Widząc stan dziewczyny wspiął się na wóz by móc wziąć dziewczynę na ręce. Razem z nią zszedł na dół. Delikatnie postawił dziewczynę na nogi.
- Proszę bardzo, to dla mnie żaden problem.- powiedział z uśmiechem.
Offline
- Dzięki, wiesz jestem trochę zmęczona i jakoś mnie ta cholerna rana boli. Nie chce po prostu sprawiać Ci kłopotów. – Uśmiechnęła się lekko. I zaczęła powoli iść przed siebie.
- No to gdzie chcesz iść? –W prawdzie była trochę głodna i chętnie by coś zjadła, ale na razie mogła by się bez tego obejść.
Offline
Chłopak na rozejrzał się.
- Tam widzę jakąś dobrą gospodę.- powiedział wskazując na lokal znajdujący się w pobliżu.- Zjemy coś i odpoczniemy po tym ciężkim dniu.... no i może napiję się czegoś mocniejszego... tak w ramach odzyskania spokoju ducha.- uśmiechnął się ironicznie.
Offline
Uśmiechnęła się lekko. I trochę zwolniła tempo chodu i tak szła już wolno, ale przez tę cholerną ranę było jej ciężko się poruszać. Pociągnęła chłopaka na rękę i powiedziała.
- Mógłbyś zwolnić? Wiem, że i tak nie idziesz za szybko, ale mnie to bardzo boli z trudem idę. Wiem, że ostatnio sprawiam kłopoty, ale chyba nie masz mi tego za złe?- Na jej twarzy pojawił się słodki uśmiech.
Offline
Chłopak uśmiechnął się do dziewczyny uroczo.
- Wiesz co, mam lepszy pomysł.- powiedział. Wziął dziewczynę na ręce.- Jak widać będę musiał ci pomóc.- mówiąc to wraz z dziewczyną wszedł do lokalu. Rozejrzał się za wolnym miejscem. Podszedł do wolnego stolika z powrotem stawiając dziewczynę na nogach.
- Panienka pozwoli- odsunął dziewczynie krzesło.
Offline
Uśmiechnęła się do chłopaka. Kiedy wziął ją na ręce mocno chwyciła się jego szyi. Lekko się zarumieniła kiedy ją niósł. Gdy ją postawił uśmiechnęła się i powiedziała.
- Dziękuje, ale sama bym sobie poradziła. Wiesz jeszcze umiem chodzić więc to nie było potrzebne. Ale i tak dziękuje. – Wspięła się na palce i oparła się rękami o jego ramiona. Na początku trochę się wahała, ale ostatecznie pocałowała chłopaka dość namiętnie w usta i usiadła na krześle.
Offline
Uśmiechnął się do dziewczyny.
- To dla mnie żaden problem.- usiadł na krześle.- Dwa kieliszki i dzbanek czegoś mocniejszego!- krzyknął w stronę właściciela.
- Ach no tak, i dwa talerze jakiegoś gorącego posiłku!- ponownie krzyknął. Chwycił za swoją gurdę potrząsając ją, była prawie opróżniona...
Offline
Uśmiechnęła się do chłopaka. Faktycznie była trochę głodna. Nagle podszedł do niej jakiś chłopak. Przysunął sobie krzesło do stolika i się uśmiechnął. Zaczął się patrzeć na Dorme. Położył jej rękę na kolanie i pocałował w policzek. Dziewczyna natychmiast wstała i uderzyła go z całej siły w twarz.
- Za co to było? – Zapytał się z nieukrywanym zdziwieniem w głosie. Dziewczyna spojrzała się na niego morderczym wzrokiem.
- I jeszcze się pytasz? – Wyszła z pośpiechem z baru czekając na Kamikaze za drzwiami.
Offline
Widząc nieznajomego cały dygotał.
