna, została solidnie poharatana. Ona miała rozwaloną brew i wargę, tamta... No cóż, nie przyglądała się, ale też nie wyglądała najlepiej.
- Szlag by was wszystkich wziął... - mruknęła pod nosem i rozpędzając się, złapała się krawędzi muru odgradzającego posesję jej ojca od reszty miasta. Złamana ręka zabolała poważnie, jednak Sam udało się wejść na mur i z niego zeskoczyć. Miała nadzieję, że Shiro nie wpadnie na głupi pomysł i nie będzie za nią szedł, bo już by się chyba do reszty załamała.

Offline

 

#70 2012-06-27 19:02:58

Sadness

Gość

Re: Rezydencja rodziny Tsuei

Toshiro

Ale on i tak, choć wiedział, że dziewczyna będzie na niego się drzeć, szedł za nią, wręcz biegł, bo szła w szybkim tempie. Zdecydowanie za szybkim jak dla Shiro. Nie chciał za nią krzyczeć, broń Boże, ani zatrzymywać jej. Wiedział, że Connor ma tutaj swój dom, ale nie wiedział dokładnie gdzie, więc zakładał, że Sam właśnie tam idzie.
On wszedł normalnie, za nią.
- Czemu jesteś zła, hę? - Powiedział do niej z lekką irytacją w głosie - Mogłaś się z nią nie bić, to by nie było problemu! - Dodał już bardziej zdenerwowany. Myślał wcześniej, że nie dojdzie do aż tak poważnej bójki. W ogóle w sumie nie przypuszczał, że będą się bić.
- Gdzie macie apteczkę? - Zapytał - Opatrzę Ci te rany... - Westchnął i zaczął szperać po szafkach.

 

#71 2012-06-27 20:13:34

Shay

Avatar

37075627
Call me!
Zarejestrowany: 2010-03-14
Posty: 2648
Punktów :   

Re: Rezydencja rodziny Tsuei

Sam

Gdy już weszła do domu, oparła się o ścianę. Już zupełnie nie zwracała uwagi na Shiro, który wszedł zaraz po niej i zaczął szperać po szafkach. Zsunęła się plecami po ścianie, z oczyma zamglonymi od smutku.
- Może miałam stać tam i słuchać? Może miałam wysłuchiwać oszczerstw pod swoim adresem? Może miałam... - zająknęła się. - Może miałam przyjmować spokojnie, że mnie nie kochasz... - oczy zaszkliły jej się.
- Sam, przestań się mazać... - pomyślała. - Tego kwiatu jest pół światu... Dasz sobie radę. Bez Shiro... - próbowała tym oddalić kolejny napad dławiącego uczucia w gardle, które nieuchronnie prowadziło do płaczu. Wstała i podeszła do szafki, gdzie Connor trzymał bandaże.
- Ooo-dejdź... - powiedziała. - Sama sobie poradzę, nie potrzebuję pomocy... - wyjęła bandaż z szafki, usiłując się przy tym nie popłakać.
Sama w sumie nie wiedziała, czemu jest taka dzisiaj płaczliwa. Podejrzewała jednak, że to najzwyczajniej w świecie kumulacja wszystkich perypetii, które się dzisiaj jej przydarzyły. Wstydziła się tego.

Offline

 

#72 2012-06-27 20:25:26

Sadness

Gość

Re: Rezydencja rodziny Tsuei

Toshiro

- Daj spokój, to tylko głupie dogryzanie... Ty i ja wiemy, że Angel nie chciała Cię wyzywać na serio. - Powiedział i westchnął ponownie. Oczywiście nie słyszał tego, o co się kłóciły. Właściwie nic nie słyszał, choć trochę się darły. Zaraz spojrzał na dziewczynę, otwierając szeroko oczy, słysząc to, co powiedziała. - Ty idiotko... - Mruknął pod nosem i zaczął znów szukać po szafkach. Gdy Sam wstała i sama wzięła bandaż, odsunął się od niej. Stał tak chwilę, patrząc na nią i nic nie mówiąc.
- Wiesz co? - Powiedział do niej, opierając się łokciem o szafkę i odwracając do niej przodem. - Pieprz się, Sam. - Zabrał jej bandaż, posadził na krześle i wziął z szafki wodę utlenioną, a potem wacik. Przysunął sobie krzesło i usiadł na nim. Namoczył wacik i przejechał nim delikatnie po rozciętej brwi dziewczyny. Gdy rana była odkażona, założył jej bandaż, po czym wziął drugi wacik i też namoczył go wodą utlenioną, teraz opatrując jej wargę.

