Sam
Wyszli więc z domu. Reiko nawet nie zwróciła na nich uwagi, widocznie nie była powrotem córki specjalnie podekscytowana.
Sam postała trochę czasu, ale nagle gwizdnęła dosyć głośno. Podbiegł do nich kretoborsuk, którego nie widzieli od czasu wybuchu w ruinach.
- Dobry zwierzak. - powiedziała i pogłaskała go po sierści. Kretoborsuk ryknął i wbił się z całej siły w ziemię. Sam posłusznie poszła za nim, nawet nie oglądając się na towarzyszy.
Offline
Mortred
Wyszedł z chaty. Ponownie ujrzał kretoborsuka. Ostatnio, gdy szli wraz z nim podziemnym korytarzem, nie było za miło. Ale sam chłopak nie myślał o tym, tylko wskoczył do tunelu za Sam. Podobnie wilk, nachylił się nad wejściem a zaraz sprawnie zszedł do podziemnego przejścia. Było bardzo ciemno, ale Mortred na razie nie "zapalał" swojej ręki. Taki wilk to ma fajnie, myślał, w końcu może widzieć w takich ciemnościach bez potrzeby jakiegokolwiek światła.
- Żeby nas dobrze poprowadził - powiedział. - No, ale to kretoborsuk. - dodał szybko.
Offline
Sam
Kretoborsuk warknął cicho, kiedy usłyszał słowa Mortreda. Najwidoczniej poczuł się z lekka niedoceniony. Zwierzęta były dość inteligentne, a kretoborsuk nie odstawał od reszty.
- Strasznie nie lubią, kiedy ludzie tak mówią. - powiedziała z lekkim uśmiechem na twarzy. Czuła lekką presję, bo co jeśli kretoborsuk doprowadzi ich przed żołnierzy? Wolała jednak przypomnieć sobie coś milszego. To jak szli na plażę, na samym początku swojej znajomości.
- Pamiętasz, Mortred, jak szliśmy tunelem na plażę? - spytała.
Offline
Mortred
- No właśnie zauważyłem... - powiedział, słysząc warknięcie zwierzęcia. Kaszlnął kilka razy, schylając się lekko i zasłaniając usta pięścią. Myślał, że ten kaszel już przeszedł, ale najwyraźniej jeszcze nie miał zamiaru dać spokoju. Na kolejne słowa sam jego kącik ust uniósł się lekko.
- Tak - odparł krótko. To był moment nie tak długo po tym, kiedy się poznali. Ech, stare czasy... - To było dosyć dawno, ale ciężko zapomnieć. - dodał.
Offline
Zua Wiedźma
Shinju
Wędrowali podziemnym korytarzem, który drążył dla nich kretoborsuk. Shinju zastanawiała się jak daleko przyjdzie im iść, bo przecież do Ba Sing Se było z lasu jeszcze spory kawałek drogi. Drugi problem to co zastaną na miejscu, bo przecież miasto było atakowane. Wtedy usłyszała kawałek rozmowy Sam i Mortreda - najwyraźniej wspominali jakieś swoje wcześniejsze przygody. No, tak, przecież oni znają się już od dawna... Dogoniła ich, bo dotychczas wlekła się na samy końcu i powiedziała:
- No to może opowiecie, jak to dawniej bywało, żeby się biedna dziewczyna nie czuła wyobcowana i odsunięta od waszych 'tajemnic'?
Offline
Sam
- Ha... Dobre sobie. Tajemnicę to ja mam z kim innym, nie z Mortredem. - powiedziała Sam. Cóż, Shinju mogła wiedzieć o wszystkim. Lub o prawie wszystkim, bo o niektórych historiach wolałaby nie opowiadać... Nikomu.
- Takie sobie przygody wspominamy... Było tak jak zwykle, pakowaliśmy się w tarapaty, cały czas z kimś walczyliśmy i inne takie. Opowiadanie o naszych przygodach zajęłoby mi trochę czasu, więc to było najogólniejsze streszczenie. - powiedziała Sam. Cóż, podróżowanie z Mortredem i Shiro było ciekawe. Zaintrygował ją jeden fakt... Czy Shinju będzie chciała jakiegoś dokładnego sprawozdania?
Offline
Mortred
Założył ręce za głowę i słuchając tego, co mówi Sam, zaśmiał się.
- Taa... - przeciągnął literę, a ton wskazywał wyraźnie na to, że przed chwilą się śmiał. Rzeczywiście, było mniej więcej tak a nie inaczej. Jedno było pewne - nie nudzili się, podróżując razem ze sobą. Wręcz przeciwnie, było ciekawie. I wciąż jest... Choć teraz to już chyba przesada - a chodzi o ten cały atak i wybuch też... No i do ich grupy doszła jeszcze Shinju, z którą również ciężko byłoby się nudzić.
Offline
Zua Wiedźma
Shinju
Odpowiedzi okazały się dość enigmatyczne - "tak jak zwykle" i "taa...". Nie, że spodziewała się od razu wielogodzinnych sprawozdań, ale bliższe informacje by się przydały... Z drugiej strony ledwo się znają, więc niby dlaczego mieli by jej cokolwiek opowiadać? Znowu zwolniła i zaczęła iść na samym końcu. Dotknęła dłonią ściany tunelu:
- A tak odchodząc od waszych tajemniczych przygód to macie choć blade pojęci czy idziemy w dobrym kierunku? - zapytała się.