- Wybrałeś sobie złe miejsce i zły czas chłoptasiu...- powiedział cicho. Stanął chwytając za krzesło. Gwałtownym ruchem uderzył nim amanta prosto w głowę. Żeby jeszcze to doprawić kopnął go z całej siły w brzuch. Nie zwracał uwagi na jęki chłopaka. Spojrzał na przerażonego kelnera z zamówieniem. Chwycił miskę z daniem i dzbanek wina.- Macie tu dobra obsługę ale popracujcie nad klientami!- powiedział głośno spoglądając na świeżą ofiarę.
- Jeśli dowiem się że kiedykolwiek próbowałeś zrobić podobny numer, wrócę do ciebie, a wtedy już nie będę miły.- mówiąc to wyszedł i poszedł w stronę dziewczyny.- Proszę, smacznego- podał dziewczynie miskę z gorącym daniem. Sam wziął łyk wina z dzbana. I wszystko na koszt lokalu....
Offline
Spojrzała się na chłopaka. Wzięła od niego miskę zdaniem i zaczęła jeść była dość głodna. Trochę bała się zapytać co się tam stało. W końcu ciężko i spojrzała się na niego dość niepewnym wzrokiem. Złapała go za rękę.
- Słuchaj co Ci jest? Wydaje mi się, że się czymś denerwujesz. Jeżeli chodzi o to co się przed chwilą stało to się nie martw. I chyba nie zrobiłeś czegoś głupiego co?
Offline
Chłopak spoglądał na dziewczynę ze spokojem, w końcu odezwał się.
- Nie martw się, to nic wielkiego, zaraz mi przejdzie.- powiedział biorąc kolejny łyk alkoholu.- Jeśli chodzi o tego kmiotka to żyje... chyba, nie interesuje mnie to byleby tylko nie chcieli mnie zlinczować, mają tu za dobre lokale.- mówiąc to uśmiechnął się ironicznie.
Offline
- Co mu do cholery jasnej zrobiłeś co? Czy choć raz nie możesz sobie odpuścić i nie robić. Naprawdę odpuść sobie takie rzeczy czasami. Czy ty nie rozumiesz, że jak ktoś będzie od Ciebie silniejszy to Ci coś jeszcze zrobi? Tak ciężko Ci to pojąć. – Spojrzała się na chłopaka. Trochę się martwiła o niego. Nie wiedziała czemu, ale tak było.
- I w ogóle chce wyjechać z tego miasta. Wyrwała chłopakowi butelkę z rąk. Wzięła głęboki oddech i powiedziała.
- I zobaczę, że coś pijesz albo robisz coś na podobę tego co przed chwilą a Ci się dostanie, rozumiesz?
Offline
- Wolałabyś by dam mu spokój?- spytał chłodnym tonem- Należało mu się. I nie boję się silniejszych. Nie lękam się tego ze ktoś mnie pokona lub zabije.- Gdy dziewczyna zabrała mu z dłoni źródła upojenia spojrzał na nią niezadowolony.
- Co ty robisz?! To dobry alkohol który nie powinien się zmarnować- powstrzymał się przed gwałtownymi ruchami i załapał głęboki oddech.- Dokąd chcesz się udać?
Offline
- Wiesz co na pewno wolałabym żebyś dał mu spokój. Nie potrzebnie się pakujesz przeze mnie w kłopoty. – Westchnęła ciężko. Wzięła kilka głębokich oddechów by się uspokoić nie za wiele jej to dało. W końcu powiedziała.
- Czy ty do cholery jasne nie umiesz zrozumieć, że ja się martwię? – Była jeszcze gorzej wzburzona. W końcu nie wytrzymała i wylała cały alkohol na ziemie.
- A to żeby Cię nie kusiło.
Offline
Patrzył na to co zostało z wspaniałego napitku. W jego oczach widać było gniew, lub frustrację.
- Miło że się o mnie martwisz- powiedział zachowując jakimś cudem spokój.- Ale potrafię sobie dać radę, zawsze dawałem. I poza tym zmarnowałaś bardzo dobry alkohol z nieznanych mi powodów. - nadal spoglądał na resztki alkoholu.
Offline