 

#73 2012-06-27 20:45:56

Shay

Avatar

37075627
Call me!
Zarejestrowany: 2010-03-14
Posty: 2648
Punktów :   

Re: Rezydencja rodziny Tsuei

Sam

Dała się posadzić na krześle, usiadła na nim całkiem spokojnie. Już jej aż tak strasznie nie dławiło w gardle, chociaż nadal czuła się przygnębiona. Wcale nie wierzyła we wcześniejsze słowa Shiro na temat tego, że Angel jej nie wyzywała na serio.
- Ciekawe, z kim mam to robić... - odparła na jego chamską odzywkę. - No powiedz mi, Shiro, czemu tak mi pięknie mówisz, że mnie kochasz, a to w rzeczywistości nieprawda? Czemu Angel sądzi, że to ona, a nie ja, jest kochana przez ciebie? Zdecyduj się, ja się nie obrażę, jak mi powiesz prosto z mostu, co o mnie sądzisz i czy mnie kochasz, czy mnie niena... Auć!
Urwała z powodu tego, że Shiro zaczął jej opatrywać wargę, a ona zaczęła tak paskudnie piec, prawdopodobnie z powodu wody utlenionej. Złapała za dłoń chłopaka i ścisnęła ją mocno.
- Zresztą... I tak zasługujesz na kogoś lepszego niż narwane dziewczynisko o imieniu Sam... Tylko nie rób mi nadziei.. Słynni filozofowie powiadają, że ona umiera ostatnia, a ja nie chcę się łudzić, że jeszcze mnie lubisz... - powiedziała.
Zdecydowanie - gdyby dzisiaj nie miała takich rewelacji, nie mówiłaby w ten sposób, nie popłakałaby się prawie i na pewno wierzyłaby w siebie. Ale stało się inaczej. Zupełnie inaczej.

Offline

 

#74 2012-06-27 21:00:28

Sadness

Gość

Re: Rezydencja rodziny Tsuei

Toshiro

Wzruszył ramionami na to co powiedziała w kwestii tego "pieprzenia". Poczekał aż skończy gadać, po czym pokręcił głową i odparł: - Chcesz, żebym Ci powiedział, co o Tobie sądzę? Dobra, przecież to nie problem. - Wzruszył ramionami. Spojrzał jej głęboko w oczy, położył sobie ręce na kolanach i wziął głęboki oddech, wypuszczając powietrze nosem. - Jesteś pieprzoną alkoholiczką, za dużo palisz i myślisz, że jak jesteś pełnoletnia, to Ci wszystko wolno i, że jesteś cwana. Ale to nie prawda. I to, że masz "zajebistego" ojca nie daje Ci żadnej taryfy ulgowej, którą jak będziesz miała kłopoty możesz wykorzystać. Tratujesz go jak Boga, a on wcale nie jest mądry. Jest starym, zrytym na dekielu gościem, który przez CAŁE ŻYCIE miał cię GDZIEŚ. Ale nie ważne, to jest inna sprawa... Po za tym - Powiedział nadal patrząc jej w oczy. - ..z początku, kiedyś, wmawiałem Ci, że Cię kocham, żeby Ci nie było przykro. Bo wtedy byłem pieprzonym gnojkiem. Ale teraz mogę szczerze powiedzieć, bez żadnych cholernych wahań... kocham Cię. - Odparł. Trochę z tym przesadził, zwłaszcza z tym, że niby jej wmawiał. Owszem, coś takiego było, ale on od zawsze ją kochał, jako przyjaciółkę, a że ona pierw się w nim zakochała tak inaczej, to inna sprawa. Nie chciał wtedy jej zranić. - I może zasługuje na kogoś lepszego, ale nie chce go, bo mam Ciebie.

 

#75 2012-06-27 21:48:33

Shay

Avatar

37075627
Call me!
Zarejestrowany: 2010-03-14
Posty: 2648
Punktów :   

Re: Rezydencja rodziny Tsuei

Sam

Mimo iż miała już na końcu języka parę nieprzyzwoitych słów, bo za alkoholiczkę się nie uważała, papierosy to była jej sprawa, pełnoletność zamierzała wykorzystywać do oporu, a już tym "zrytym na deklu gościem" przybił gwóźdź do trumny, to nie wypowiedziała ich. Shiro w porę zdążył dopowiedzieć resztę. Gdyby nie zdążył, to cóż... Miałby poważne kłopoty, tak można powiedzieć.
- Wiesz co, Shiro? Zajeb*łabym ci za to, co powiedziałeś o moim ojcu. Naprawdę, słowo daję. Tylko nie mogę, bo też cię kocham - powiedziała z uśmiechem na ustach.
Z tym uderzeniem chłopaka to był żart. Wcale nie zamierzała go uderzyć za te słowa. Co najwyżej ostro się wkurzyć, a to dosyć spora różnica.
- Tak już mówiąc bardziej serio - Connor nie jest wcale taki zły. On tylko chciałby taki być 'zły i okropny', ale mu się to nie udaje. Wiesz, ja ci go nie każę wielbić, ale nie bądź dla niego za ostry... - dodała po chwili zastanowienia.
Przecież nie chciała zarówno dla jednego, jak i dla drugiego źle. Wręcz przeciwnie - chciała jak najlepiej, żeby im się dobrze w życiu powodziło. Bardzo głęboko ubolewała nad faktem, że obaj się nie znoszą, ale musiała jakoś to wytrzymać. Nie można przecież w życiu mieć wszystkiego.

Offline

 

Stopka forum

RSS
Powered by PunBB
© Copyright 2002–2008 PunBB
Polityka cookies - Wersja Lo-Fi


Darmowe Forum | Ciekawe Fora | Darmowe Fora
www.awfpoznan.pun.pl www.team-poland.pun.pl www.unionek.pun.pl www.wwe-world.pun.pl www.killarneypopolsku.pun.pl