Offline
Zeszła z drzewa i zaczęła przyglądać się jak kretoborsuk zaczął drążyć tunel w ziemi. Trochę ją to zdziwiło widocznie chcieli się gdzieś dostać nie zauważeni. Tylko gdzie? Weszła za nimi do tunelu. „Co ja wyprawiam przecież ten kretoborsuk mnie wyczuje a z resztą i tak nie mam nic do stracenia bo nie sądzę by mi coś zrobili.”-pomyślała. Idąc tak trzymała się blisko ściany. Wyglądało, że o czymś rozmawiają, ale nie mogła ich za bardzo usłyszeć.
Offline
Sam
Pokręciła głową, kiedy usłyszała słowa Shinju. Szła jednak dalej, udając, że nic się nie dzieje. Ale czuła, że ktoś za nimi idzie. Szybko przyciągnęła postać i uśmiechnęła się szyderczo.
- Proszę, proszę... Co Cię tutaj sprowadza, wędrowcze? - spytała i złapała owego wędrowca za ubranie. Teraz nie mógł się już jej wymsknąć. Chyba, że był silny.
Offline
- Co mnie tutaj sprowadza to dobre pytanie może chęć zobaczenia co wy tutaj robicie i po co wam ten tunel. A może to po prostu moja natrętność. Nie mogę się zdecydować które leprze jak myślisz? A tak po za tym czy mógłbyś mnie puścić gnieciesz mi ubranie.- spojrzała się na niego z szyderczym uśmiechem. W sumie wiedziała, że musi do tego dojść, ale trudno nie wiedziała gdzie się ma udać więc i śledzenie dobre.
Offline
Mortred
- Ja tam nie wiem, ale to w sumie kretoborsuk jest - odpowiedział na pytanie Shinju. Nie posiadał jakiejś rozległej wiedzy na temat tych zwierząt. Wiedział, że to od nich uczyli się pierwsi Magowie Ziemi, no i że to raczej inteligentne stworzenia. Tylko że skąd ten kretoborsuk wie, dokąd ma iść? Teslin zatrzymał się i zaczął coś węszyć. Obejrzał się za siebie i w tym właśnie momencie człowiek, którego wyczuwał znalazł się za sprawą Sam bliżej nich. Mortred również spojrzał za siebie i zaraz całkowicie się odwrócił. Chłopak uniósł rękę i "zapalił ją", by zobaczyć wyraźniej twarz przybysza.
- Dorme?! - powiedział półkrzykiem. Miał zadać pytanie takie jak "Co Ty tu do cholery robisz?!", ale podobne zadała Sam. Tak więc postanowił zadać trochę inne. - Po cholerę za nami idziesz?
Offline
Zua Wiedźma
Shinju
-No, no, no... Więc nasz uparty szpieg lazł za nami aż tutaj? Interesujące... - pomyślała. W sumie biorąc pod uwagę wybuch w tamtym tunelu oraz fakt, że planują się zakraść do obleganego miasta, było to zdarzenie dość sprzyjające. Dorme sama w sobie nie stanowiła większego zagrożenia, zwłaszcza, że mają przewagę liczebną, ale jakby ją zaciągnąć do Ba Sing Se? Mogła się przydać... Odciągnęła Mortred'a na bok, tak aby Dorme nie słyszała tego, co ma do przekazania.
- Nie wiem, co wy o tym sądzicie, ale moim zdaniem ona może nam się przydać - powiedziała cicho. - Nie jesteśmy w najlepszym stanie a idziemy do miasta, które jest atakowane... Każda para rąk jest cenna...
Offline
Sam
Była zirytowana towarzystwem Dorme, ale i tak musiała ją puścić. Jak pomyślała, tak zrobiła. Cóż, słyszała słowa Shinju i dziewczyna miała trochę racji.
Spuściła głowę i zaczęła iść dalej. W sumie, jej niepotrzebne było światło. Drażniło ją, podobnie jak te całe "przygody". Najpierw wybuch, później atak na Ba Sing Se.
Calutki czas się martwisz. O kogo? O Toshiro, proste. - pomyślała. Jakoś kiedy sobie to uświadomiła, nie była zbyt zadowolona. Chciała udawać, że Shiro wcale jej nie obchodzi.
- Zgasisz ten cholerny ogień? - spytała Sam. Miała nieco zirytowany głos, ale to nie było nawet ważne.
Offline
Mortred
Wziął wdech nosem i całkiem długo trwający wydech, zastanawiając się.
- No trochę racji jest... - powiedział równie cicho, jak Shinju. Na pytanie Sam prychnął cicho, acz słyszalnie. Również był lekko poddenerwowany tym wszystkim.
- Jak sobie panienka życzy... - mruknął ironicznie i zgasił ogień. To poddenerwowanie niestety nieco przekładało się na to, co mówił teraz. Było już całkowicie ciemno, jeszcze tylko można było dostrzec światło padające od wejścia, a tak to już praktycznie nic.
Offline